Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 25.04.2008

„Misja specjalna” to nie misja

Zasadnicze dla przyszłości mediów publicznych jest inne źródło finansowania, czyli na przykład inaczej zamawiać i płacić z budżetu państwa.

Jacek Karnowski: Naszym pierwszym gościem jest Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, Platforma Obywatelska. Dzień dobry, panie marszałku.

Bronisław Komorowski: Dzień dobry, witam państwa.

J.K.: Panie marszałku, „wielka trójka” apeluje: zostawcie abonament! „Wielka trójka” to właściciel Polsatu Zygmunt Solorz, prezes TVP Andrzej Urbański i prezes TVN Piotr Walter. Chcą pozostawienia abonamentu. Mówią, że jest kulawy, więc trzeba go usprawnić, a nie likwidować i tak dalej.

B.K.: No, rzeczywiście „wielka trójka”, w tym wielki kapitał. Tak samo jest pytanie: jak ma się zachować marszałek Sejmu, kiedy wielki kapitał i wielki interes, wielki biznes deklaruje jakieś zainteresowanie kwestią. Więc ja z całym szacunkiem dla panów, oczywiście, przyjmę ich, bo o to oni występują, ale będę chciał potraktować tak jak każdą inną inicjatywę, to znaczy przypomnę, że prawo do inicjatywy ustawodawczej mają posłowie, nie firmy zewnętrzne, nie biznes, tylko posłowie. Trzeba więc pozyskać posłów, którzy by chcieli mieć podobny punkt widzenia. A zwracam uwagę, że akurat wczoraj w czasie debaty nad projektem ustawy Platformy Obywatelskiej zresztą, autorstwa Platformy o uznaniu emerytów i rencistów za tę kategorię obywateli, którzy powinni być zwolnieni z opłat abonamentowych, opowiedziały się wszystkie siły polityczne, bo wszystkie zagłosowały czy zapowiedziały głosowanie o przesłaniu tej ustawy do komisji sejmowej. Widać więc, że absolutna większość sejmowa, jeżeli nie wszyscy w zasadzie zaakceptowali koncepcję wyłączenia spod działania abonamentu, spod obowiązku...

J.K.: Ale ta „wielka trójka”...

B.K.: ...rencistów i emerytów.

J.K.: ...proponuje odliczanie abonamentu od podatku, jeżeli rzeczywiście rząd chce ulżyć podatnikom, obywatelom.

B.K.: No, odliczanie czegokolwiek od podatku to jest przede wszystkim dociążenie budżetu w innej formie, prawda, to jest też jakoś... Ja... nie bardzo to, muszę powiedzieć, mi się podoba, dlatego że w Polsce jest taka możliwość odliczania od płaconych podatków 1% na... nie na cele biznesowe, prawda, tylko na cele charytatywne, czyli tam, gdzie się wspiera organizacje pozarządowe zajmujące się rozwiązywaniem problemów ludzkich, aktywnością społeczną czysto, no, tam każdy obywatel płacący podatek może ten 1% z własnego podatku przeznaczyć.

J.K.: Panie marszałku, tak, tylko że abonament jest...

B.K.: A tutaj pomysł, żeby dawać możliwość odpisu od podatku... no, dosyć dziwny.

J.K.: Ale abonament jest w całej Europie, no, najbardziej sprawdzającym się systemem finansowania mediów publicznych. Dlaczego Polska z tego się wycofuje?

B.K.: W Polsce się nie bardzo sprawdza.

J.K.: No tak, ale może trzeba egzekucję poprawić.

B.K.: W Polsce się nie bardzo sprawdza dlatego, że po pierwsze jest właśnie nieściągalny, płacą, że tak powiem, większość, mówiąc tak językiem trochę (...), płacą ci, którzy zachowują się niesłychanie, że tak powiem, fair wobec państwa, wobec radia, telewizji, a zdecydowana większość nie widzi takiej konieczności i nie płaci...

