Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 20.08.2007

Polska w potrzebie

Platformie (i SLD), jeżeli nie poprze naszego kandydata ani nie zgłosi swojego, nie zależy na Polsce, tylko na degrengoladzie. A Polskę trzeba ratować

Jacek Karnowski: Nasz kolejny gość – Janusz Maksymiuk, Samoobrona. Dzień dobry, panie pośle.

Janusz Maksymiuk: Dzień dobry, dzień dobry państwu.

J.K.: Panie pośle, jak to jest z tymi taśmami Andrzeja Leppera? Mniej więcej dwa tygodnie temu z hukiem ogłoszone, że są, że Andrzej Lepper ma nagrania. Cisza. Wycofała się Samoobrona z tego twierdzenia?

J.M.: Póki co są nagrania pana ministra Ziobro i zobaczymy. Ten słynny „gwóźdź” złamał się, słyszałem. Będzie dowód na to, że te nagrania są możliwe w taki sposób, iż część rozmowy przekazywana się nie nagra.

J.K.: W jaki sposób? Jaki dowód?

J.M.: To jest dowód, że to, co pan minister Ziobro zaniósł do prokuratury – przypomnę tylko: z dwudziestoczterogodzinnym chyba opóźnieniem – to wiadomo było, że zaniósł i po sprawdzeniu to się nie nagrało.

J.K.: Ale ten dowód to co to jest? Wasza ekspertyza? Prokuratorska ekspertyza?

J.M.: No, zrobiliśmy taką ekspertyzę. Zobaczymy. Przyjdzie czas...

J.K.: I co wychodzi?

J.M.: No to wychodzi, że można rozmowę prowadzić i w pewien sposób przekazać informację, którą pan usłyszał i ona się nie nagra.

J.K.: Ale w jaki sposób?

J.M.: W taki sposób, że się da to zrobić.

J.K.: Znaczy co? Minister Ziobro nagrywał i co? Zatrzymywał na chwilę dyktafon, tak?

J.M.: Niekoniecznie. Można przekazać słowa w taki sposób, że się nie nagra, mimo że jest włączony.

J.K.: Co? Napisał na karteczce?

J.M.: Nie. A, to przyjdzie czas, pokażemy.

J.K.: Panie pośle, ale to przecież słaba wersja, bo 14 czerwca spotkanie i co? Andrzej Lepper do 6 lipca zachowuje się normalnie, dopiero 6 lipca zaczyna wołać o ochronę, o kamizelkę?

J.M.: Zaczynając od 6 lipca, to 6 lipca Andrzej Lepper nie wołał o kamizelkę. To BOR podjął decyzję, ponieważ były dwa ostrzeżenia – jedno osobiste, drugie telefoniczne – i z tych ostrzeżeń wynikało, że chodzi o zagrożenie życia. I to BOR podjął decyzję, żeby Andrzeja Leppera ubrać w kamizelkę. I jak byłem i rozmawiałem i nawet mi pokazywał, mówi: każą mi w kamizelce chodzić. To nie to, że Andrzej Lepper się spłoszył w jakiś tam szczególny sposób.

Sprawa druga – mówimy o przekazaniu informacji, a nie mówimy o nazwie miejscowości, w której miało być odrolnienie. I Andrzej Lepper mógł to zrozumieć, że chodzi o inne odrolnienie i mnie przekazywał informację i dopytywał się mnie, jak sprawa z odrolnieniem, w której ja interweniowałem. Konkretnie chyba między 4 a 6 hektarów w Oleśnicy. Odpowiedziałem, że według mnie jest załatwione, bo minister Kowalczyk, który nadzoruje sprawę z Prawa i Sprawiedliwości powiedział mi, że jest odrolnione. I w tym kontekście. I zakończył rozmowę, mówiąc: bo Ziobro powiedział mi, że jest akcja w sprawie odrolnienia. Nie była nazwa i po prostu uważam, że myśmy nad tym przeszli do porządku dziennego, że jest jakaś akcja (...), nie każda akcja CBA jest tajna, bo nie sądzę, żeby minister Ziobro powiedział: niech pan uważa, bo to tajna akcja, ja panu tu przekazuję informacje. A wobec tego wiele akcji CBA jest jawnych i tak to żeśmy zrozumieli, że to chodzi... ja bynajmniej zrozumiałem, że to chodzi o tę interwencję, którą ja w sprawie ziemi podejmowałem. Natomiast później się pewne fakty skojarzyły.

