Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 30.05.2008

Polska gospodarzem Światowego Kongresu Rolników

To jest wydarzenie raz na kilkadziesiąt, a może na kilkaset lat, bo wygrać kongres, prawo organizacji kongresu to jak wygrać olimpiadę.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Władysław Serafin, Prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. Dzień dobry, panie prezesie.

Władysław Serafin: Dzień dobry państwu i dzień dobry panu.

J.K.: A rozmawiamy, bo dziś rozpoczyna się 38.

Światowy Kongres Rolników i rozpoczyna się w Polsce, chociaż uroczyste otwarcie dopiero 4 czerwca.

W.S.: Tak, od dziś zjeżdżają się wszyscy delegaci, będą obradować w grupach roboczych i jutro obraduje grupa krajów rozwijających się, około 170 delegatów z 60 krajów Afryki, Azji, Ameryki i Europy Środkowo–Wschodniej, do których się Litwa, Łotwa zapisuje, będą obradować. W niedzielę będą kontynentalne spotkania o problemach Azji, Afryki, Ameryki Łacińskiej i krajów europejskich, środkowo… i OECD, będą dyskutować. W poniedziałek jadą na spotkania w teren, w Łomży, będzie debatować grupa procentów mleka z całego świata. Region łomżyński jest najpiękniejszym regionem rolniczym produkującym mleko, największym w Europie. W Krakowie w Instytucie Zootechniki będzie debata nad problemami rynku mięsa i pasz, w Poznaniu w Instytucie Ochrony Roślin będzie debata nad produkcją zbóż i roślin oleistych. Po poniedziałkowej debacie we wtorek będą zwiedzać delegaci gospodarstwa, instytuty, instytucje. Równolegle we wtorek będzie obradować również w Warszawie grupa kobiet, młodzieży, spółdzielców i sesja zdrowia.

J.K.: Panie prezesie, jak przekonać Polaków, że to nie jest wydarzenie tylko towarzyskie, że tu nie chodzi o to, żeby delegaci zjechali się, przespali w dobrych hotelach, dobrze zjedli i się rozjechali?

W.S.: To jest właśnie to, że jakoś nie został postrzeżony ten kongres jako wielkie wydarzenie, gromadząc światowe… wydarzenie raz na kilkadziesiąt, a może na kilkaset lat, bo wygrać kongres, prawo organizacji kongresu to jak olimpiadę. Ja złożyłem aplikację kółek rolniczych w 2002 roku, w 2004 w Waszyngtonie została zaakceptowana wstępnie i w 2006 w Seulu w Korei Południowej spośród 12 krajów Polska, kółka rolnicze dostały prawo organizacji. I nie buduje się na ten kongres ani autostrad, ani hoteli, ani boisk, ani gospodarstw rolnych. I oczekuję, że przynajmniej rzetelność polityczna i medialna będzie towarzyszyć temu kongresowi jako największemu w historii polskiego rolnictwa wydarzeniu.

J.K.: To będzie też okazja do promocji Polski?

W.S.: Tak, promocja Polski jest dla mnie najważniejszym wydarzeniem, gdyż wielu ludzi świata, tych liderów światowych nie wie o Polsce albo zna jeszcze encyklopedie przedwojenne, bo na jedno z pytań (robiliśmy taką sondę): „Co wiecie o Polsce i jak Polskę postrzegacie?” ktoś napisał z Azji, że „jesteście największym producentem prosa”. Z Madagaskaru przyszła odpowiedź, że „nie znam waszego kraju, nie wiem, gdzie on leży, ale jadę z wielką radością, jesteście dobrymi ludźmi, bo po naszemu Polska to kraj dobrych i uczciwych ludzi”. Zatem pokażmy im kraj piękny, nowoczesny, dobrych, uczciwych ludzi, aczkolwiek w strukturze świata nie tak bogaty.

J.K.: Hasłem tegorocznego kongresu jest ocieplenie klimatu…

W.S.: I ekonomiczne warunki produkcji rolnej, opłacalności.

J.K.: Chociaż tak naprawdę hasłem powinna być drożejąca żywność, bo to jest dziś problem na świecie.

W.S.: Myślę, że sens rozmowy na tym kongresie jest ważny, gdyż tu będą debaty właśnie na temat zmian klimatycznych, skutków ocieplenia, który początek w Polsce da wykład inauguracyjny w Sali Kongresowej czwartego sekretarza generalnego Światowej Organizacji Ochrony Przyrody, Środowiska, tak to postrzegamy, ONZ–u, a zakończy się wielkim szczytem w Kopenhadze. To będzie początek debaty o rynkach mleka, zakończy się w Meksyku na szczycie mlecznym. To będzie początek debat wielkich i wszelkich. Zatem dzisiaj świat zaczyna mówić o głodzie, o problemach zaopatrzenia rynku, o rosnących cenach żywności, o wymianie towarowej będziemy rozmawiać między Azją, Europą, między krajami Unii Europejskiej a resztą świata.

J.K.: Będą też, pan wspomniał, wizytacje polskich gospodarstw. Czy to są jakoś specjalnie dobrane gospodarstwa, gdzie posadzono świeżą trawkę?

W.S.: Nie, to będą naturalne gospodarstwa. Szefostwo IFAP będąc wielokrotnie w Polsce na konsultacjach przedkongresowych, przejechało tę Polskę wzdłuż i wszerz. Wielu z nich było pod ogromnym wrażeniem, jak jechaliśmy z Łomży, że widzieliśmy naturalne balety siana, słomy, piękne, potężne obory. One nie powstały tak jak na Euro 12 okazjonalnie, one są naturalnym efektem ciężkiej pracy polskich rolników.