J.K.: Ale można egzekucję poprawić, można z urzędem skarbowym powiązać.

B.K.: ...to po pierwsze. A po drugie jest jednak pytanie o to... o efektywność wykorzystania abonamentu. Abonament jest szczególną formą rzeczywiście niesłychanie dogodną dla mediów publicznych uzyskiwania poważnych pieniędzy. Ale pieniądze łatwo uzyskane są często źle wydawane. I ja już to zawsze mówię: dla mnie sygnałem, że wiele mogłoby się poprawić, w telewizji szczególnie, właśnie rządzonej także przez pana Andrzeja Urbańskiego, mogłoby się poprawić w zakresie wydawania pieniędzy z abonamentu, no, jest to, że ja wiem z góry, jaka idzie ekipa telewizyjna, widać to na kilkaset metrów, czy z mediów publicznych, czy niepublicznych. My wiemy to, politycy, po wielkości ekipy – jeżeli jest pięć osób w ekipie, to publiczna, jak dwie osoby, to komercyjna.

J.K.: Panie marszałku, tyle że jak podnoszą prezesi trzech telewizji, likwidacja czy osłabienie telewizji publicznej spowoduje, że zaraz tu się pojawi Gazprom albo Berlusconi.

B.K.: A ja uważam, że szczególnie pan prezes Urbański powinien się skoncentrować na lepszym wydawaniu środków, które społeczeństwo powierza na prowadzenie misji. Pieniądze na misję muszą być, czyli na finansowanie tej strony działalności telewizji i mediów publicznych, które nie przynoszą zysku. Natomiast to powinien być jak najwęższy obszar dobrze wydawanych pieniędzy. A oprócz tego wydaje się, że oczywiście sprawą zasadniczą dla przyszłości mediów publicznych nie jest bój o to, czy emeryci mają płacić także składkę na telewizję publiczną, tylko to, czy można inaczej stworzyć źródło finansowania realizacji misji w mediach publicznych. Czyli na przykład żeby inaczej zamawiać i płacić z budżetu państwa...

J.K.: No tak, ale to jest...

B.K.: ...na przyklad Teatr Telewizji.

J.K.: Panie marszałku, pan jest politykiem...

B.K.: I to jest...

J.K.: ... pan doskonale wie, że powiązanie z budżetu państwa finansowania, no, to jest po prostu smycz. Panie marszałku, no, niezależnie od oceny tej, innej ekipy, no to jest smycz, na której się trzyma media, no.

B.K.: A dlaczego pan uważa, że to jest... że to może mieć wpływ na przykład na kształt programu Teatru Telewizji? Ja uważam, że nie, bo wie pan...

J.K.: No na przykład przychodzi ekipa, która nie chce rozliczeń z PRL–em i mówi...

B.K.: A ja panu mówię... A nie...

J.K.: ...nie finansujemy programu o PRL–u, bo on intryguje.

B.K.: Nie, tu się nie zgadzam z panem, bo wie pan, ja uważam, że to jest nadużywane w mediach publicznych, na przykład okazuje się, że misją ulubioną przez niektóre ekipy rządzące telewizją publiczną to jest to przekona... wmawianie opinii publicznej, że misją jest informacja polityczna. Ogromna ilość audycji motywowanych czysto partyjnie politycznie jest podciągana pod misję, a to nic z misją publicznych mediów nie ma wspólnego.

J.K.: Ale dla partii, nazwijmy to pozasystemowych no to jest to jakaś furtka, bo one mogą pisać protesty, mogą się domagać informowania od mediów publicznych. Do mediów publicznych – pan doskonale wie – można sobie pisać... prywatnych, można sobie pisać bez końca i to nie działa.

B.K.: Wie pan, ja panu powiem tak: misją publiczną się okazuje też Misja specjalna w telewizji, która jest zdominowana przez, że tak powiem, ekstremalnych zupełnie dziennikarzy powiązanych, że tak powiem, z ekstremistami politycznymi.