J.K.: Ostatnio widać Romana Giertycha, Andrzeja Leppera nie widać. Gdzie jest Andrzej Lepper?

J.M.: Andrzej Lepper funkcjonuje, jest sprawny, ale ostatnio miał problem z interwencją lekarską, lekarze po prostu, którzy prowadzą sprawę, zdenerwowali się na nadaktywność pana przewodniczącego i zalecili takie spokojniejsze i rzadsze pokazywanie się w mediach ze względu na ten okres rekonwalescencji po bardzo poważnej operacji. Niemniej jednak dzisiaj pan przewodniczący podjął, że będzie konferencja prasowa i będzie można zobaczyć, że czuje się świetnie.

J.K.: I co powie na konferencji prasowej?

J.M.: Nie wiem, ja nie umiem w tej chwili powiedzieć. Będzie komunikat gdzieś pewnie za pół godziny. Nie umiem powiedzieć naprawdę, jaki jest temat konferencji.

J.K.: A pan wierzy naprawdę, że Janusz Kaczmarek będzie premierem? Kandydatura Ligi i Samoobrony?

J.M.: Ja wierzę, że Janusz Kaczmarek jest dobrym kandydatem na premiera i gdyby nie fakt, że informacja o tym, iż jest rozpatrywany jako kandydat na premiera w ramach wniosku o konstruktywne wotum nieufności, który dotarł do Prawa i Sprawiedliwości, oraz opinia ministra Kaczmarka o konieczności powołania komisji śledczej, byłby dalej ministrem i nie byłoby żadnych problemów z jego życiorysem, z tym, co robi, bo nie tak to wygląda, jak się podaje. Ale skoro taka informacja dotarła, wobec tego wszczęto takie działania w stosunku do ministra i kandydatem jest bardzo dobrym.

Natomiast my chcemy tutaj pokazać również, żeby społeczeństwo wiedziało, że jeżeli Platforma i jeżeli Sojusz Lewicy Demokratycznej nie poprą pana ministra Kaczmarka na premiera, to znaczy że zaprzeczają sobie, iż rządy PiS-u na czele z premierem Kaczyńskim są złe, to znaczy że powiedzą, że to są rządy dobre. Bo jeżeli nie chcą poprzeć Kaczmarka, to niech wystawią swoją kandydaturę, którą być może my poprzemy.

J.K.: Panie pośle, czy ja dobrze rozumiem? Janusz Kaczmarek był omawiany jako kandydat? Były z nim rozmowy o premierostwie wcześniej?

J.M.: Z tego, co wiem, to tak, z tym, że nie prowadziła tego Samoobrona.

J.K.: A kto? Roman Giertych prowadził, tak?

J.M.: Tak.

J.K.: I kiedy to było?

J.M.: A to daty ja dokładnej nie pamiętam, ale wiem, że to było przed odwołaniem pana ministra Kaczmarka.

J.K.: I taka informacja dotarła do premiera, tak?

J.M.: Mogła dotrzeć, oczywiście.

J.K.: I on już wtedy opowiadał się za komisją śledczą do spraw CBA.

J.M.: Według mnie tak, oczywiście.

J.K.: To jest przyczyna całego zamieszania, tak?

J.M.: Myślę, że to jest przyczyna całego zamieszania.

J.K.: A jak to mogło dotrzeć do premiera?

J.M.: A dlaczego nie mogło? No, mogło dotrzeć, jeżeli różne rzeczy docierają. Ja nie umiem tego wyjaśnić, ale to są moje przypuszczenia. Uprawiamy politykę, ja nie stawiam zarzutu, natomiast przecież nikt nie uwierzy w to, że nieznana była przeszłość pana ministra Kaczmarka, że to jest jakieś tam coś, co się teraz objawiło dopiero. Przecież to wszystko było znane, a teraz był potrzebny pretekst, czyli to wskazuje na „hakowy” system sprawowania władzy – „jest jak jest, ale to się zawsze może przydać, poczekamy, zobaczymy”. I to potwierdza te teorie, które wielu teraz zgłasza, że najbliższy okres sprawowania władzy ma być tak zwany „hakowy”. Będą te haki wyciągane i tak będzie to funkcjonowało. Dlatego nasza koncepcja jest taka, żeby po pierwsze – powołać komisję śledczą, wszystko wyjaśnić, po drugie – dokonać zmiany rządu, żeby nie było wpływu rządu na służby specjalne i po trzecie – dogadać się co do wcześniejszych wyborów. Ale w takiej kolejności.

