Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 27.12.2008

„Takie zagrywki Polacy zaczynają odrzucać”

Nawet pan poseł Czuma mówiąc o roli prezydenta Rzeczpospolitej, używał określenia „prezydent się miesza”, a pan premier „uprawia politykę”.

Grzegorz Ślubowski: Nasz gość w studiu w Nowym Sączu – Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość. Dzień dobry, panie pośle.

Joachim Brudziński: Dzień dobry, witam.

G.S.: Jak pan spędzał święta? Spędza właściwie.

J.B.: Spędzam, tak, jeszcze cały czas. W tym roku z rodziną jestem u mojej mamy w Nowym Sączu. Dzielimy się między rodzinami – moja żona jest z Pomorza, jak jestem... pochodzę z Sądecczyzny i niektóre święta spędzamy na południu, niektóre w moim rodzinnym Szczecinie. W tym roku wypadło, że jestem u mamy, z czego się bardzo cieszę, bo jest śnieg i moje dzieciaki mają niesamowitą frajdę.

G.S.: Panie pośle, temat, który na pewno był poruszany, o którym się mówiło podczas tych świąt, to sytuacja w telewizji publicznej. Właściwie jest tam tak, że są dwa zarządy: stary prezes Andrzej Urbański i nowy pełniący obowiązki prezesa Piotr Farfał. Czy pan jako poseł PiS nie czuje się trochę współodpowiedzialny za taką sytuację? No bo to PiS doprowadziło do tego, że władza w telewizji została tak podzielona?

J.B.: No, panie redaktorze, jeszcze chwilka i usłyszymy, że PiS odpowiada za wybuch II wojny światowej. No, nie żartujmy. Jaki wpływ Prawo i Sprawiedliwość ma na to, że rada nadzorcza się podzieliła...

G.S.: No ale to wy...

J.B.: ...i doszło do tego dosyć, powiedziałbym, skandalicznego zachowania części osób, które – żeby była sprawa jasna – nie odpowiadają ani przed PiS-em, ani przed Platformą Obywatelską, tylko odpowiadają przed sądem, dlatego że zobowiązuje ich kodeks spółek prawa handlowego i wedle tego kodeksu muszą się kierować. No, rzeczywiście jest tak, że część z osób dopuściła się, tutaj wszystko na to wskazuje, dużego nadużycia, ale póki co to nie politycy powinni o tym decydować, tylko odpowiedni sąd. Został złożony wniosek do KRS–u zarówno przez nowego prezesa, o ile można go nazwać prezesem, jak i byłego prezesa o stwierdzenie wpisu do KRS–u. Zobaczymy, jaki będzie werdykt w tej sprawie.

G.S.: A jakie jest stanowisko Prawa i Sprawiedliwości w sprawie projektu ustawy bioetycznej? Chodzi tutaj głównie o in vitro. Ten projekt ma być w styczniu rozpatrywany przez sejm. Czy pana zdaniem jest możliwy kompromis?

J.B.: Musi być możliwy, dlatego że dotyka on spraw niezwykle ważnych i niezwykle delikatnych. Ja z dużym zainteresowaniem przyjąłem głos biskupów podczas tych świąt, przyjąłem również z dużą pokorą te wszystkie uwagi krytyczne adresowane pod naszym, polityków, adresem ze strony hierarchów Kościoła, dlatego że uważam się za członka tego Kościoła. Jako polityk muszę również w swoim postępowaniu politycznym kierować się nauczaniem Kościoła, inaczej zaprzeczyłbym swojej wierze, a nie chcę stawać wobec dużych, powiedziałbym, rozterek moralnych.

Natomiast co do samego projektu, to po pierwsze ostatecznego projektu nie znam. Co do poszczególnych zapisów, no, poczekam, aż ten projekt się pojawi. Na pewno dobrym jest fakt w ogóle zajęcia się tą sferą, dlatego że do tej pory mieliśmy do czynienia z wolną amerykanką, która to wolna amerykanka ludzi wierzących, katolików powinna stawiać w dosyć (i też na pewno stawia) trudnej sytuacji. Chodzi tutaj o brak regulacji prawnych dotyczących eufemistycznie określanych zarodków, a tak naprawdę chodzi tutaj o ludzkie życie. Nie było żadnych regulacji, tutaj dochodzą co rusz jakieś informacje o dosyć powiedziałbym wręcz nawet skrajnych nadużyciach z tym związanych, natomiast problemem pozostaje sama metod in vitro dla katolików, nie tylko dla katolików, ale również dla wielu chrześcijan i innych kościołów.