J.K.: Czy jest coś unikalnego oprócz tego w polskim rolnictwie, co można pokazać? Czy polscy rolnicy czymś się różnią od swoich odpowiedników w innych krajach?

W.S.: Różnimy się poziomem gospodarowania, techniką, socjalnymi sprawami. Jeżeli kogoś zdziwi, to powiem, że problemem najważniejszym są owoce cytrusowe, a nie marchewka i wiśnia, jak w Polsce. Jeżeli będzie dyskusja o warunkach socjalnych i ekonomicznych, to mówimy o tym, że w Indii, która zrzesza więcej rolników niż Unia Europejska, ma producentów, będzie debata o zastąpieniu siły roboczej zwierzęcej mechaniczną, w Afryce i w części Azji dostępność do zdrowia, kultury i w ogóle do środków socjalnych. Zatem różnorodność tych debat na wszystkich kongresach światowych, gdzie uczestniczyliśmy, jak i w Polsce będzie bardzo burzliwa, bym powiedział, bo na niektóre sesje, co świadczy o ich wadze, niektórzy delegaci przylatują specjalnie do Poznania czy do Krakowa, czy do Warszawy tylko na jeden lub na dwa dni. Tak że nie będą wszyscy siedem dni tu świętować, będą po prostu ciężko pracować, a my chcemy wszystkie wieczory zagospodarować im, pokazując folklor, przepiękną polską kulturę, między innymi będą w mojej Łobodzianki, w mojej rodzinnej miejscowości, będą również twórcy ludowi, będą występy zespołów ludowych, będą rzeźbiarze, będą pokazy. No, będzie mnóstwo pięknych polskich przejawów kultury. Dostaną pamiątki, mam nadzieję, od wielu organizacji.

J.K.: Przyjdzie premier, tak? Bo to pod patronatem premiera.

W.S.: Spodziewamy się obecności pana premiera, wystosowaliśmy zaproszenie do pana prezydenta, patronatem objął również pan minister rolnictwa Marek Sawicki, wiele instytucji rolniczych, wiele firm przemysłu rolno–spożywczego i systemów ubezpieczeń pomaga nam przy organizacji tego kongresu. I liczymy, że będzie to efekt wspólnej pracy. Po prostu myślę, że słowo Kraków, Poznań, Łomża, Polska, Warszawa będzie rozpoznawalne we wszystkich zakątkach kraju, a wielu naszym politykom, wielu naszym działaczom, którzy będą brali udział w sesjach i w różnych formach i na różnych forach na świecie, w różnych debatach będzie dużo lżej, bo większość z tych, co uczestniczyć będzie w Warszawie w kongresie to są uczestnicy wszystkich zdarzeń, które się przez najbliższe lata będą działy na świecie.

J.K.: A kto płaci za kongres?

W.S.: Za kongres płacą delegaci, wszystkie koszty, przeloty, zakwaterowania, wyżywienia. My natomiast mamy koszt gościnności. Koszt gościnności to jest właśnie przygotowanie wieczorów, pokazów kulturalnych, przygotowanie techniki…

J.K.: My, czyli kółka czy państwo polskie?

W.S.: Kółka rolnicze przy pomocy państwa, wystąpiliśmy do wielu sponsorów, dostaliśmy też pomoc z budżetu państwa, minimalną co prawda. Koszt dla Polski tego kongresu to nie są miliardy. To są skromne 3 miliony złotych, a chyba dużo więcej będzie wrażeń niż z innych zdarzeń. Nie kwestionuję tu wrażeń piłkarskich.

J.K.: A Andrzej Lepper się pojawi?

W.S.: Pojawią się wszyscy szefowie organizacji zawodowych, branżowych, samorządowych, izb rolniczych, przyjeżdżają wojewodowie, marszałkowie, starostowie, wójtowie. No, Sala Kongresowa będzie miała problemy z miejscem do siedzenia.

J.K.: Czy delegaci z krajów rozwijających się przypuszczą szturm na wspólną politykę rolną Unii Europejskiej, na dotowanie rolnictwa? To jest stała pretensja biedniejszych państw, że bogata Unia dofinansowuje swoich rolników i uniemożliwia dostanie się na rynek tym biedniejszym.

W.S.: Wzorem dla dofinansowania krajów unijnych jest chyba jednak Ameryka – niedościgniona, która daje 80% dotacji do niektórych produktów farmerskich, natomiast, oczywiście, jest to problem tak zwanej równowagi żywnościowej i równowagi ekonomicznej, ale niestety Europa dzisiaj jest jednym wielkim gospodarzem i musi przede wszystkim patrzeć na własne problemy, na rozwiązywanie tych problemów, a liberalizacja rynku światowego, integracja go z rynkiem unijnym powoduje między innymi takie skutki, że zamierza Unia odejść od kontyngentowania mleka, od produkcji cukru. To będzie drażliwy temat i myślę, że Europa i my, Polacy, będziemy tutaj mocnym głosem zawierać nasze prawdy i racje.

J.K.: Panie prezesie, na koniec pytanie: co jest takim sztandarowym produktem polskiego rolnictwa? Czy można wskazać coś, co jest takim naszym właśnie wyróżnikiem, sztandarem?

W.S.: Ja bym powiedział, że mleko. Mleko jest najbardziej rynkowym produktem, jego przetwory, głównie mleko w proszku, aczkolwiek przetworzone owoce, warzywa czy sektor branży rolno–spożywczej, tego przemysłu jest rozpoznawalną marką na świecie.

J.K.: Bardzo dziękuję. Władysław Serafin, Prezes Kółek Rolniczych, które dziś rozpoczynają kongres, są gospodarzem kongresu, Światowego Kongresu Rolników. Bardzo dziękuję.

W.S.: Dziękuję bardzo, do widzenia.

(J.M.)