Logo Polskiego Radia
PAP
migrator migrator 19.03.2010

Rodzice zabitego motocyklisty bez odszkodowania

Sąd: motocyklista przyczynił się do swojej śmierci. Nie miał prawa jazdy i nie zatrzymał się podczas policyjnej blokady.

Rodzice motocyklisty, 21-letniego Marcina K., śmiertelnie postrzelonego przez policjanta podczas blokady w Chodlu na Lubelszczyźnie w lipcu 2006 r., nie dostaną odszkodowania od Skarbu Państwa - uznał Sąd Okręgowy w Lublinie.

Sąd oddalił powództwo, które złożyli rodzice motocyklisty. Domagali się 800 tys. zł. Mogą się odwołać.

Do strzelaniny doszło w lipcu 2006 r., gdy policja ustawiła blokady na drogach, aby zatrzymać sprawców napadu na hurtownię wędlin w Kraśniku. Grożąc użyciem broni napastnicy ukradli 15 tys. zł i uciekli na motocyklu. W Chodlu jadący motocyklem Marcin K. nie zatrzymał się na wezwanie policjantów. Policjanci ruszyli w pościg. Motocyklista zawrócił, ominął radiowóz i jechał w kierunku blokady, gdzie został jeden policjant. Ten znów dawał mu znak do zatrzymania, ale motocyklista nie zatrzymał się. 21-latek omal go nie rozjechał. Policjant użył broni, oddał 10 strzałów, w tym trzy ostrzegawcze.

Po akcji okazało się, że Marcin K. nie miał nic wspólnego z napadem. Nie miał prawa jazdy na motocykl, a tylko samochodowe. Prokuratura umorzyła karne postępowanie w tej sprawie; jej decyzję utrzymał w mocy sąd.

W sprawie tej w czerwcu ub. roku Sąd Okręgowy w Lublinie wydał najpierw wyrok wstępny (co do zasady), w którym uznał, że odszkodowanie od Skarbu Państwa się należy, ponieważ policjant, choć miał prawo użyć broni, to jednak nie był dostatecznie wyszkolony. Kula, która spowodowała śmierć motocyklisty, trafiła go w tułów. Policjant strzelał z pistoletu maszynowego Glauberyt, nie używając przyrządów celowniczych. Funkcjonariusz był szkolony w używaniu tej broni tylko na kursie podstawowym w 1998 r., w następnych szkoleniach nie uczył się już strzelania z takiej broni. Oddał 10 strzałów - sąd okręgowy uznał, że tylko ostatni, który spowodował śmierć motocyklisty, był oddany nieprawidłowo.

Obrona konieczna

Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił to orzeczenie w listopadzie ub. roku. Według SA, nie został udowodniony związek przyczynowy między liczbą szkoleń policjanta a jego postępowaniem podczas blokady, oraz tym, że oddany przez niego strzał okazał się śmiertelny. Motocyklista zachowywał się nieprzewidywalnie, policjant miał prawo bać się o swoje życie, a spowodowanie śmierci motocyklisty - według SA - nie dowodzi, że policjant użył broni nieprawidłowo.

SA ustalił, że policjant znajdował się w sytuacji obrony koniecznej, reagował na nieprawidłowe i nieprzewidywalne zachowanie Marcina K. Akcja trwała krótko, rozwijała się dynamicznie i policjant mógł obawiać się, że motocyklista, który go ominął, zawróci i będzie usiłował go staranować, tak jak już wcześniej zrobił, gdy uciekał przed radiowozem. Ponadto - według SA - ustawa o policji mówi, że przy użyciu broni może nastąpić skutek śmiertelny, a więc nie ma automatycznego domniemania, że kiedy dojdzie do śmiertelnego postrzelenia, to jest to skutek braku przeszkolenia policjanta.

W uzasadnieniu orzeczenia sędzia Alicja Zych powiedziała m.in., że sąd związany był wyrokiem lubelskiego sądu apelacyjnego, który w listopadzie ub. roku uznał, że odszkodowanie się nie należy. SA uchylił wtedy wstępny wyrok - co do zasady - sądu okręgowego, który wcześniej uznał, że żądanie odszkodowania jest słuszne.

Sędzia podkreśliła, że choć zrozumiałe jest, iż rodzice Marcina K. przeżyli i przeżywają wielką tragedię, to jednak nie należy zapominać, że on sam się do niej w dużej mierze przyczynił. Marcin K. nie miał prawa jazdy i nie zatrzymał się podczas policyjnej blokady.

to,sż,PAP