Logo Polskiego Radia
Jedynka
Mikołaj Wróblewski 02.07.2010

Energia w budownictwie

Energia nie tylko kosztuje, ale jej wytworzenie nie jest obojętne dla środowiska. Unia Europejska chce ograniczyć emisję dwutlenku węgla i bierze pod lupę budownictwo. Okazuje się bowiem, że za czterdzieści procent całkowitego zużycia energii odpowiadają właśnie budynki. Nieszczelne okna, niedocieplone ściany oraz wentylacja. Tędy właśnie ucieka cenne ciepło. Certyfikaty energetyczne domów i mieszkań pokazują skalę tego zjawiska i związane z nim koszty użytkowania mieszkania. Tymczasem nowa unij

Za dziesięć lat unijne budynki nie powinny prawie wcale zużywać energii. Czy jest to technicznie osiągalne, wyjaśnia profesor Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej.

profesor Krzysztof Żmijewski: - Nie ma tam kotła. Nawet nie ma pompy ciepła. Jest możliwe. Po pierwsze dlatego, że można ten budynek bardzo dobrze zaizolować, a po drugie, my generujemy ciepło w budynku, kiedy się kąpiemy, kiedy pierzemy, kiedy gotujemy. Tego ciepła wystarcza. Zbudowanie takiego budynku dużo kosztuje, ale już budynek pasywny kosztuje znacznie mniej.

Taki budynek zużywa wprawdzie energię, ale dziesięć razy mniej niż normalny. Jak wygląda jednak ta normalność w przypadku naszego mieszkania czy domu, to powinien pokazać specjalny certyfikat.

Wojciech Stępniewski z WWF: - W krajach Europy Zachodniej wygląda podobnie jak certyfikat na lodówce czy też pralce, czyli po prostu są klasy energetyczne i każdy może zobaczyć, że ten mój budynek będzie klasy A albo B, albo C.

W Polsce nie jest jednak tak łatwo. Po pierwsze, certyfikat podaje pewną wartość, której nie sposób łatwo przełożyć na wysokość przyszłych rachunków. Po drugie, praktycznie dostępny jest tylko przy zakupie nowych mieszkań.

Wojciech Stępniewski: - Nie jest dostępny, tak jak to prawo przewiduje, dla ludzi wynajmujących mieszkania lub kupujących mieszkania na wtórnym rynku.

- Halo?

Dzień dobry, ja dzwonię z ogłoszenia. Czy to mieszkanie ma certyfikat energetyczny?

- Powiem panu, że nie, bo taki certyfikat, wie pan, właściwie panu jest niepotrzebny. To jest wymysł Unii Europejskiej.

Przepisy nie działają, jak trzeba, a trzy lata temu Polska złagodziła jeszcze wymogi stawiane budynkom.

Wojciech Stępniewski: - W warunkach polskich powinno być to około trzydziestu centymetrów wełny mineralnej. Mówię o izolacji takiej zewnętrznej, natomiast praktyką normalną jest dziesięć-piętnaście centymetrów maksymalnie. Są to mieszkania paradoksalnie zgodnie z prawem, ale jednak energochłonne.

Dlatego Wojciech Stępniewski niepokoi się, czy polskie władze właściwie zaimplementują nowe unijne przepisy, czy może zostawią furtkę pozwalającą na omijanie surowych wymogów.

Wojciech Stępniewski: - Komisja Europejska bardzo stanowczo mówi, że potencjał tkwiący w budynkach jest naprawdę potężny i to jest główne narzędzie do osiągnięcia tego celu, tak zwanego pakietu klimatyczno-energetycznego. Teraz jeżeli państwo, w którym jest ponad trzynaście milionów gospodarstw, po prostu ma kiepskie prawo budowlane i nie korzysta z tego potencjału, to należy się spodziewać, że jednak Komisja Europejska będzie nas za to karać. Tak naprawdę inwestycja w izolację cieplną budynku jest lepsza niż inwestycja w lokatę bankową.

profesor Krzysztof Żmijewski: - Tu akurat mamy projekt domu pasywnego, proszę bardzo. On jest niegłupio zbudowany. Od północy nie ma żadnych okien, od wschodu i od zachodu ma tych okien bardzo mało, od południa ma okien dużo, a ta część jest ogrodem zimowym, tu jest dużo okien, ale nie ucieka tędy tyle ciepła, co w normalnym budynku. Chciałby pan takie coś?

Wygląda atrakcyjnie. Koszt budowy jest o piętnaście do dwudziestu procent wyższy w Niemczech. W Polsce, gdzie nie ma zapotrzebowania na takie konstrukcje, jest on wyższy nawet o trzydzieści pięć procent. Być może dzięki unijnym przepisom takie projekty będą miały szansę na realizację.