Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 30.01.2008

Psikusy to za duży luksus

Można by sobie podarować luksusu i mniej tych demonstracji robić. Psikusy są robione na najwyższych szczeblach władzy nieproporcjonalne do sprawy.

Jacek Karnowski: Wicepremier, Minister Gospodarki Waldemar Pawlak. Dzień dobry, panie premierze.

Waldemar Pawlak: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

J.K.: Panie premierze, czy musiało dojść do tego, co działo się i wciąż dzieje się na granicach? Bo jak informował przed chwilą korespondent Polskiego Radia, te kolejki nie zmniejszają się tak jak to spodziewano się, choćby jeszcze wczoraj.

W.P.: Są różne zaszłości i tutaj skumulowały się – tak jak mówił pan generał Rapacki – też zaszłości i zaniedbania z poprzednich lat, bo celnicy nie uzyskali satysfakcjonujących rozwiązań związanych z ich pracą, a wzrosły obciążenia, wzrosła odpowiedzialność, te wymogi, które nakłada Schengen są bardziej rygorystyczne dla tych, którzy pracują na granicach. I w takich okolicznościach doszło do rzeczy takiej wyjątkowej, to znaczy ten sposób protestu zdezorganizował pracę na granicach i też jest takim przykładem, gdzie można sobie zadać pytanie, jaka jest granica uprawnionego protestu, czy tego typu działania, które szkodzą już dla całego kraju, dla nie tylko wizerunku, ale także bardzo konkretnych interesów uczestników rynku, bo w tym przypadku kierowcy, firmy transportowe, nie tylko przecież polskie, mocno odczuły tego typu działanie. Wydaje się, że można było te dyskusje i oczekiwania zgłosić w bardziej cywilizowanej formie, tak, aby doszło do rozwiązań, które nie są tak kosztowne dla ludzi i dla wizerunku Polski.

J.K.: Jeżeli ten protest będzie się przeciągał albo nabierze znowu impetu i znowu celnicy już przestaną pracować, wezmą kolejne zwolnienia lekarskie, pańskim zdaniem będą, panie premierze, potrzebne bardziej zdecydowane działania?

W.P.: Ja liczę, że będzie i odpowiedzialna postawa celników, i zaradna postawa osób funkcyjnych, bo tutaj bardzo ważne jest, żeby osoby, które mają stanowiska kierownicze, potrafiły dobrze zorganizować pracę i dobrze się komunikować z ludźmi, a nie doprowadzać do sytuacji takiej, gdzie ta praca jest zdezorganizowana czy pojawia się jeszcze większy chaos, czy jeszcze większa niepewność wśród celników, bo przecież pamiętamy o tym, że sporo obaw było związanych z zamiarami poprzedniego rządu, który zmierzał do zlikwidowania w ogóle służby celnej i tutaj obawy w tej grupie zawodowej są w pełni zrozumiałe. No, tak się złożyło, że kiedy teraz jest większa otwartość na dialog, czasami ta skłonność do dialogowania przekracza znowu te granice dopuszczalne czy akceptowalne w konkretnych służbach czy w konkretnych zawodach.

J.K.: Panie premierze, czy Białorusini dostaną pańskim zdaniem odszkodowanie za blokadę granicy? Białoruś zapowiada zwrócenie się do stosownych sądów, instancji międzynarodowych.

W.P.: No to w tej sytuacji są pewnie stosowne procedury i w tych okolicznościach, które są, zapewne tego typu procedury zostaną uruchomione. Natomiast trzeba brać pod uwagę, że ta sytuacja... w jakiejś tylko części może być przeniesiona odpowiedzialność na państwo. Gdyby tak było, że państwo polskie musi zapłacić odszkodowania, to tym bardziej wyglądałoby nieciekawie to całe zjawisko i zdarzenie związane z protestem, bo to by oznaczało, że możliwości podnoszenia wynagrodzeń nie tylko w służbach celnych, ale w innych w sferze budżetowej się znakomicie będą ograniczały.

J.K.: „Solidarność” zapowiada na sto dni rządu ogólnopolską manifestację. Postulat jeden: podwyżki płac dla całej budżetówki.

W.P.: „Solidarność” wystąpiła, pan przewodniczący Śniadek wystąpił o rozpoczęcie takiego dialogu na forum komisji trójstronnej, to pismo zostało niezwłocznie skierowane do zespołu, który się zajmuje budżetówką. Tam przewodniczącym jest działacz właśnie „Solidarności” i oczekujemy, że niezwłocznie ten zespół podejmie działania, tak, aby rozpocząć poważne rozmowy, aby nie dochodziło do takich sytuacji, że o wynagrodzeniach rozmawia się w atmosferze strajku czy protestu. Niewątpliwie budżetówka ma uzasadnione oczekiwania, ale powinny one być realizowane w możliwościach budżetowych państwa, czyli tutaj musimy się też na te sprawy przymierzyć w takim horyzoncie kilku lat i do końca kadencji niewątpliwie, jeżeli będzie stabilna sytuacja gospodarcza, jeżeli będzie odpowiedzialny dialog społeczny, to możemy liczyć na znaczne poprawienie pozycji sfery budżetowej.

J.K.: Ten rząd jako chyba pierwszy rząd od roku 89 nie ma swoich związków zawodowych, bo zazwyczaj OPZZ kojarzony jest z lewicą, „Solidarność” z prawicą.

