Logo Polskiego Radia
PAP
Juliusz Urbanowicz 10.01.2015

Lider Hezbollahu: dżihadyści bardziej szkodliwi dla islamu od karykatur Mahometa

Przywódca szyickiego libańskiego Hezbollahu szejk Hasan Nasrallah ocenił , że dżihadyści, którzy sieją terror na świecie obrażają islam w większym stopniu niż rysunki naśmiewające się z Mahometa.
Przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah po raz pierwszy od dawna ma wspólnych wrogów z Zachodem: dżihadystówPrzywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah po raz pierwszy od dawna ma wspólnych wrogów z Zachodem: dżihadystówYou tube

- Obecnie bardziej niż kiedykolwiek konieczne jest mówienie o proroku z powodu zachowania niektórych ugrupowań terrorystycznych, które odnoszą się do islamu - powiedział Nasrallah, którego ruch walczy z sunnickimi ugrupowaniami w Syrii - wraz z reżimem syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada.

- Brudnymi, brutalnymi i nieludzkimi czynami te grupy przynoszą ujmę prorokowi i muzułmanom bardziej niż robili to ich wrogowie (...), bardziej niż książki, filmy i karykatury, które obrażały proroka - dodał szef Hezbollahu w przemówieniu telewizyjnym.
- To najgorsze działania w historii, szkodzące prorokowi Mahometowi - zaznaczył.
Nasrallah nawiązywał do słynnej powieści "Szatańskie wersety" Salmana Rushdiego, za którą brytyjski pisarz o indyjskich korzeniach zmuszony był przez prawie 10 lat żyć w ukryciu po fatwie połączonej z wyrokiem śmierci, nałożonej na niego w 1989 roku przez przywódcę Iranu ajatollaha Chomeiniego za obrazę Mahometa.

Nasrallah mówił też o nakręconym w USA antyislamskim filmie "Niewinność muzułmanów", który w 2012 r. doprowadził do wybuchu antyamerykańskich protestów w świecie muzułmańskim, a także o karykaturach Mahometa, opublikowanych w 2005 roku w duńskiej gazecie i wydrukowanych przez francuski satyryczny tygodnik "Charlie Hebdo".
Nasrallah nie wspomniał o ataku na to pismo, w którym w środę zginęło 12 osób.
Po sprawie duńskich karykatur Hezbollah, tak jak inne partie islamistyczne, wyrażał oburzenie i wzywał do protestów.
Nasrallah nawiązał jednak do Francji, gdy stwierdził, że po okrucieństwach, jakich dżihadyści dopuszczają się w Syrii, Iraku, Libanie, Pakistanie, Afganistanie i Jemenie "plaga dotarła do krajów, które eksportowały ekstremistów do naszych państw".
Wśród członków grup dżihadystycznych w Syrii i Iraku są obywatele państw zachodnich, m.in. Francuzi, Amerykanie czy Brytyjczycy.
Wspierany przez władze w Teheranie Hezbollah prowadzi wojnę przeciwko rebeliantom i dżihadystom w Syrii, tłumacząc, że chce bronić Libanu przez ekstremizmem.

JU/PAP