Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Michał Chodurski 13.12.2013

Jarosław Kaczyński: idziemy dla Polski. Marsz PiS w rocznicę stanu wojennego

Ulicami Warszawy przeszedł Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości. Prawo i Sprawiedliwość zorganizowało go już po raz trzeci, 13 grudnia w rocznicę ogłoszenia stanu wojennego.
Uczestnicy Marszu Wolności, Solidarności i Niepodległości, organizowanego przez PiS w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.Uczestnicy Marszu Wolności, Solidarności i Niepodległości, organizowanego przez PiS w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego.PAP/EPA/Paweł Supernak

- Dziękuję, że w ten deszczowy, ciemny, grudniowy dzień przybyliście tutaj; idziemy dla Polski - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński tuż po rozpoczęciu Marszu.

Jego uczestnicy zgromadzili się na pl. Trzech Krzyży pod pomnikiem Wincentego Witosa, skąd przeszli Alejami Ujazdowskimi pod pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego przy Belwederze. Zebrani odśpiewali hymn narodowy.

"Polska nie jest państwem sprawiedliwym"

Pod Belwederem Jarosław Kaczyński mówił, między innymi, że dzisiejsza Polska nie jest państwem sprawiedliwym. - Mówię to w imieniu milionów Polaków, którzy tak to odczuwają - dodał lider PiS. - Sprawiedliwość jest ciągle zadaniem do wykonania, problemem do rozwiązania - podkreślał.

Za zjawisko, z którego wynika niesprawiedliwość społeczna w różnych sferach życia, czyli - jak mówił  za - matkę innych niesprawiedliwości - Kaczyński uznał - korupcję, nepotyzm i kolesiostwo, które rozlało się dzisiaj po kraju w rozmiarach wcześniej nieznanych.

Jarosław Kaczyński mówił też o roli solidarności rozumianej jako relacja międzyludzka. - Bez solidarności nie ma wspólnoty, nie ma przede wszystkim wspólnoty narodowej, Polski. A przecież przyszliśmy tutaj dla Polski, nie dla innych powodów, ale dla Polski właśnie.

Współorganizatorami demonstracji są środowiska niepodległościowe, między innymi "Solidarność" i kluby "Gazety Polskiej". Uczestnicy marszu wspominali ofiary stanu wojennego i represjonowanych. Maszerujący uważają, że w kraju dzieje się źle i, jak tłumaczą, jest to konsekwencja między innymi wprowadzenia stanu wojennego, a także nierozliczenie jego sprawców. Krytykują fakt, że ci, którzy stan wojenny wprowadzili żyją dostatnio, podczas gdy wielu Polaków boryka się z biedą i bezrobociem. Według deklaracji polityków PiS marsz ma m.in. zwrócić uwagę na niesprawiedliwość społeczną w Polsce oraz być także wyrazem solidarności z Ukrainą.

Uczestnicy demonstracji nieśli biało-czerwone flagi, a także kilka flag ukraińskich; wznosili okrzyki m.in. "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę". "13 grudnia i 4 czerwca rocznicami hańby i zdrady ojczyzny", "To był zamach", "Dość chronienia PRL-owskich zbrodniarzy i morderców".

O rocznicy stanu wojennego - tu czytaj więcej>>>

W marszu brali udział, poza politykami i sympatykami PiS, także byli opozycjoniści z czasów PRL, m.in. b. wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski oraz Andrzej i Joanna Gwiazdowie.

Zobacz serwis historyczny - stan wojenny>>>

mc