W.P.: Myślę, że dobrze, bo dzięki temu mamy naturalną skłonność do takiego poważnego dialogu, bo zauważmy, że ostatnie dwa lata na przykład „Solidarność” była w pewien sposób stłamszona przez to, że formalnie, nieformalnie była w takim aliansie z rządem i praktycznie w ciągu tych ostatnich dwóch lat „Solidarność” nie występowała w taki sposób charakterystyczny dla związku zawodowego, a z drugiej strony rząd zawierał takie jednostronne porozumienia tylko z jednym ze związków zawodowych, omijając wszystkie pozostałe. To prowadziło do takiego rozchwiania i do takiej dysproporcji w dyskusji. My w tej chwili traktujemy bardzo poważnie te wszystkie organizacje reprezentatywne, bo to są poważni partnerzy społeczni, którzy dbają też o równowagę między różnymi grupami zawodowymi, bo przecież odpowiedzialna reprezentacja związkowa też zdaje sobie sprawę, że jeżeli się kraj rozwija, jeżeli są dobre warunki funkcjonowania gospodarki, to są szanse na lepsze płace i w sferze produkcyjnej, i w sferze budżetowej.

J.K.: Panie premierze, Grzegorz Schetyna, wicepremier, pański kolega z rządu, komentując przywołanie, wezwanie Radosława Sikorskiego do Pałacu Prezydenckiego i całe zamieszanie z tego wynikające powiedział: „Zgody na demonstracyjne wzywanie ministrów nie będzie” i zapowiedział, że teraz o tym, czy takie zaproszenie ze strony Pałacu Prezydenckiego nagłe jest zasadne, decydował będzie premier.

W.P.: Myślę, że każda sytuacja musi mieć swoje uzasadnienie. Jeżeliby to spotkanie pana ministra Sikorskiego z panem prezydentem było uzasadnione jakąś ważną, pilną, bieżącą potrzebą, to można by zrozumieć, natomiast jeżeli to dotyczyło rozmów o planowanych w najbliższych dniach wyjazdach, to czy ono się odbyło wieczorem tego dnia, czy przed południem następnego, to jest sprawa już wydaje się dość oczywista dla każdego człowieka i w takiej sytuacji nie ma powodu...

J.K.: Bo minister Sikorski, przepraszam, też sięgnął po pewną ostentację, bo przerwał spotkanie w Brukseli, mógł dokończyć. Pałac Prezydencki nie podał jednak godziny.

W.P.: No tak, wie pan, to jest też taka sytuacja, że potem by któryś z ministrów machał przed kamerami faksem i pokazywał, że tam pięć minut po którejś godzinie ten faks spłynął. Wydaje mi się, że to trochę jest przesady w tym teatrze i tych zagraniach takich PR-owskich jak na powagę relacji między instytucjami państwa. Można by sobie trochę podarować luksusu i mniej tych demonstracji robić. Wtedy nawet gdyby się coś takiego zdarzyło, to miałoby to jakąś rangę, a tak to zostaliśmy już przyzwyczajeni do tego, że są takie psikusy robione na tych najwyższych szczeblach władzy zupełnie nieproporcjonalne do sprawy i problemu, który jest do załatwienia.

J.K.: Panie premierze, Antoni Macierewicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości, nie został członkiem sejmowej komisji, która ma zbadać ewentualne naciski na służby specjalne. No i pytanie o procedurę, bo to dość dziwna, a można nawet powiedzieć niepokojąca sytuacja, bo to Prezydium Sejmu, nie było żadnego głosowania, tylko Prezydium Sejmu, czyli przedstawiciele sejmowej większości stwierdzili, że ten kandydat nie może reprezentować mniejszości. Z punktu widzenia standardów demokratycznych, no, trochę to jest niepokojące.

W.P.: Ale Prezydium Sejmu ma... To jest procedura przyjęta przy powoływaniu komisji śledczych. Prezydium Sejmu ma takie uprawnienia i widać miało poważne powody, żeby tak postąpić. Przypuszczam, że chodziło tutaj o bezpośredni udział Antoniego Macierewicza w funkcjonowaniu służb w minionym okresie. A zauważmy, że w przypadku tej drugiej komisji, gdzie były też pewne kontrowersje dotyczące pani poseł Beaty Kempy, Prezydium Sejmu przychyliło się do wniosku tych, którzy zgłaszali panią poseł i nie uznało zastrzeżeń. Więc tutaj Prezydium Sejmu rozpatruje te sprawy, analizując okoliczności i argumenty, które zostały przedstawione. Myślę, że klub Prawa i Sprawiedliwości ma wielu wybitnych polityków. Tutaj Antoniego Macierewicza można podziwiać za taką soczystość i wyrazistość prezentowania opinii, ale wydaje się, że w tej sprawie byłby pewnie zbyt mocno osobiście zaangażowany czy uwikłany w te działania, które komisja będzie prowadzić.

J.K.: Bardzo dziękuję. Już nie zdążę zapytać, jak tam w koalicji.

W.P.: Dobrze.

J.K.: Dobrze, tak? No to na tym skończymy. Waldemar Pawlak, Wicepremier i Minister Gospodarki, był gościem Sygnałów Dnia. Dziękuję, panie premierze.

W.P.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)