Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 16.07.2008

Albo odstępstwo od urządowienie mediów, albo ustawa do kosza

Takiej skali zależności od rządu mediów publicznych nie ma w żadnym demokratycznym kraju. I dlatego Grzegorz Napieralski słusznie mówi: to do kosza.

Jacek Karnowski: Naszym gościem jest Jerzy Szmajdziński, Wicemarszałek Sejmu, jeden z liderów SLD. Dzień dobry, panie marszałku.

Jerzy Szmajdziński: Kłaniam się, dzień dobry.

J.K.: Panie marszałku, stocznie – Polska ma dostać trzy miesiące na przedstawienie poprawionych planów prywatyzacyjnych. To wynik rozmów premiera Donalda Tuska z Barroso, wynik, który nie jest jeszcze ogłoszony, ale ma być ogłoszony, to dość pewna informacja. Na pewno dobra informacja.

J.S.: No, lepiej mieć czas niż mieć decyzję, że trzeba zwrócić wszystko to, co było pomocą publiczną i w ten sposób doprowadzić do upadku stoczni. No, na tę decyzję złożyło się wiele działań różnych struktur, ludzi, eurodeputowanych, było tu, trzeba powiedzieć, silne, ponadpartyjne lobby, którego główną troską jest to, żeby wiele tysięcy, setki tysięcy ludzi de facto, bo z firmami współpracującymi, żeby to, co było przez lata chlubą Polski – polskie stocznie, polskie statki, produkowane w Polsce statki – żeby tę gałąź przemysłu utrzymać. No i mam nadzieję, że ten czas zostanie dobrze wykorzystany.

J.K.: Mamy ping–pong, poszczególne ekipy oskarżają się o sprawstwo, ale jeżeli tych trzech miesięcy ten rząd nie wykorzysta, no to już będzie naprawdę granda, tak? Bo już więcej czasu nie będzie.

J.S.: Swoją drogą w Sejmie mogła się odbyć w tej sprawie kilka tygodni temu debata, informacja rządu, rozliczono by przeszłość, ale wszyscy mogliby się skoncentrować na przyszłości, chociaż faktem jest, że Sejm przyjął uchwałę, zgodnie przyjął uchwałę i zobowiązującą rząd, i informujące Komisję Europejską o stanowisku polskiego Parlamentu, więc przeszłość rozliczmy, ale dzisiaj najważniejsze, żeby nie jeden minister Grad, bo minister skarbu, mówiąc szczerze, to trochę mało. Albo jest minister gospodarki i jest jakaś polityka gospodarcza i fragmentem tej polityki gospodarczej są polskie stocznie i mieści się to w jakimś szerszym planie, albo jest tylko minister Grad i jak mu się nie uda, to trzeba będzie dokonać zmiany. Tego bym nie chciał, chciałbym, żeby tu było widać, że to jest ważny element polskiej polityki gospodarczej.

J.K.: A Polska, wolna Polska nie umie sobie poradzić z polityką morską, z gospodarką morską, zupełnie nie widać ruchu w tym kierunku.

J.S.: No, bo to jest dziedzina bardzo skomplikowana, tu jest wielka konkurencja takich krajów, jak Japonia, Korea, Chiny, to one mają największy udział w produkcji statków. No i jest rywalizacja kilku europejskich krajów. To jest jedna z najtrudniejszych dziedzin na pewno, ale możliwe jest utrzymanie tego sektora w Polsce.

J.K.: Jeżeli nie chcemy być takim peryferium zupełnym Europy, tylko produkującym jakieś podzespoły, no to trzeba mieć jakąś część gospodarki, która bije się w tym głównym nurcie, tak? Walczy o te najbardziej intratne kawałki tortu. Samochodów nie produkujemy.

J.S.: Samochody produkujemy, tylko nie swoje.

J.K.: No tak.

J.S.: Ale w tej dziedzinie potrzebne jest wejście partnera, który da możliwość pozyskania nowych rynków zbytu. Musi być prywatyzacja, takie są reguły Unii Europejskiej w tej sprawie i reguły globalnej rywalizacji, bo tu mamy do czynienia z globalną rywalizacją.

J.K.: Panie marszałku, jeżeli już jesteśmy na Pomorzu, jak pan ocenia sprawę prezydenta Sopotu, no, mojego imiennika Jacka Karnowskiego?

J.S.: Rodzina? Nie.

J.K.: Nie, żadna rodzina.

J.S.: Przypadkowa zbieżność nazwisk.

J.K.: Raz się spotkaliśmy i przywitaliśmy. Jak pan ocenia zachowanie premiera Tuska w tej sprawie? Teraz premier mówi, że Karnowski powinien odejść z PO, PiS zarzuca, że wiedział wcześniej, a nie zareagował.

J.S.: No, jeśli było tak, że dowiedział się w czasie meczu piłkarskiego, a następnego dnia ten biznesmen już był w prokuraturze, no to cóż tu zarzucać premierowi? Został poinformowany o fakcie poinformowania prokuratury. Wszystko jest teraz w rękach Platformy Obywatelskiej, która musi sobie z tą sprawą poradzić, ale dobrze by było... przy okazji zresztą się już pojawiają pierwsze publikacje, że nie wszystko w urzędzie w Sopocie wyglądało dobrze. To wieloletnie zarządzanie miastem...

