Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 27.05.2009

„Ewidentnie Donald Tusk i PO ma problem”

Mam nadzieję, że hasła, które głosi niemiecka partia, również zaszkodzą PO, która jest w bliskiej współpracy i nie do końca odcina się od tych słów.

Wiesław Molak: Nasz gość jest w studiu Polskiego Radia w Szczecinie – Grzegorz Napieralski, szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dzień dobry, witamy.

Grzegorz Napieralski: Dzień dobry, witam serdecznie.

Henryk Szrubarz: Panie pośle, Pomorze Zachodnie a Szczecin w szczególności stały się miejscem ostrej walki politycznej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Pretekstem jest apel bawarskiej CSU i w ogóle niemieckich chadeków, którzy domagają się międzynarodowego potępienia wypędzeń i uznania praw wszystkich wypędzonych. Jarosław Kaczyński wczoraj ostro skrytykował ten apel i także stwierdził, że właściwie Platforma Obywatelska powinna wystąpić z Europejskiej Partii Ludowej. Jak pan to ocenia jako mieszkaniec Szczecina?

G.N.: Szczecin to miasto, które w tej dyskusji, no, jest jakby takim punktem chyba najważniejszym, dlatego że jest to miasto odzyskane po II wojnie światowej i ten apel jest skierowany absolutnie do tych ludzi, którzy tu mieszkają, tak jak w Szczecinie, Wrocławiu, w okolicach. I muszę panu powiedzieć, panie redaktorze, że chciałbym przypomnieć siostrzanej partii Donalda Tuska w Niemczech, że to Adolf Hitler i Niemcy rozpoczęły II wojnę światową i wszystkie wydarzenia...

H.S.: Ale przecież Donald Tusk tego nie ukrywa i Platforma Obywatelska. I zresztą sam krytykuje oświadczenie, apel chadeków niemieckich.

G.N.: No, to jest prawo Donalda Tuska. Ja mówię tylko o swoich przemyśleniach i mojej formacji politycznej. Chciałbym tylko przypomnieć, uspokoić Polaków – wszystko, co dzieje się dzisiaj w Europie, jest poparte traktatami międzynarodowymi, jesteśmy członkami Unii Europejskiej i takie apele niestosowne, apele w czasie kampanii wyborczej są szkodliwe, dlatego że partia...

H.S.: No właśnie, skoro sam pan przyznaje, że to jest element kampanii wyborczej, skąd taka histeria w ogóle u nas, w naszym kraju wokół tego?

G.N.: Nie wiem, czy histeria, trudno mi powiedzieć, jakie emocje towarzyszyły poszczególnym politykom, którzy wypowiadali ostre słowa krytyki. Ewidentnie Donald Tusk i Platforma Obywatelska ma problem, znaczy to sprawa dotycząca dwóch partii, które ze sobą współpracują, Donald Tusk bardzo często chwalił się kontaktami właśnie z tą partią. Przecież na czele tej koalicji stoi pani kanclerz Merkel. To oświadczenie jest oświadczeniem niepotrzebnym absolutnie, wzbudzającym niepotrzebne emocje. My jako Sojusz Lewicy Demokratycznej takich problemów nie mamy. Socjaldemokracja europejska, a przede wszystkim SPD, niemiecka partia lewicowa takich apelów nie stosuje. My chcemy, aby między narodami było pojednanie, abyśmy wyciągali z tych tragicznych wydarzeń II wojny światowej wnioski. Natomiast Donald Tusk powinien wyciągnąć z tego wnioski i zająć stanowisko, bo takie apele absolutnie szkodzą, szkodzą nie tylko stosunkom wzajemnym między dwoma państwami, ale szkodzą też w polityce wewnętrznej i w nastrojach społecznych w Polsce.

H.S.: No ale rozumiem, że żadnych zagrożeń Sojusz Lewicy Demokratycznej nie widzi, jeśli chodzi na przykład o ewentualne roszczenia terytorialne czy dotyczące nieruchomości, własności.

G.N.: Tak jak powiedziałem, chronią nas międzynarodowe umowy i traktaty, tak jak wspomniałem wcześniej, jesteśmy członkami Unii Europejskiej. I próba dzisiaj budowania na strachu pozycji politycznej zawsze kończy się fiaskiem. Ja tu, w Szczecinie byłem doświadczony raz próbą właśnie takiego budowania potencjału politycznego na strachu, że przyjadą Niemcy i nas wykupią. To dla osoby, która głosiła takie hasła, zakończyło się tragicznie, bo ta osoba zniknęła z mapy politycznej miasta Szczecin. I mam nadzieję, że takie hasła, które głosi dzisiaj niemiecka partia, zaszkodzi tej partii w kampanii wyborczej, jak również zaszkodzi to Platformie Obywatelskiej, która naprawdę jest tutaj w bardzo bliskiej współpracy z tą partią i tak nie do końca odcina się od tych słów.