J.K.: To jeszcze ostatnie pytanie w tej sprawie, panie marszałku. Apel „wielkiej trójki” sprawia, że to przestaje być (sprawa abonamentu) partykularną sprawą mediów publicznych.

B.K.: Ja rozumiem, prezesi mają swoje interesy i to poważne interesy, bardzo duże interesy i niech zabiegają o nie, przede wszystkim budując opinię publiczną. Proszę zwrócić uwagę, że absolutna większość Polaków chce zwolnienia rencistów i emerytów z płacenia swoistej daniny jako...

J.K.: No, to jest troszkę demagogia...

B.K.: Nie no, może demagogia...

J.K.: ... no bo można sondę przeprowadzić w każdej sprawie podatkowej.

B.K.: Można, ale warto przeprowadzać, warto także opinii publicznej to tłumaczyć. Jeżeli jest punkt widzenia polityków...

J.K.: W sferze podatków chce zniesienia akcyzy na alkohol na przykład.

B.K.: Jest punkt widzenia polityków, jest punkt widzenia prezesów telewizji. Niech się o to postarają. Mają narzędzia w ręku, niech przekonują opinię publiczną. Póki co większość Polaków chce ograniczenia abonamentu, chce wyłączenia spod tego mechanizmu właśnie rencistów i emerytów. I tu jest tajemnica, dlaczego żadna z sił politycznych, także i Prawo i Sprawiedliwość, w Sejmie nie wnioskowała o odrzucenie tej ustawy w pierwszym czytaniu, tylko wszyscy się zgodzili, że ma to pójść do pracy w komisji. Być może...

J.K.: No, to nie jest jeszcze poparcie.

B.K.: No, wie pan, nie ma protestu, o, tak bym powiedział.

J.K.: Panie marszałku, a kiedy spotkanie z prezesami?

B.K.: Prezesi to są ważne postacie, ale też muszą troszeczkę poczekać. Myślę, że w przyszłym tygodniu... wczoraj wpłynęło pismo, w przyszłym tygodniu zaproszę panów do siebie.

J.K.: Ewa Sowińska, rzecznik praw dziecka, poinformowała pana, panie marszałku, że rezygnuje ze stanowiska, do czerwca będzie rzecznikiem praw dziecka, już po zakończeniu praktycznym tej sprawy pytanie do pana: no, nie ma pan wrażenia, że to trochę takie polowanie z nagonką odbyło się na panią rzecznik, pomijając jej kompetencje, jej, no, umiejętność sprawowania urzędu, ale chwilami to jest niepokojące jednak w życiu publicznym, że nagle wszyscy rzucają się tak na jedną osobę. No, to się każdemu może potem przytrafić.

B.K.: No więc dlatego ja się jakby starałem utrzymać w zupełnie innym sposobie myślenia i działania, nie uczestniczyłem w żadnym polowaniu z nagonką, wręcz odwrotnie – rozmawiałem z panią rzecznik i chyba uzyskałem to, co leży w interesie pani rzecznik, Sejmu i, że tak powiem, polskiej opinii publicznej, to znaczy własną rezygnację pani rzecznik z zajmowanej funkcji, no bo jednak mimo wszystko nie da się w pełni abstrahować od kwestii umiejętności, kompetencji i z umiejętności radzenia sobie zarówno w sferze czysto politycznej, jak i w kontaktach z mediami. No i powiem: już nie da się abstrahować od pewnych skojarzeń, które niewątpliwie zostały ugruntowane być może w wyniku nieżyczliwości niektórych osób, ale na pewno w wyniku nieumiejętności działania samej pani rzecznik. To jest sprawa ewidentna. Więc ja z całym szacunkiem do pani, przecież to jest także... trzeba uszanować i człowieka, i kobietę. Jednak byłem absolutnie zwolennikiem rozwiązania sprawy przez samo... że tak powiem, zrezygnowania z pełnienia funkcji. To się udało osiągnąć chyba bez krzywdy pani rzecznik i chyba ku uciesze pewnych...

