Logo Polskiego Radia
Jedynka
Luiza Łuniewska 24.08.2011

Medycyna czy eugenika? O badaniach zarodków

Wybieranie tylko zdrowych zarodków do zapłodnienia in vitro to dla jednych walka ze śmiertelnymi chorobami, dla innych łamanie etycznych norm.
Medycyna czy eugenika? O badaniach zarodkówGlow Images/East News

Z zabiegami in vitro łączy się możliwość uniknięcia wielu chorób dziedzicznych. - Robi się to poprzez preimplementacyjną diagnostykę zarodków i wszczepianie do macicy tylko tych nieobciążonych - tłumaczy dr Katarzyna Kozioł, zajmująca się zabiegami in vitro. Wyjaśnia, że w ten sposób można uniknąć ciąży, które kończyłyby się poronieniami lub śmiercią dziecka zaraz po urodzeniu.

- Eugenika rozwijała sie w Polsce już przed wojną. Mówiono, że niewarte życia jest istnienie alkoholika, upośledzonego, bezrobotnego, "mieszańca" - mówi ks. dr Artur Filipowicz, bioetyk. Jego zdaniem eugenika wraca, tyle że "w białych rękawiczkach", w postaci diagnostyki prenatalnej i preimplementacyjnej. - Pomyślmy, czy nie otwieramy puszki Pandory. Czy nie będzie tak, że rzecz wymknie się nam spod kontroli? - apeluje.

Doktor Katarzyna Kozioł przyznaje, że odrzucone zarodki obumierają. Ale zastrzega, że tego typu diagnostykę stosuje się tylko w przypadku najcięższych genetycznych schorzeń. Nawet śmiertelna mukowiscydoza nie jest wskazaniem. - Szopen ponoć cierpiał na tę chorobę, a nie chcielibyśmy, by wyeliminowano go na etapie zarodka - mówi. Przyznaje, że w jej klinice trafiają się i tacy przyszli rodzice, którym "wydaje się, że to sklep z zarodkami". - Nie spełniamy ich życzeń. Jesteśmy lekarzami, leczymy niepłodność jako chorobę - zastrzega.

Problem w tym, że w Polsce, w przeciwieństwie do innych krajów europejskich, nie ma przepisów, które regulowałyby kwestie związane ze sztucznym zapłodnieniem i diagnostyką preimplementacyjną. Lekarze są zdani na własne sumienie.

Rozmawiał Grzegorz Krakowski.

(lu)