H.S.: Panie przewodniczący, sam pan mówił, że wniosek Prawa i Sprawiedliwości o odwołanie ministra finansów, pana Rostowskiego, to element kampanii wyborczej, a jednocześnie Sojusz Lewicy Demokratycznej ten wniosek poprze. Jak to w takim razie rozumieć? Sojusz wpisuje się zatem w kampanię wyborczą w ten sposób i w logikę tej kampanii?

G.N.: Sojusz Lewicy Demokratycznej krytykuje od dawna...

H.S.: Wiedząc, że i tak ten wniosek nie ma szans na zrealizowanie.

G.N.: Wniosek Prawa i Sprawiedliwości jest elementem kampanii wyborczej, a Sojusz Lewicy Demokratycznej od dawna już krytykuje pana ministra finansów w sposób merytoryczny i w sposób taki nieagresywny. Prawem opozycji jest składanie takiego wniosku. Gdybyśmy mieli odpowiednią liczbę posłów w parlamencie, taki wniosek złożylibyśmy o wiele wcześniej. Ale proszę zauważyć, że to jest cały taki proces kampanii wyborczej, który jest świetnie przygotowany. Najpierw jest prezydent w parlamencie i wygłasza orędzie w sprawach gospodarczych i finansowych, potem pojawia się wniosek. To jest element absolutnie gry przed 7 czerwca, czyli przed wyborami, natomiast jeżeli szuka pan nieścisłości w sprawie dotyczącej ministra finansów, to ta nieścisłość dotyczy bardziej Prawa i Sprawiedliwości, bo wotum nieufności wobec ministra Rostowskiego jest wotum nieufności również wobec Prawa i Sprawiedliwości i pani minister Zyty Gilowskiej, dlatego że minister Rostowski w swojej liberalnej polityce, w bardzo złej polityce, która niszczy naszą gospodarkę, która niszczy polskie przedsiębiorstwa, doszukuję się absolutnie elementów wspólnych, które zapoczątkowała pani minister Zyta Gilowska. To przecież obniżenie składki rentowej, to obniżenie podatków w szczególności dla najbogatszych zapoczątkowało Prawo i Sprawiedliwość. Czyli to wotum nieufności dla pana ministra jest wotum nieufności dla polityki gospodarczej i finansowej, dla koalicji POPiS.

H.S.: No, o ile pamiętam, panie przewodniczący, to minister finansów, były minister finansów Marek Belka był krytykowany też za prowadzenie, a później już premier, za prowadzenie liberalnej polityki ekonomicznej.

G.N.: Premier Belka i premier Miller, przypominam, kiedy my rządziliśmy w latach 2001–2005, znakomicie wprowadzili Polskę na linię wzrostu gospodarczego i zlikwidowali bezrobocie, wprowadziliśmy Polskę do Unii Europejskiej. Natomiast złą politykę gospodarczą zapoczątkowało Prawo i Sprawiedliwość i pani Zyta Gilowska. I stąd dzisiaj mamy ubytki w budżecie państwa, stąd dzisiaj brakuje pieniędzy na wydatki, jak na służbę zdrowia, na edukację, na potrzeby społeczne i socjalne. I to wotum nieufności, powiadam jeszcze raz, to jest wotum nieufności dla całej koalicji POPiS, czyli dla prawicy, liberalnej prawicy, bo oni się niczym nie różnią od siebie.

H.S.: No ale apelujecie w tej sprawie także do Polskiego Stronnictwa Ludowego, które, przypomnę, jest w koalicji z Platformą Obywatelską. To jakaś działalność rozbijacka, panie przewodniczący?

G.N.: Nie, właśnie nie. Otóż my krytykujemy pana ministra finansów za konkretne jego działania, za to, że jego polityka doprowadzi do właśnie upadku małych i średnich przedsiębiorstw, do problemów w dużych zakładach, do tego, że może być otóż taka sytuacja, że właśnie polski rolnik i polska wieś odczują bardzo mocno skutki polityki pana ministra. I teraz jeżeli polski rolnik za chwilę nie będzie zdolny zakupić nawozów, nie będzie zdolny zdobyć kredytu na to, aby właśnie podtrzymać swoją produkcję, no to spada odpowiedzialność na Polskie Stronnictwo Ludowe. Stąd też mój apel i prośba do Polskiego Stronnictwa Ludowego, aby zastanowili się, czy dla utrzymania tylko i wyłącznie koalicji warto ryzykować naprawdę dzisiaj to wszystko, co w Polsce udało się przez te lata zrobić i zbudować.

