Logo Polskiego Radia
Jedynka
Izabella Mazurek 13.11.2010

Polak biedny jak Rumun

Danuta Hubner (PO): Unia daje Polsce dużo pieniędzy, bo jesteśmy słabo rozwinięci na tle innych państw członkowskich.
prof. Danuta Huebnerprof. Danuta Huebnerfot. PR

W obecnym budżecie na lata 2007- 2013 Unia Europejska ma 357 miliardów euro, z czego do Polski trafi najwięcej, bo aż 68 miliardów euro.

- To jest efekt polityki spójności, którą Unia prowadzi po to, żeby dofinansować obszary Europy ważne dla Unii – mówi prof. Danuta Hubner, były komisarz Unii Europejskiej ds. polityki regionalnej, przewodnicząca komisji rozwoju regionalnego w Parlamencie Europejskim.

Eurodeputowana Platformy Obywatelskiej wyjaśnia w "Sygnałach Dnia", że Polsce przyznano tak duże pieniądze przede wszystkim dlatego, że jesteśmy dużym krajem w UE i gospodarczo słabo rozwiniętym na tle innych państw członkowskich. Niższy produkt krajowy brutto na jednego mieszkańca ma jeszcze tylko Rumunia, Bułgaria czy Łotwa.

- Mamy więcej do doganiania. Pieniądze te idą w Polsce w infrastrukturę transportową, ochronę środowiska, innowacyjność przedsiębiorstw, czyli na to wszystko, co związane z modernizacją kraju – tłumaczy prof. Hubner w rozmowie z Wiesławem Molakiem.

Aby posłuchać rozmowy "Prof. Hubner o budżecie Unii Europejskie", wystarczy kliknąć w dźwięk w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

Audycji "Sygnały Dnia" można słuchać w dni powszednie od godz. 6. Zapraszamy.

(im)

*

Wiesław Molak: Prof. Danuta Hübner, były komisarz Unii Europejskiej ds. polityki regionalnej, przewodnicząca Komisji Rozwoju Regionalnego w Parlamencie Europejskim. Dzień dobry, witamy w Sygnałach.

Danuta Hübner: Kłaniam się wszystkim, dzień dobry.

W.M.: Słyszeliśmy taką informację w naszym radiowym dzienniku, że Unii Europejskiej grozi prowizorium budżetowe w 2011 roku. Co to tak naprawdę oznacza?

D.H.: Rzeczywiście jeszcze dzisiaj grozi. Miejmy nadzieję, że w przyszłym tygodniu w poniedziałek dalsze rozmowy, tak zwane rozmowy koncyliacyjne, doprowadzą do kompromisu. Ale może dwa słowa wyjaśnienia, bo w Unii Europejskiej budżet co roku negocjujemy na następny rok, ale poza tym mamy takie wieloletnie, siedmioletnie dokładnie ramy finansowe, więc budżet nie jest nigdy niespodzianką, mieści się w tych decyzjach, które raz na siedem lat są podejmowane.

I po drugie też warto pamiętać, że to się nazywa budżet europejski, ale 95% tego budżetu europejskiego tak naprawdę wraca do państw członkowskich i jest wydawanych w państwach członkowskich poprzez różnego typu polityki europejskiej, a tylko około 5% zostaje na administrację w Brukseli i w różnych innych miejscach w Europie.

A prowizorium budżetowe, czyli brak zgody między Komisją Europejską, Parlamentem i Radą (w tym konkretnym przypadku Rada i Parlament nie mogą się dogadać na temat budżetu na przyszły rok) oznacza, że będziemy w przyszłym roku co miesiąc mieć do dyspozycji 1/12 budżetu z obecnego 2010 roku...

W.M.: Tak miesiąc w miesiąc, miesiąc w miesiąc.

D.H.: ...aż do czasu osiągnięcia porozumienia. Być może to porozumienie byłoby wtedy osiągnięte, po styczniu wszyscy już mieliby dosyć i to porozumienie dojdzie do skutku. Ale jest jeszcze jeden etap, w przyszłym tygodniu miejmy nadzieję, że się uda dogadać. A problem polega na tym, że Komisja...

W.M.: Właśnie, dlaczego nie ma zgody?

D.H.: Komisja przedstawia propozycję budżetu, która się mieści w tych ramach siedmioletnich, to jest mniej więcej zawsze około 1% produktu krajowego Unii Europejskiej, potem Rada tradycyjnie obniża, bardzo obcina tę propozycję Komisji i potem Parlament podnosi z powrotem, jakby stara się odzyskać to, co Komisja zaproponowała, uważając, że Komisja zawsze wie najlepiej, jakiego budżetu potrzebujemy w Unii Europejskiej. No i tym razem rzeczywiście Rada bardzo obniżyła propozycje Komisji i proponuje pewien przyrost budżetu, ale za mały jak na ocenę Parlamentu, wszedł w życie nowy traktat, weszła w życie służba zagraniczne, oceny, jeśli chodzi o politykę spójności, są takie, że w przyszłym roku bardzo będą rosły rachunki przysyłane z regionów i z państw członkowskich do Komisji Europejskiej, więc Parlament poprosił o większy budżet, i nie ma zgody.