J.K.: Która odetchnęła wyraźnie, tak...

B.K.: ...może niektórych dziennikarzy, ale generalnie z korzyścią dla polskiego systemu politycznego, bo na przykład nie ma w tej chwili problemu, czy to jest przerwanie kadencji, czy to jest dopuszczalne, czy nie. Nie ma problemów, które by nie służyły ugruntowaniu przekonania, że sprawy nawet najtrudniejsze można rozwiązywać w sposób przyzwoity.

J.K.: Panie marszałku, czy jest szansa na szybkie porozumienie Platformy i PiS-u w sprawie Komisji ds. Służb Specjalnych? Tam wciąż jest problem, no bo Prawo i Sprawiedliwość nie ma przedstawiciela. To jest bardzo ważna komisja nadzorująca bardzo ważną dziedzinę.

B.K.: No, pragnę przy... Tak, ja uważam, że tak i bardzo mi na tym zależy, żeby do takiego porozumienia doszło. Pragnę przypomnieć, że tutaj kością niezgody był pan Antoni Macierewicz, którego absolutnie większość sejmowa nie chciała i zapowiedziała, że nie zaakceptuje, gdyż jest osobą nie tylko kontrowersyjną, ale osobą także współodpowiedzialną za wiele spraw niewątpliwie kosztownych dla polskich służb specjalnych. Więc myślę, że jest możliwość znalezienia rozwiązania kompromisowego, które by oznaczało, że z jednej strony Prawo i Sprawiedliwość nie wysuwa tej kontrowersyjnej kandydatury kolejny raz, a reszta sił politycznych, a przynajmniej te wiodące, też powinny zrobić wysiłek ułatwiający Prawu i Sprawiedliwości wprowadzenia swojego przedstawiciela czy przedstawicieli do komisji, bo lepiej jest dla Sejmu, jeżeli w Komisji ds. Służb Specjalnych są reprezentowane wszystkie główne siły polityczne...

J.K.: Lepiej jest dla państwa.

B.K.: (...) w Sejmie. Dla państwa tak samo. A dla Sejmu jest dlatego też lepiej, że jest zasada, że zawsze szefem Komisji ds. Służb Specjalnych jest przedstawiciel opozycji. Dzisiaj jedynym przedstawicielem opozycji jest przedstawiciel do niedawna LiD-u, teraz SLD, pan Janusz Zemke. Więc trzeba... warto o tym pamiętać, że Prawo i Sprawiedliwość godząc się na kompromis, jednocześnie załatwia sobie, tak skrótowo mówiąc, czy uzyskuje możliwość współ... jakby przewodniczenia w tej komisji. To jest...

J.K.: Czy dwóch członków dla PiS-u i jeszcze jeden dodatkowy dla Platformy, tak, żeby te dwie największe partie miały po dwóch, to jest jakaś forma kompromisu?

B.K.: Jest, jest i ja uważam, że warto to rozważyć, aczkolwiek wtedy to zmienia proporcje niewątpliwie kosztem mniejszych środowisk politycznych, w tym także PSL–u, naszego koalicjanta. Więc to wymaga rozmów, to wymaga rozmów i zachęcam i ułatwiam prowadzenie takich rozmów przez klub.

J.K.: Panie marszałku, a jak pan ocenia to zamieszanie wokół karetki czy opłaty za karetkę, która jest w pobliżu prezydenta zawsze? Tu chodzi o Juratę, szpital MSWiA w Gdańsku domaga się zapłaty. Kancelaria Prezydenta z MSWiA spierają się, kto ma pokryć koszty.