J.K.: Osiemnaście lat prezydentem miasta był Jacek Karnowski.

J.S.: ...też niesie z sobą... To są i pozytywy, oczywiście, ale są też negatywy, to jest znanie każdego, które prowadzi do zaniku potrzebnych barier między urzędem, gospodarzem miasta a biznesem, a różnymi instytucjami. To jest...

J.K.: Może jakieś ograniczenie kadencyjności włodarzy.

J.S.: No, tym największym ograniczeniem jest wola wyborców, a z drugiej strony żeby wola wyborców była pełna, to potrzebna jest jeszcze większa jawność podejmowania decyzji, ogłaszania tych decyzji, badania ich przejrzystości. Więc pozostaje też pytanie o profesjonalizm działania różnych instytucji.

J.K.: Minister Ćwiąkalski nie chce przenieść sprawy do prokuratury poza Trójmiasto, co się wydaje dość oczywistym postulatem, no bo Trójmiasto to jest taki często... Inaczej – każdy ośrodek to jest splot prokuratury, ci ludzie się znają, prokuratury, biznesu, ci ludzie się znają, spotykają się na imprezach towarzyskich, a to jest sprawa bardzo wrażliwa.

J.S.: No, ale używa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, myślę, że nie tylko oddziału w Gdańsku. Owszem, ta kwestia właściwości tutaj jest pewnym problemem, ale być może to są ludzie... Trudno mi powiedzieć, nie chcę aż tak ingerować, zajmuje się tym Gdańsk, zobaczymy, jakie będą efekty tego śledztwa.

J.K.: Panie marszałku, po spotkaniu Lech Kaczyński – Nicolas Sarkozy dzisiejsza prasa, Dziennik konkretnie, pisze, że nasz prezydent podpisze traktat, ma – co więcej – przekonać Vaclava Klausa, by uczynił to samo, prezydenta Republiki Czeskiej, a w Polsce powstanie fabryka silników Peugeota, no i Unia ma też wesprzeć postulaty Azerbejdżanu w sprawie gazu, importu gazu z tego kraju do Unii. To wygląda na swego rodzaju handel wymienny – traktat za właśnie fabrykę silników i wsparcie dla wymiaru wschodniego polityki Unii.

J.S.: No, trudno powiedzieć, czy to prawda, czy nieprawda, w każdym razie państwo tego typu co Polska odgrywające ważną rolę, będące przykładem dla innych państw, jeśli prezydent Polski deklaruje i mam nadzieję, że w bardzo krótkim czasie podpisze traktat lizboński, to wchodzi do grupy państw, które mogą decydować o bardzo wielu sprawach, ma czystą hipotekę i może w związku z tym być partnerem dla kogoś, kto dzisiaj jest rozgrywającym, bo te pół roku to prezydencja francuska. Nasze związki z Francją są nie tylko historyczne, ale mogą być i przyszłościowe, razem z Niemcami w ramach Trójkąta Weimarskiego naprawdę wiele kwestii można uzgadniać, można przekonywać do naszych racji, do naszego narodowego interesu, który przecież w wielu sprawach jest wprost zbieżny z interesem Unii Europejskiej coraz silniejszej. Więc nasza pozycja zależy od czasami prostych gestów – podpisany traktat i w związku z tym rozmawiam o europejskiej polityce energetycznej, wspólnej polityce energetycznej. W tym mieszczą się przecież nasze narodowe interesy.

J.K.: Ale nie podpisując, mam kartę w ręku, tak?

J.S.: No nie, to nie jest dobra metoda, bo tylko... bo w bardzo wielu przypadkach ktoś, kto chce szantażować nie jest w ogóle dopuszczany do stołu. Nie warto tego raczej robić. Ale warto za każdym razem zabiegać o bardzo konkretne sprawy. Francuzi są mistrzami...

J.K.: Mistrzami, tak.

J.S.: ...w tej dziedzinie.

J.K.: Z Chinami bardzo pragmatycznie.

J.S.: Właśnie. Więc jeśli Lechowi Kaczyńskiemu udało się nawiązać tego typu kontakt, że można rozmawiać o bardzo konkretnych sprawach, również o wspólnej polityce rolnej, co jest w zainteresowaniu francuskim i polskim, jeśli można rozmawiać o stoczniach, bo jesteśmy jednym z kilku krajów europejskich, w których jeszcze statki się produkuje, to tak, to trzeba to zrobić, ale nie mieć żadnej obciążonej hipoteki, to wtedy jest na pewno lepiej.