W.M.: Pani już wspomniała o tym takim budżecie wieloletnim. W obecnym budżecie na lata 2007–2013 prawie 350 miliardów euro, z czego do Polski ma trafić najwięcej, w sumie 67 miliardów euro.

D.H.: To jest budżet polityki spójności dokładnie, tak.

W.M.: No właśnie. Polityka spójności – wyjaśnijmy, co to takiego.

D.H.: To jest taka polityka, o której czasem się mówi polityka regionalna i chyba pod tym hasłem ona jest bardziej znana w Polsce. To jest mniej więcej 1/3 budżetu na inwestycje, na dofinansowanie inwestycji krajowych w takich obszarach, które są ważne dla rozwoju Europy, ale które są także ważne dla rozwoju regionu, państwa, w tym przypadku dla Polski. I te pieniądze, tych 68 miliardów dla Polski to są pieniądze, które idą na inwestycje i w infrastrukturę transportową, w ochronę środowiska i w 16 programów operacyjnych, także na innowacyjność przedsiębiorstw. To jest coś, co służy modernizacji polskiej gospodarki. I z tej polityki korzystają wszyscy, ale nikt nie ma tak wysokich środków jak Polska.

W.M.: Specjalne przywileje mamy w Unii Europejskiej, że dostajemy najwięcej?

D.H.: Nie, jesteśmy dużym... Mieliśmy oczywiście przywilej, bo mieliśmy swojego komisarza od polityki regionalnej, ale... i to myślę było dosyć istotne, natomiast to, co jest najważniejsze, to, że jesteśmy po pierwsze dużą gospodarką, liczebnym narodem, natomiast jesteśmy niestety również dość słabo rozwiniętym na tle Unii Europejskiej, jest niewiele... Bułgaria, Rumunia, ciągle jeszcze pewnie Łotwa mają niższy poziom rozwoju wyrażany produktem krajowym brutto na jednego mieszkańca niż Polska, więc stąd ta duża alokacja. Mamy więcej do nadganiania, ale myślę, że robimy to coraz lepiej.

W.M.: Ale rozpoczęły się także konsultacje w sprawie kolejnego budżetu, po 2013 roku, i pani mówiła na konferencji prasowej: „Polska powinna zabrać głos w dyskusji o kształcie polityki spójności po 2013 roku i powinien ten głos być słyszalny”. Dotyczyć to głównie ma przedstawicieli miast, regionów czy organizacji pozarządowych. Jak zrobić, żeby w Unii usłyszano ten głos?

D.H.: Pamiętajmy, że głos polskiego rządu już jest bardzo dobrze słyszany, bo ta dyskusja od trzech lat trwa, natomiast teraz wchodzi powiedziałabym na ostatnią prostą, pojawił się nowy raport spójności, w którym jest propozycja przyszłej polityki. Stanowisko polskiego rządu jest bardzo zbieżne z tym, co przygotowała Komisja. Mamy dobre pomysły na przyszłą politykę i teraz chodzi o to, żeby w konsultacjach, które potrwają do końca stycznia, żeby słychać było nie tylko głos polskiego rządu, ale także polskich regionów. Marszałkowie na ogół zresztą bardzo aktywni polscy w Brukseli także już głos zabierali i teraz chodzi o to, żeby do tej konkretnej propozycji się odnieść, bo tam jest parę takich spraw, przynajmniej jedna, która nie do końca myślę powinna znaleźć nasze poparcie – połączenie... wykorzystanie funduszy strukturalnych jako sankcji za brak dyscypliny w finansach publicznych – i myślę, że trzeba szukać innych rozwiązań. Natomiast jest wiele pomysłów dobrych, być może także wiele pomysłów jeszcze Polska może wnieść. Czasu jest bardzo mało, bo decyzje, już ostateczne regulacje finansowe dotyczące przyszłości pojawią się w połowie przyszłego roku.

W.M.: I wtedy skończą się konsultacje, a zaczną się negocjacje i tam już będą zawarte konkretne ...

D.H.: Tak, tylko że...

W.M.: ...ustalenia i już będzie za późno.

D.H.: Negocjacje... Dokładnie, to już jest ten okres, kiedy tylko niuanse, jakieś drobiazgi można zmieniać, dopracowywać szczegóły, natomiast kiedy już te propozycje są wyłożone na stół, po wielkich dyskusjach także wewnątrz Komisji Europejskiej mamy na szczęście zgodność, to, co przygotowała Komisja, jest bardzo zgodne z tym, co Parlament w swojej rezolucji przyjął parę tygodni temu, więc myślę, że będziemy mieć dobrą współpracę między Parlamentem i Komisją. Chodzi o to też, żeby powstał taki pomysł, który będzie odpowiadał wszystkim.

W.M.: Czyli częściej jeździć do Brukseli, częściej zabierać głos?

D.H.: Myślę, że zabierać głos i...

W.M.: Jakieś kuluarowe konsultacje i...