H.S.: Ale teraz wypiera się pan, że uprawia pan kampanię wyborczą, mówiąc te słowa również?

G.N.: Teraz jestem w Polskim Radio i odpowiadam na pytania. I staram się odpowiadać rzeczowo i jak najbardziej merytorycznie.

W.M.: Prezydent chce zwołać Radę Gabinetową w sprawie kryzysu. Co to może dać? Czy to też jest element gry wyborczej?

G.N.: Znaczy ja bym zaapelował i do premiera, i do prezydenta, bo ten spór na linii premier–prezydent naprawdę już jest coraz ostrzejszy i prześcigają się obaj panowie w pomysłach, kto co zorganizuje i kto zwoła. Być może warto, aby eksperci wszystkich partii politycznych – Prawa i Sprawiedliwości, SLD, Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego – usiedli w sejmie, tak jak to się dzieje w innych krajach, i po prostu popracowali wspólnie nad pakietem antykryzysowym. My jako SLD możemy powiedzieć jedno – dwukrotnie w Polsce rządziliśmy przez ostatnie 20 lat, wyprowadziliśmy Polskę z kryzysu, obroniliśmy miejsca pracy, mamy w tym doświadczenie. I (...) potrzebny jest spokój...

W.M.: I przegraliśmy wybory.

G.N.: Wszyscy przegrywali wybory w Polsce. Akcja Wyborcza Solidarność również, a to dzisiaj Prawo i Sprawiedliwość i Platforma Obywatelska. Więc tutaj naprawdę jestem spokojny. Natomiast mamy doświadczenie, nasi ministrowie naprawdę prowadzili świetną politykę i wiemy, jak to się robi. Więc warto może usiąść przy stole i już bez emocji, bez wielkich szumnych wystąpień, ważnych spotkań porozmawiać o tym, co można zrobić.

H.S.: No tak, ale pan, panie przewodniczący, powinien też mieć świadomość tego. Powinien pan powiedzieć: wiemy, jak to ocenia społeczeństwo, właśnie głosując w wyborach i akceptując albo nie akceptując tego rodzaju politykę. Ale ja jeszcze mam jedno pytanie już na zakończenie...

G.N.: Ale jedno zdanie, jeżeli można. Otóż właśnie dlatego, że wiemy, co się wydarzyło za naszych rządów, jak ciężko jest i wprowadzać ciężko bardzo poważne reformy, które ratują polską gospodarkę, ratują miejsca pracy. Myśmy świadomie podjęli takie ryzyko. Zapłaciliśmy to sondażami i wyborami, to prawda, ale podjęliśmy wielkie ryzyko naprawiania państwa. I stąd wiemy, jak to się robi. I stąd wiemy, czym to grozi i co trzeba zrobić. Dlatego apelujemy o spokój i o merytoryczną pracę.

H.S.: Jeszcze jedno pytanie. Resort rolnictwa, to Polskie Stronnictwo Ludowe akurat proponuje, aby marże w Unii Europejskiej były urzędowo ograniczone i sieci handlowe zapowiadają opór. Ale jak się panu tego rodzaju idea podoba?

G.N.: Znaczy marże rozumiem na produkty spożywcze.

H.S.: Tak, tak.

G.N.: Na żywność. Nie znam dokładnie pomysłu, nie wiem, na czym on polega. Jeżeli jest coś, co jest zgodne z prawem i co nie zachwieje gospodarką, a może pomóc, że żywność będzie tańsza...

H.S.: Znaczy z prawem może być zgodne, tylko czy zgodnie z logiką ekonomiczną czy zasadami wolnego handlu, to już nie wiem.

G.N.: Nie znam pomysłu w szczegółach, więc trudno mi się do niego odnieść. Ale jeżeli można gdzieś szukać rozwiązań, że żywność będzie tańsza, że można gdzieś ulżyć Polakom, to warto nad takim pomysłem się pochylić.

H.S.: Dziękuję bardzo. Wiem, że spieszy się pan w tej chwili na samolot.

G.N.: Lecę do Warszawy.

H.S.: Zatem zakończymy dzisiejszą rozmowę.

W.M.: Grzegorz Napieralski, Przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej, w Sygnałach Dnia.

(J.M.)