J.K.: Panie marszałku, sprawa szpitali, reformy służby zdrowia. Wczoraj posiedzenie komisji i – tak wynika z doniesień gazet – Platforma potwierdza, że właściwie wszystko zostanie zamienione w spółki prawa handlowego z prawem sprzedaży. Ta zamiana ma dokonać się w ciągu roku. Nawet stacje krwiodawstwa mają podlegać temu przekształceniu. Konstanty Radziwiłł, szef Naczelnej Izby Lekarskiej, człowiek spoza polityki, nie przypisany do żadnego obozu, mówi: „To się nie może udać, tak liberalnego systemu nie ma nigdzie na świecie”. Minister Kopacz odpowiada z kolei: „W Estonii się udało”.

J.S.: Estonia jest na pewno bardzo sympatycznym, dobrze urządzonym, ale bardzo małym krajem, który nie ma tego typu problemów, nie ma tego typu bagażu i nie ma aż takich problemów. To nie jest... w ogóle powoływanie się na inne przykłady jest... no, nie może zastępować myślenia o tym, jak rozwiązywać nasze wewnętrzne problemy. To jest... ta sprawa rysuje się jako klasyczna sprawa partii neoliberalnej, która chce, żeby było mniej państwa i żeby to obywatele brali na siebie pełną odpowiedzialność za wszystko, za wszystko – za edukację, za swoje zdrowie, a państwo nie ma... państwa ma być mało albo jeszcze mniej. I ta koncepcja pokazuje prawdziwe oblicze Platformy Obywatelskiej jako partii prawicowej, liberalnej, można nawet powiedzieć: skrajnie liberalnej. No i to w tym sensie dobrze, bo te rozwiązania, oczywiście, nie przejdą, ale wiemy, do czego... nie przejdą, no bo widać, jakie jest stanowisko PiS-u, jakie jest stanowisko nasze.

J.K.: Marek Balicki, SDPL, mówi, że Platforma celowo tak bardzo... przedstawia tak liberalne propozycje, licząc na to, że będzie weto i będzie spokój.

J.S.: Tak, tak. I przez to się powie: no, chcieliśmy bardzo dobrze, no ale nie pozwolono nam nic zrobić. Minęło osiem miesięcy, miał być koszyk świadczeń gwarantowanych, miała być ustawowa koncepcja... w oparciu o ustawę koncepcja oddłużenia szpitali, miał być przyjęty pakiet, który był rządowy zamieniony na klubu Platformy Obywatelskiej. Minęło osiem miesięcy, niczego nie ma, a przecież szuflady miały być pełne ustaw w tej dziedzinie, czyli dwa lata gabinetu cieni i wszystkiego tego, co opowiadała pani doktor Kopacz, no, nic z tego nie wyszło. Do tych projektów...

J.K.: Panie marszałku, sprawa ustawy medialnej. Grzegorz Napieralski w Trybunie mówi: „Ustawa do kosza”, mówi, że ta ustawa medialna właśnie wyląduje tam, gdzie jej miejsce, czyli w koszu na śmieci. Czy to już jest ostateczne stanowisko lewicy?

J.S.: Ale jednocześnie Grzegorz Napieralski mówi, co jest potrzebne – potrzebne jest przyjęcie dwóch ustaw Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jednej o zmianach w Krajowej Radzie i radach nadzorczych, zarządach spółek, ponieważ nie akceptujemy tego sposobu realizowania misji, którą realizują obecne władze telewizji publicznej i radia publicznego, i druga mówiąca o tym, że abonament to jest podatek odpisywany... znaczy to jest kwota odpisywana od podstawy...

J.K.: Czyli ta propozycja, że lewica popiera teraz obalenie weta, a Platforma szybko przygotowuje kolejną ustawę, szerszą to jest aktualna?

J.S.: Nie wierzę specjalnie w tę szerszą ustawę. Wierzę, że można przeprowadzić te dwie, które proponuje lewica. I potrzebna jest jasna deklaracja, że Platforma odstępuje od uzależnienia mediów publicznych i prywatnych od rządu. W ustawie, która została zawetowana są zapisy mówiące o roli ministra finansów, skarbu, kultury i Urzędu Regulacji Elektronicznej. Takiej skali zależności od rządu mediów publicznych nie ma w żadnym demokratycznym kraju. I dlatego do kosza, i dlatego Grzegorz Napieralski słusznie mówi: to do kosza.

J.K.: Ta ustawa, to weto będzie podtrzymane.

J.S.: Jeśli nie będzie zgody...

J.K.: No, tej ustawy się już nie zmieni, no.

J.S.: Tej ustawy się nie zmieni, ale jeśli się nie przeprowadzi ustaw, które proponujemy, które są w Sejmie, jeśli nie odstąpi się od urządowienia mediów publicznych, no to, oczywiście, będziemy głosowali tak, aby ponowne uchwalenie tej ustawy nie było możliwe.

J.K.: Wciąż jest to „jeśli”. Jerzy Szmajdziński...

J.S.: Nie no, jest „jeśli”, bo przecież liczymy na to, nie jesteśmy ugrupowaniem, które mówi „nie, bo nie”, bo nam zależy właśnie na tym, żeby rozwiązania, które proponujemy, które są dobre dla mediów publicznych, zostały przyjęte.

J.K.: Jerzy Szmajdziński, Wicemarszałek Sejmu, SLD. Bardzo dziękuję.

J.S.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)