Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Juliusz Urbanowicz 05.02.2015

Grecki minister finansów do Niemców: "nie upokarzajcie nas, jesteśmy, jak wy przed II wojną światową"

Szef resortu finansów w rządzie greckim Janis Warufakis wezwał Niemcy do tego, by nie upokarzały jego kraju w sprawie wielomiliardowego długu, jaki kraj ten ma do spłacenia zagranicznym wierzycielom. Porównał przy tym sytuację swego kraju do tej, która była udziałem Niemiec przed II wojną światową.
Minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble i Grecji Janis WarufakisMinister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble i Grecji Janis Warufakis PAP/EPA/KAY NIETFELD

Niemcy po I wojnie światowej borykały się z ogromnym zadłużeniem i hiperinflacją, która rujnowała gospodarkę. Dlatego, zdaniem Warufakisa, Niemcy powinny doskonale rozumieć obecne położenie Greków. - Jeśli zbyt długo upokarza się dumny naród i poddaje go obawie związanej z kryzysem zadłużenia i deflacji, bez światła na końcu tunelu, to doprowadza się go do stanu wrzenia - powiedział grecki minister w wywiadzie dla ARD, przed swoim spotkaniem z ministrem finansów Niemiec.

Niemcy mówią "nie"

Berlin najsilniej spośród wszystkich stolic europejskich sprzeciwia się redukcji greckiego długu wobec zagranicznych wierzycieli, o co usilnie zabiegają Ateny. Dług ten wynosi obecnie 323 miliardy euro, co stanowi 175% PKB Grecji.

Minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble z rezerwą odniósł się do propozycji naprawy finansów Grecji przedstawianych przez władze w Atenach. Na wspólnej konferencji prasowej  Schaeuble nie ukrywał, że w sprawie greckiego zadłużenia istnieje duża różnica zdań. - W czasie rozmów nie mogłem ukryć mojego sceptycyzmu co do niektórych zapowiedzi greckich władz. Naszym zdaniem nie idą one w odpowiednim kierunku - mówił niemiecki minister.

Schaueble powtórzył, że nie ma zgody na darowanie Grecji części zadłużenia. Wezwał też władze w Atenach do kontynuowania współpracy z kontrolerami z tak zwanej trojki, czyli z Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Po przejęciu rządów, nowe władze w Atenach zerwały współpracę z trojką i domagają się zmiany warunków kredytowania Grecji. Chcą też skończyć z drastycznymi oszczędnościami.
Niemiecki minister podkreślił, że programy kredytowe dla Grecji przyjęto w sposób demokratyczny i nie tak łatwo jest je zmienić.

Ofensywa dyplomatyczna Aten

Przedstawiciele nowego rządu Grecji lobbują obecnie w różnych europejskich stolicach na rzecz redukcji długów zagranicznych tego państwa - zgodnie z obietnicami, jakie składali wyborcom przed styczniowymi wyborami do parlamentu. Zapowiadali wówczas, że doprowadzą do umorzenia połowy sumy pożyczonej od wierzycieli.

Na arenie europejskiej Ateny zabiegają zwłaszcza o poparcie ugrupowań lewicowych. Płaszczyzną porozumienia ma być sprzeciw lewicy wobec polityki oszczędnościowej, jako lekarstwa na kryzys gospodarczy. Wielu polityków  centrolewicy wątpi, czy zaciskanie pasa wystarczy w okresie słabej koniunktury. Chcieliby je zastąpić stymulowaniem rozwoju poprzez szeroko zakrojone programy inwestycyjne.

Premier Grecji Aleksis Cipras i jego rząd trafiają w te nastroje mówiąc: "żeby oddać długi, musimy najpierw zarobić".

Jednak na razie greckie argumenty nie mają wielkiej siły przebicia - nie tylko w Niemczech. Europejski Bank Centralny właśnie odmówił zaakceptowania greckich obligacji rządowych, jako zabezpieczenia dla kredytów.

Gospodarka Grecji skurczyła się o 1/4 w czasie kilkuletniego kryzysu strefy euro. Bezrobocie wynosi tam 25 %, a wśród młodych ludzi prawie 50 proc.

W 2010 roku Grecja została pierwszym krajem strefy euro, który otrzymał wsparcie finansowe od innych państw eurolandu oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Największa część greckiego długu to tzw. programy ratunkowe (bailouts), w ramach których w latach 2010-2014 do Grecji trafiło 240 mld euro. Kredytów tych udzielały państwa członkowskie strefy euro, specjalny Europejski Fundusz Stabilności Finansowej oraz MFW.

JU/BBC/IAR/PAP