D.H.: To też, też, ale odbywać się będzie bardzo dużo spotkań i chodzi o to, żeby nie były tam obecne tylko regiony francuskie, które są bardzo głośne i bardzo dobre w tym, co mówią, czy landy niemieckie i regiony czeskie czy węgierskie, ale także polskie.

W.M.: Ale podobno Komisja Europejska chce zmiany polityki spójności wraz z wejściem w życie nowego budżetu Unii. Proponuje państwom członkowskim bardziej rygorystyczne warunki. Co to oznacza te rygorystyczne warunki?

D.H.: Jak zwykle ten...

W.M.: Mniej pieniędzy Unia ma? Mniej pieniędzy?

D.H.: Tak... Znaczy ile będzie mieć pieniędzy, to jeszcze...

W.M.: Nie wiadomo.

D.H.: ...nie wiemy, bo to będą te negocjacje trudne. Natomiast w takiej polityce na... jakby nowej edycji polityki zawsze jest pewna kontynuacja. Myśmy wielką reformę w 2006 roku przeprowadzili, jest tam sporo kontynuacji, ale są też i nowe elementy. I takim nowym elementem, poza tymi sankcjami, o których mówiłam i co do których mam wątpliwości, jest też bardzo taka rygorystyczna tym razem tak zwana warunkowość, czyli w kontrakcie, który Komisja Europejska... który dzisiaj nazywał się narodowe ramy odniesienia w Polsce, który Komisja Europejska będzie negocjowała z Polską i z polskimi regionami, będą ostrzej postawione warunki dotyczące na przykład wprowadzania jakichś reform, które poprawią efektywność wykorzystania inwestycji. Na przykład Komisja Europejska może powiedzieć, że nie będzie się decydowała inwestować w innowacyjność w Polsce, jeżeli nie poprawimy regulacji, jeżeli nie stworzymy rzeczywiście warunków dla przedsiębiorstw, tak, żeby one mogły w tę innowacyjność skutecznie inwestować. W Polsce nie ma klastrów, w Polsce jest za mało różnego typu sieci między przedsiębiorstwami i środowiskami badawczymi. Więc tego typu warunki... ja daję teraz abstrakcyjne przykłady, ale to jest właśnie ta warunkowość.

W.M.: Będzie też nowa klasyfikacja europejskich regionów i wiele europejskich regionów według tej właśnie nowej klasyfikacji znajdzie się pośród najbogatszych. Grozi utrata znacznej części funduszy przeznaczonych na wyrównywanie zapóźnień.

D.H.: Myślę, że to nie do końca trzeba tak interpretować. Stała się dobra rzecz, a mianowicie ponieważ bardzo wiele regionów wychodzi z tego, co nazywamy celem konwergencji czy tej grupy regionów najuboższych, to myślę będzie ich kilkadziesiąt, około trzydziestu prawdopodobnie regionów w tych najbliższych latach, w Polsce też mówi się o tym, o Mazowszu z Warszawą, w związku z czym powstała taka nowa kategoria przejściowa regionów, dla tych regionów, które już przekroczą 75%, to jest ten limit obecnie obowiązujący, 75%, czyli tę granicę regionu ubogiego, i będą poniżej 90%, czyli nie będą jeszcze w pełni rozwiniętym regionem w sensie wysokości dochodu na jednego mieszkańca. I dla tych regionów powstał pomysł, żeby stworzyć taką nową kategorię, żeby kontynuować wsparcie w miarę hojne dla tych regionów, tak, żeby one nie przeżywały, szczególnie w czasach kryzysu, takiego nagłego upadku z bardzo hojnego wsparcia z budżetu europejskiego do bardzo ograniczonego wsparcia. I to jest też myślę... dla przyszłości polskich regionów też myślę już dobry pomysł, bo mam nadzieję, że będą się bogacić i polskie regiony w najbliższych latach.

W.M.: Ale Hiszpania ma podobno protestować, bo oprócz jednego wszystkie jej regiony znajdą się już w tej grupie najbogatszych i będzie mniej dotacji.

D.H.: I to jest ten właśnie problem, żeby mieć Hiszpanie razem w tej polityce spójności i za polityką spójności, taki pomysł na te regiony pośrednie jest bardzo dobry, bo te regiony hiszpańskie, których większość, z wyjątkiem Estremadury, myślę wszystkie wyrosną z tego regionu... z tej kategorii konwergencyjnej, ubogiego regionu, dla nich ta kategoria przejściowa będzie ważna. Ona będzie też ważna dla Francji, dla Niemiec, tak że tym samym myślę będzie to polityka, która będzie dla wszystkich regionów europejskich.

W.M.: Będzie się działo. Prof. Danuta Hübner, przewodnicząca Komisji Rozwoju Regionalnego w Parlamencie Europejskim. Dziękuję bardzo za rozmowę.

D.H.: Dziękuję również, dobrego dnia życzę.

W.M.: Pani profesor, to do boju!

D.H.: Do boju, tak jest, ja w boju cały czas jestem.

(J.M.)