B.K.: I słusznie, że szpital domaga się pokrycia kosztów, bo przecież ta karetka jest jednocześnie... jakby normalnie nie funkcjonuje, no, nie wozi pacjentów, prawda. Nie jest to pytanie tylko i wyłącznie o pieniądze, ale także o niemożliwość skorzystania na rzecz chorych w tym rejonie, przez chorych z karetki. Absolutnie tak. Ja muszę powiedzieć, że tak czuję się wyróżniony przez pana Michała Kamińskiego, który w imieniu Kancelarii Prezydenta przypomniał, że są cztery osoby w sposób szczególny chronione od strony jakby opieki zdrowotnej...

J.K.: Pod Radiem teraz karetka parkuje, panie marszałku?

B.K.: ...że jest właśnie... że pan prezydent, pan premier i dwóch marszałków – Senatu i Sejmu. No ale ja chcę przypomnieć wszystkim, że Sejm za karetkę, która stoi, nie jest przeznaczona dla marszałka absolutnie, tylko dla wszystkich, którzy są w Sejmie. To jest duże zgromadzenie ludzi i Sejm za to płaci. Sejm za to płaci i tak powinno być. Jeżeli ktoś zamawia usługę, choćby nawet najbardziej uzasadnioną, bo niewątpliwie opieka czy gwarancja pewnego większego bezpieczeństwa w czasie pobytu prezydenta jest sprawą ważną. Jak się zamawia ważną usługę, to się za nią płaci.

J.K.: Ale to MSWiA odpowiada za ochronę oficjeli.

B.K.: Ochronę tak, ale co ma wspólnego karetka z pobytem pana prezydenta...

J.K.: Za opiekę.

B.K.: ...w czasie weekendu w Juracie? No, niewiele. Ochrona gości zewnętrznych jest tam, gdzie w przepisach jest przewidziana obecność także lekarza czy gotowość, no to jest oczywista rzecz, ale tutaj wchodzą w grę według mnie czas, jakby moment wypoczynku, prawda, wypoczynku, który nie jest wypoczynkiem oficjalnym, tylko najczęściej prywatnym.

J.K.: Chyba że tam jest kanclerz Merkel na przykład, a właśnie Dziennik informuje...

B.K.: A, jak jest kanclerz Merkel, ale umówmy się, że jednak te 72 dni, kiedy karetka stała w pobliżu rezydencji w Juracie, no to nie zawsze tam była pani kanclerz Merkel.

J.K.: Nie to miałem na myśli, panie marszałku, bo Dziennik informuje, że kanclerz Merkel odwiedzi Polskę w tym roku z pewnością dwa, a może nawet trzy razy. Czy pan coś wie w tej sprawie?

B.K.: Jak byłem niedawno w Berlinie, rozmawiałem z wicekanclerzem, ministrem spraw zagranicznych i z szefem parlamentu niemieckiego. No, jest wysiłek z obu stron, aby te relacje polsko–niemieckie się, że tak powiem, nie tylko poprawiały, ale ugruntowały jako dobre na płaszczyźnie przede wszystkim implementacji czy wprowadzenia w życie traktatu lizbońskiego wynegocjowanego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Więc jestem przekonany, że takie wizyty będą miały miejsce. Zbliża się okres prezydencji Francji niedługo, a w dalszej perspektywie także Polski w ramach Unii Europejskiej, zbliża się moment wejścia w życie traktatu lizbońskiego. Są to tematy bardzo poważne, bo...

J.K.: Ale daty nie znamy...

B.K.: Nie, nie, nie znam daty.

J.K.: Musimy kończyć, panie marszałku.

B.K.: ...bo wie pan, to jest polityka zagraniczna w ramach Unii Europejskiej, będzie tym, sądzę, zainteresowany i polski premier, i polski prezydent, i polski minister spraw zagranicznych.

J.K.: Bardzo dziękuję. Bronisław Komorowski, Marszałek Sejmu, był gościem Sygnałów Dnia. Bardzo dziękuję, panie marszałku.

B.K.: Ja również dziękuję.

(J.M.)