Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 19.08.2008

Nie ma planów odłożenia ratyfikacji

W dniu jutrzejszym nastąpi podpisanie tej umowy w Polsce i nie ma żadnych przeszkód, żeby parlament w miarę szybko ratyfikował ten traktat.

Wiesław Molak: We wrocławskim studiu nasz pierwszy gość: Zbigniew Chlebowski, Przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Zbigniew Chlebowski: Dzień dobry państwu, witam.

W.M.: Panie pośle, dzisiejsza prasa donosi, że nie będzie zakazu zatrudniania krewnych przez polityków. Ludowcy złamali podobno minister Julię Piterę, działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego mogą być spokojni o krewnych pracujących w agencjach rolnych, nikt ich stamtąd nie ruszy. Politycy będą musieli przedstawić tylko listę członków rodzin zatrudnionych w spółkach państwowych. Czy to prawda?

Z.Ch.: Nie, to nieprawda, wielokrotnie o tym mówiłem, powtarzałem i nic się w tej kwestii nie zmieniło, że przy obsadzaniu stanowisk zarówno w administracji publicznej, jak również w spółkach Skarbu Państwa, w instytucjach publicznych przede wszystkim wymagane są kwalifikacje, przygotowanie dobre, kompetencje, wykształcenie, wiedza. Najlepszą formą obsadzania tego typu stanowisk są, oczywiście, otwarte konkursy i tak się dzieje. I to są standardy, których chcemy przestrzegać i nie ma o tym żadnej mowy, żeby od tych standardów odstąpić. Więc tego typu dywagacje moim zdaniem są nie do zaakceptowania.

W.M.: Czyli Julia Pitera nie rezygnuje z jednego ze swoich podstawowych postulatów i wniosków.

Z.Ch.: Pani minister Pitera rzeczywiście odpowiedzialna jest za to, żeby instytucje funkcjonowały prawidłowo, żeby wszystko, co się w instytucjach publicznych dzieje było zgodnie z przepisami, z wymaganiami. I raz jeszcze powtarzam: kwalifikacje i kompetencje, wiedza, dobre przygotowanie do pracy, doświadczenie – to są elementy, które mają decydować o ewentualnym zatrudnianiu w administracji publicznej, a nie koneksje rodzinne czy jakiekolwiek inne układy.

W.M.: Dziś wieczorem do Warszawy przylatuje Condoleeza Rice, jutro w imieniu Stanów Zjednoczonych podpisze z nami umowę dotyczącą tarczy antyrakietowej. Chyba już nie ma sporu o to, gdzie zostanie podpisana ta umowa i jak będzie przebiegała ta uroczystość?

Z.Ch.: Nie ma, oczywiście, sporu. Być może niepotrzebne wypowiedzi niektórych urzędników Kancelarii Prezydenta, które niepotrzebnie podsycały zupełnie niepotrzebnie atmosferę. Gospodarzem tego spotkania, tego wydarzenia jest minister spraw zagranicznych i to on ustala miejsce, w którym odbędzie się podpisanie tej umowy. I sprawa jest załatwiona. Oczywiście, jest przygotowany cały pobyt sekretarz stanu w Polsce, spotkania również z panem prezydentem, z premierem, ale, oczywiście, najważniejsze jest to wydarzenie związane z podpisaniem umowy o instalacji tarczy antyrakietowej. Należy się dzisiaj cieszyć, że rząd, który w ostatnich tygodniach stawiał tak twarde warunki, osiągnął duży sukces. Polska zyska, przede wszystkim zyska polskie bezpieczeństwo realnie, te negocjacje zwiększają polskie bezpieczeństwo i to był najważniejszy, najistotniejszy formułowany przez nas od dłuższego czasu postulat, który został zaakceptowany przez stronę amerykańską. I bez wątpienia to jest duże i ważne dla Polski wydarzenie.

W.M.: Ale nie wszyscy ta twierdzą. Posłowie Sojuszem Lewicy Demokratycznej uważają, że to nie poprawi bezpieczeństwa Polski, a wręcz przeciwnie – osłabi to bezpieczeństwo.

Z.Ch.: Nie, to był właśnie element, który wielokrotnie podnosił premier, polski rząd, że instalacja tarczy antyrakietowej tak, pod warunkiem zwiększania bezpieczeństwa Polski. I wydaje się, że ten cel, zasadniczy cel został osiągnięty. Dzisiaj Stany Zjednoczone, NATO to są strategiczni partnerzy Polski. Dzisiaj w obliczu również gruzińsko–rosyjskiego kryzysu tego typu sojusze są dla Polski absolutnie najistotniejsze, najważniejsze i dobra współpraca z naszym najistotniejszym partnerem – Stanami Zjednoczonymi – daje gwarancję zwiększenia bezpieczeństwa Polski. Dzisiaj w związku z tym instalacja tarczy antyrakietowej jest ważna, bo tej instalacji towarzyszą również inne ważne elementy – jeszcze bardziej zaciśnienie stosunków polityczno–wojskowych ze Stanami Zjednoczonymi, to kwestia również instalacji rakiet Patriot, to kwestia rzeczywiście wspólnych przedsięwzięć polsko–amerykańskich. To jest ważne, bo żyjemy w świecie globalnym, gdzie mamy do czynienia z zagrożeniami nie tylko lokalnymi czy regionalnymi, ale przede wszystkim również globalnymi. I ta instalacja na pewno zwiększy i poprawi bezpieczeństwo Polski.