Ta metoda jest wątpliwa moralnie, no i nad tym się trzeba będzie pochylić, bo z jednej strony, oczywiście, nas, polityków powinno obligować nasze sumienie, nasza wiara, ale z drugiej strony też oczywistym jest i oczywistym jest również dla Kościoła, dla hierarchów kościelnych, że my, politycy, stajemy też czasami przed olbrzymią odpowiedzialnością uporządkowania pewnego ładu legislacyjnego i prawnego...

G.S.: No i przed wyborami jakimiś, których jednak trzeba dokonywać też na gruncie prawnym, a nie tylko moralnym, prawda?

J.B.: Oczywiście. I to jest ten dylemat, z którym niezależnie od tego, co w swoich sercach nosimy, musimy się zmierzyć. I chodzi właśnie tutaj o uregulowanie prawne. Chcę wierzyć, że ta wrażliwość reprezentowana przez pana posła Jarosława Gowina będzie bliższa mojej wrażliwości, wrażliwości Kościoła Rzymskokatolickiego niż tych wszystkich, którzy tutaj namawiają do, powiedziałbym, bardzo liberalnego podejścia. Poczekamy na...

G.S.: Czy ten projekt Jarosława Gowina jest dobry pana zdaniem? To znaczy ten projekt, który ogranicza in vitro...

J.B.: To znaczy ja nie wiem, dlatego że póki do my mamy do czynienia z pewnymi zapowiedziami medialnymi, sam projekt... i dosyć niejasnym stanowiskiem klubu Platformy Obywatelskiej w tej sprawie. Prawdą jest też to, że ta kwestia dzieli posłów również w moim klubie. Jesteśmy partią bardzo szeroką, mamy skrzydła bardzo, powiedziałbym, na prawo od centrum, ale też grupujemy w swoim ugrupowaniu ludzi o bardziej, powiedziałbym, centrowych czy liberalnych poglądach. I też będziemy musieli nad tym projektem się pochylić. Jedno mogę zapewnić: będzie to pochylenie się bardzo merytoryczne i z najwyższym szacunkiem, bo rzecz dotyczy po prostu ludzkiego życia.

G.S.: Ale ja rozumiem, że gdyby te propozycje, które składa Jarosław Gowin, zostały przyjęte przez Platformę Obywatelską, to panu się... znaczy pana zdaniem jest to do zaakceptowania przez PiS, tak? Przez pana.

J.B.: Dla mnie, dla mnie. Ja nie mam żadnych upoważnień, żeby mówić w imieniu PiS-u. Tutaj musi się wypowiedzieć kierownictwo partii, a później sam klub parlamentarny również. Taka dyskusja i taka debata nas czeka. Jeżeli pan pyta o moje zdanie, to tak, ja byłbym skłonny przychylić się ku tym rozwiązaniom czy tym zapisom tej ustawy, o których wielokrotnie pan poseł Jarosław Gowin mówił. Chodzi tutaj przede wszystkim o regulacje dotyczące zarodków nadliczbowych, znaczy zakazu tworzenia nadliczbowych zarodków, jak również kwestia, dla kogo te działania, badania miałyby być podjęte. Chodzi tutaj po prostu o rodziny, aby to zapłodnienie metodą in vitro było dostępne dla rodzin, rodzin rozumianych wręcz w świetle zdrowego rozsądku, czyli rodziny złożonej z mężczyzny i kobiety przede wszystkim, którzy pozostają w trwałym związku małżeńskim, a już absolutnie niedopuszczalnym dla mnie jest, aby ta metoda była dostępna na przykład dla par homoseksualnych. To po pierwsze. Po drugie – no, jest...

G.S.: No, ale takiej propozycji chyba nikt nie składa, panie pośle.

J.B.: Co rusz się pojawiają. Proszę się wsłuchać choćby w oburzone głosy przedstawicieli polskiej lewicy czy coraz mocniejszych, niestety, środowisk homoseksualnych w Polsce, które co rusz na ten temat się również wypowiadają. Póki co jest to głos niszowy, marginalny, no ale oby ta, powiedziałabym, tendencja, która staje się coraz bardziej powszechną w Europie Zachodniej, do nas nie chciała tutaj się wlewać czy przeciskać. No i poczekamy na projekt, będziemy nad nim dyskutować i wtedy będziemy podejmować decyzje.

G.S.: Zmieńmy temat. Pojawiają się takie informacje prasowe, że rząd amerykański i prezydent Barack Obama, przyszły prezydent Stanów Zjednoczonych, prezydent elekt będzie chciał pozbyć się więźniów z Guantanamo i między innymi część tych więźniów miałaby być skierowana do Polski, jeśli się, oczywiście, na to zgodzą polskie władze. Pan w ogóle dopuszcza możliwość negocjacji w tej sprawie? Pan uważa, że byłoby to możliwe? No bo zagrożenia, jakie się wydają realne z tego powodu, mogą być naprawdę bardzo duże.