J.K.: 21 października mają być te wybory, tak mówi premier, że tak obiecał Donald Tusk. No i ciekawa informacja – dziś Dziennik podaje, że Jan Rokita ma być szefem komisji konstytucyjnej, która przygotuje zmianę ustawy zasadniczej tak, by osoby skazane za przestępstwa nie mogły kandydować. I to może jeszcze wejść przed wyborami. Andrzej Lepper nie mógłby wówczas kandydować.

J.M.: No, to jest jeszcze jeden przyczynek do tego, że mieliśmy rację, iż w Pałacu był układ zawarty. Układ nie w sensie tak zwanego układu tego przestępczego, bo to wcale tego nie chcę powiedzieć, ale układ polityczny. Wszyscyśmy się zastanawiali, za co. Dowiemy się niebawem, za co Donald Tusk zgodził się, jeżeli się zgodził, bo prawdopodobnie stwierdzi, że nie było takiej zgody, ale to też powinno być wyjaśnione, opinia publiczna powinna wiedzieć. Natomiast wszystkie inne...

Ja jeszcze jedno powiem – nie będzie wcześniejszych wyborów, bo część posłów PiS-u nie przyjdzie, część Platformy nie przyjdzie. My nie będziemy głosowali za. Nie dlatego, że się wyborów boimy, tylko dlatego, że chcemy najpierw żeby powyjaśniać te sprawy, wobec tego 307 głosów nie będzie i skrócenia kadencji nie będzie.

J.K.: Trzy kroki będą potem – premier się poda do dymisji..

J.M.: Natomiast szansa na konstruktywne wotum nieufności, jest szansa. Faktycznie, że jeżeli się przegłosuje konstruktywne wotum nieufności, to dopiero za pół roku następne, ale Platforma musi wiedzieć, że może zgłosić jeszcze jutro kandydata swojego, wówczas my poprosimy pana ministra Kaczmarka, żeby wycofał swoją kandydaturę, czyli złożył rezygnację, i na następnym posiedzeniu będzie głosowanie. I poprzemy kandydaturę Platformy Obywatelskiej.

J.K.: Wciąż namawiacie Platformę do konstruktywnego wotum nieufności.

J.M.: Nie, my pokazujemy społeczeństwu, że Platformie, jeżeli nie poprze naszego kandydata ani nie zgłosi swojego, nie zależy na Polsce (i Sojuszowi Lewicy Demokratycznej), tylko zależy im na degrengoladzie, na której zbijają własny interes partyjny, bo zyskują na notowaniach, oszukując ludzi. A Polskę trzeba ratować i dokonać zmiany, a nie...

J.K.: Ale Platforma się boi, że jak już robi konstruktywne wotum nieufności, no to potem już nie będzie siły, żeby ten rząd odwołać.

J.M.: A nie, to konstruktywne wotum nieufności to niech takiego człowieka postawi, z którym się dogada i ten rząd będzie do odwołania i my będziemy to popierali. I konstruktywne po to, żeby odsunąć PiS od władzy i przeprowadzić wybory bez dyktanda służb specjalnych.

J.K.: A kto z Platformy mógłby być premierem?

J.M.: Wielu jest (...), ja mogę tylko wymienić dwa-trzy nazwiska, na które byśmy się nie zgodzili, a tak to jest bardzo wiele osób, które (...).

J.K.: A na kogo byście się nie zgodzili?

J.M.: To nie... Po co mamy... Mamy, może to jest nasze subiektywne odczucie, a po co człowieka krzywdzić i tutaj w tej sytuacji nie chcemy rozgrywać jakichś tam osobistych wycieczek robić, natomiast mówię – jest wielu ludzi, nie muszą to być posłowie, nie muszą być to senatorowie, ale mogą być, natomiast Platforma – jeszcze raz – musi w głosowaniu nad ministrem Kaczmarkiem, kandydatem na premiera, pokazać, że chce zmiany rządu i zmiany premiera, czy nie chce. Jeżeli nie chce, to głosuje przeciwko, jeżeli chce, głosuje za albo zgłasza swojego kandydata.

J.K.: Dziękuję bardzo. Janusz Maksymiuk, Samoobrona, był moim i państwa gościem.

[transkrypcja: J. Miedzińska]