W.M.: A czy już wiadomo, gdzie będzie stacjonowała ta bateria rakiet Patriot? Mówi się, że to będzie na północny wschód od Warszawy, że ta bateria będzie bronić stolicę Polski. Czy to są na razie takie dywagacje, dyskusje?

Z.Ch.: To są dywagacje, bez wątpienia tą decyzję będzie przede podejmował rząd, minister obrony narodowej. I zapewne argumenty, różne argumenty dotyczące właśnie naszej obronności zdecydują o ewentualnej lokalizacji tej baterii. Należy mieć również świadomość, że to jest bardzo mobilne urządzenie, które jest w stanie się przemieszczać nie tylko w kraju, ale również poza granice, w związku z tym bez wątpienia minister obrony będzie podejmował decyzję.

W.M.: A jakby pan skomentował taką informację, którą przynosi Rzeczpospolita? Z informacji tej gazety wynika, że rząd chce zaczekać z ratyfikacją umowy o tarczy do 2009 roku, bo obawia się, że w przypadku wygranej kandydata Demokratów Baracka Obamy umowa może po prostu trafić do kosza?

Z.Ch.: Dla mnie to są nieprawdziwe informacje. Rząd wyraził akceptację dla warunków i w dniu jutrzejszym nastąpi podpisanie tej umowy w Polsce i nie ma żadnych przeszkód, żeby parlament w miarę szybko ratyfikował ten traktat. I pan prezydent złożył stosowny podpis. Nie sądzę, żeby to były prawdziwe informacje, na które pan redaktor się powołuje, bo nie ma żadnych przeszkód, żeby ta ratyfikacja nastąpiła jeszcze w tym roku.

W.M.: I takich planów rząd nie ma.

Z.Ch.: Nie, absolutnie nie.

W.M.: Teraz prezydent o polityce zagranicznej Platformy Obywatelskiej i rządu: „Ta ekipa nie potrafi dziś powiedzieć, jakie są priorytety polskiej polityki zagranicznej, jak rozumiane są kwestie bezpieczeństwa Polski w wymiarze militarnym i gospodarczym, w tym energetycznym. Nie potrafi powiedzieć, jak widzi nasz status określony poprzez relacje w Unii, wobec Rosji i Stanów Zjednoczonych. To jest z wywiadu z Dziennika.

Z.Ch.: Nieprawdziwe i niesprawiedliwe są osądy pana prezydenta, zważywszy również na pewne fakty, z którymi mieliśmy do czynienia kilka tygodni temu. Ja chciałbym zauważyć, że to z inicjatywy Polski niedawno Unia Europejska przyjęła specjalny Program Partnerstwa Wschodniego. Jest to program adresowany między innymi do Ukrainy, do Gruzji, program, który również pokazuje nasze poparcie, Polski poparcie dla aspiracji Ukrainy i Gruzji – zarówno wstąpienia do Unii Europejskiej, jak również do NATO. To Polska ze Szwecją, przypomnijmy, jest autorem tego projektu. To był naprawdę duży, ogromny sukces polskiej dyplomacji na przestrzeni ostatnich wielu, wielu lat. Proszę również zauważyć, że polski rząd, polski premier zaraz po rozpoczęciu konfliktu rosyjsko–gruzińskiego zaapelował zarówno do NATO, zaapelował również do ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej, ale również do prezydenta Sarkozy, prezydenta Francji, która to przewodzi Unii Europejskiej, o zwołanie szczytu Unii Europejskiej, o to, żeby właśnie na szczycie przywódców państw Unii Europejskiej zapadły zdecydowane stanowiska dotyczące konfliktu rosyjsko–gruzińskiego, żeby właśnie Unia Europejska potępiła to, co się dzieje i działania, do których dopuściła się Rosja. Proszę również zauważyć, że polski rząd bardzo szybko zareagował i skierował do Gruzji również pomoc humanitarną. Polski rząd jest bardzo aktywny w tym kryzysie, bardzo wyraźnie stoi po stronie Gruzji i zawsze popierał słuszne aspiracje, słuszne dążenia Gruzji i Ukrainy, to, co powiedziałem, do członkostwa w NATO i do przyjęcia do Unii Europejskiej.

W.M.: Ale z drugiej strony odradzał wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Gruzji i do Tbilisi.