J.B.: Panie redaktorze, to jest tak – nas wiążą pewne zobowiązania sojusznicze. Stany Zjednoczone pozostają dla nas ważnym partnerem, natomiast co do tej kwestii, to wydaje mi się ona dalece, powiedziałbym, iluzoryczna i wątpliwa. Nie za bardzo rozumiem, dlaczego akurat na terytorium polskim mieliby przebywać więźniowie z Guantanamo. Już abstrahując od naszych zobowiązań sojuszniczych, to nasza...

G.S.: Nie tylko do Polski, podobno zwróciły się władze amerykańskie do różnych krajów.

J.B.: No tak, słyszałem, że Hiszpania już wstępnie wyraziła tutaj zgodę i akceptację, ale pamiętając rejteradę Hiszpanów z Iraku, też wydaje mi się to dosyć wątpliwe, aby rząd Zapatero, rząd hiszpański lewicowy wyraził na to zgodę.

Natomiast co do naszej postawy w tej sprawie, to jest tak – z jednej strony rzeczywiście wiążą nas bardzo ścisłe więzy, są to więzy strategiczne, strategicznego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, ale z drugiej strony nasza pozycja na Bliskim Wschodzie, w krajach arabskich, również w krajach Maghrebu, jest pozycją dosyć specyficzną. My, Polacy, zbudowaliśmy sobie szacunek i zaufanie przez ostatnie dziesięciolecia w wielu krajach arabskich poprzez naszą obecność naszych inżynierów, naszych budowlańców, naszych lekarzy, poprzez fakt, że bardzo wielu obecnie ważnych przedstawicieli klasy politycznej, ale w ogóle inteligencji krajów arabskich studiowało w Polsce i wydaje mi się...

G.S.: Czyli, panie pośle, pan byłby za czy przeciw takiemu rozwiązaniu?

J.B.: Ja osobiście podchodziłbym do tego pomysłu bardzo, ale to bardzo sceptycznie i szkoda byłoby tutaj zysk wątpliwy, bo nie wiadomo, co tym zyskiem miałoby być, a straty wydają się tutaj dosyć duże i ja osobiście byłbym bardzo sceptyczny wobec tego pomysłu.

G.S.: Panie pośle, ostatnie pytanie w takim razie. Polacy oceniają odchodzący rok w sondażu Rzeczpospolitej, zdaniem większości rok 2008 był gorszy niż 2007, a najbardziej bulwersujące wydarzenie to spory prezydenta z premierem. W naszym studiu poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Czuma powiedział, że jeżeli tak jest, to znaczy że Polacy po prostu nie mają poważnych problemów, bo ten spór prezydenta z premierem, no, to nie był duży problem.

J.B.: No, ja słyszałem tę wypowiedź i z dużym, nie ukrywam, rozbawieniem słuchałem tych wszystkich, oddając należyty szacunek panu posłowi Czumie, który tutaj retorycznie rzeczywiście jest znakomity, ale dokonywał tutaj ekwilibrystyki dosyć poważnej. To jest tak, że jeżeli rzeczywiście Polacy mieli odczuć cuda rządów Donalda Tuska, no to ten sondaż stawia polityków Platformy Obywatelskiej w dosyć kłopotliwej sytuacji, bo rok tych cudownych rządów pokazał, że Polacy są zdroworozsądkowi i te wszystkie zagrywki propagandowe czy jak to się dzisiaj mówi: pijarowskie, nie robią czy też zaczynają robić na nich coraz mniejsze wrażenie. Charakterystyczny jest język polityków Platformy Obywatelskiej, bo nawet pan poseł Czuma, który był moim przedmówcą, mówiąc o pozycji czy o roli prezydenta Rzeczpospolitej, używał określenia „prezydent się miesza”, prawda, znaczy politycy rządowi, pan premier „uprawia politykę”, natomiast prezydent „się miesza”. To są właśnie tego typu zagrywki, które Polacy coraz częściej zaczynają odrzucać, ale optymizmem napawa fakt...

G.S.: Do podsumowania roku jeszcze wrócimy...

J.B.: ...ale optymizmem napawa fakt, że pan poseł Czuma coraz częściej odwoływał się do Konstytucji. A Konstytucja stanowi jasno, że prezydent jest integralną częścią władzy, również tej władzy wykonawczej, i Platforma musi to zaakceptować, bo prezydent jest politykiem na tyle odpowiedzialnym i skutecznym, że ma zamiar swoje prerogatywy konstytucyjne wykorzystywać.

G.S.: Do podsumowania roku na pewno jeszcze będziemy wracać. Moim gościem był Joachim Brudziński, Prawo i Sprawiedliwość. Dziękuję bardzo.

(J.M.)