Z.Ch.: Wielokrotnie to podkreślałem, wielokrotnie o tym mówiliśmy, że potrzebna jest interwencja i potrzebna jest reakcja Unii Europejskiej jako jednej dużej, wielkiej instytucji, potrzebna jest reakcja NATO. I my apelowaliśmy do tych instytucji i zresztą te apele zostały przyjęte, został zresztą szybko przygotowany, przedstawiony plan pokojowy, 6–punktowy plan, którego, oczywiście, Rosja nie przestrzega. I to jest dzisiaj problem również dla NATO i dla Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że dzisiaj będziemy mieli do czynienia również z reakcją na to. Spotykają się ministrowie spraw zagranicznych NATO. Mam nadzieję, że tutaj również zapadną bardzo ważne deklaracje. Dzisiaj też widać bardzo wyraźnie, jak Unii Europejskiej potrzebny jest traktat lizboński, jak Unii Europejskiej potrzebne są instytucje na wypadek takich kryzysów, z jakim mamy do czynienia właśnie w Gruzji. Bo przypomnijmy, że ten nowy traktat lizboński przede wszystkim daje Unii Europejskiej szansę prowadzenia jednolitej polityki zagranicznej, Unia Europejska ma mieć swojego ministra spraw zagranicznych. W takich kryzysach, z jakim mamy do czynienia właśnie w Gruzji, widać wyraźnie, że instytucje, dzisiejsze instytucje Unii Europejskiej nie są wydolne, nie są wystarczające, działają bez wątpienia zbyt wolno i widać również na tym przykładzie, że w Unii Europejskiej jest jeszcze wiele do zrobienia.

W.M.: Zburzone domy, budynki gospodarcze, ludzie stracili dorobek całego życia po burzach i trąbach powietrznych, które przechodziły w ostatnich dniach nad Polską. Premier Donald Tusk powiedział, że nikt z poszkodowanych nie zostanie sam. Wicepremier Pawlak mówi, że musi być fundusz dla ofiar klęsk. Będzie taki fundusz?

Z.Ch.: Ja nie wiem, ja jestem sceptycznie nastawiony do tworzenia kolejnych funduszy, kolejnej administracji, która będzie pożerała pieniądze, które trzeba...

W.M.: No tak, ale ci ludzie są w wielkiej potrzebie, nawet ubezpieczenia nie zwrócą im tego, co stracili.

Z.Ch.: Właśnie, panie redaktorze, nie jest potrzebny fundusz, tylko potrzebna jest szybka reakcja rządu i samorządów, potrzebna jest szybka pomoc. I taką pomoc rząd na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy, kiedy mieliśmy do czynienia z klęskami żywiołowymi, kiedy mieliśmy do czynienia z powodzią na Podkarpaciu, bardzo szybka reakcja rządu, bardzo szybka akcja wojewody, bardzo szybka reakcja samorządów – to jest najważniejsze, najistotniejsze. W dniu dzisiejszym rząd ma też przyjąć specjalne procedury, uproszczenia w prawie budowlanym, szansa na tanie, proste kredyty w odbudowie zniszczonej infrastruktury, szansa na dotacje dla samorządów, które przeznaczą pieniądze na odbudowę mostów i dróg. To jest najistotniejsze, żeby była szybka pomoc, żeby były pieniądze. I tak się dzieje. I te pieniądze są. Czy będzie to obsługiwał specjalny fundusz. Ja jestem do tego sceptycznie nastawiony, bo wolę, żeby to obecna administracja rządowa i samorządowa wykonywała te zadania, żeby przekazywała pieniądze poszkodowanym, żeby reagowała na potrzeby tych wszystkich, którzy utracili swój dobytek, swoje mienie. I tak się dzieje. I to jest najważniejsze. I to jest najistotniejsze. Pieniędzy dla poszkodowanych nie może zabraknąć, bo rzeczywiście to są ogromne tragedie, które spotkały tysiące, tysiące ludzi.

W.M.: Jeszcze jeden problem. Zbliża się początek roku szkolnego. Po wczorajszym rozmowach z nauczycielami rząd wycofuje z konsultacji niekorzystne dla nich projekty ustaw. No ale Solidarność oświatowa mówi: nauczyciele nie odwołają strajku.

Z.Ch.: Istotnie rządowi bardzo zależy, koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego bardzo zależy, żeby wynagrodzenia nauczycieli realnie rosły. One wzrosły w tym roku, chcemy, żeby w przyszłym roku wzrosły, takie są również plany budżetowe, ale bez wątpienia potrzebne są zmiany, potrzebne są reformy. Rząd rozmawia ze stroną społeczną, ze stroną związkową. Nic nie zostało jeszcze w tej sprawie przesądzone. Ja wierzę, że zostanie zawarty kompromis, bo ten kompromis jest potrzebny. I wiem również o tym, że jest szansa na to, żeby w polskiej oświacie żeby nauczyciele zarabiali godnie, żeby się poprawiały zarobki, ale też mówimy bardzo wyraźnie, że potrzebne są pewne zmiany, potrzebne są pewne reformy, o których chcemy rozmawiać. I mam nadzieję, że jest szansa na porozumienie, jest szansa na kompromis.

W.M.: Czyli będzie początek roku szkolnego 1 września, tak?

Z.Ch.: No, na pewno tak, będzie początek roku 1 września. Mam nadzieję, że dzieci wrócą wypoczęte po wakacjach do swoich szkół wypoczęte, do swoich nauczycieli.

W.M.: Dziękuję bardzo za rozmowę. Zbigniew Chlebowski...

Z.Ch.: Dziękuję bardzo.

W.M.: ...Przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej był gościem Sygnałów Dnia.