Według izraelskich mediów w centrum kraju na niebie można było zobaczyć ślad ognia, jaki ciągnęła za sobą rakieta. Widać go było też w Tel-Awiwie, o czym Izraelczycy natychmiast informowali w internecie.
Według oświadczenia izraelskiej armii taki ślad był przewidziany i nie był wynikiem żadnego defektu. Ministerstwo obrony Izraela zapewniło też, że test nie miał nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami i publikacjami w mediach, takimi jak możliwy atak na instalacje nuklearne w Iranie.
Rzecznik izraelskiej armii odmówił opisania nowego rodzaju pocisku, albo chociażby podania jego nazwy.
Poprzedni test pocisku balistycznego miał w Izraelu miejsce w 2008 roku.
Według powszechnej opinii Izrael posiada rakiety balistyczne dalekiego zasięgu zdolne do przenoszenia głowic nuklearnych, których również najprawdopodobniej – choć nigdy się do tego oficjalnie nie przyznał – jest dysponentem.
W ostatnim czasie w Izraelu wrócił temat możliwego przygotowywania ataku na Iran w strukturach siłowych. Celem takiego uderzenia stałyby się irańskie instalacje nuklearne, w których wedlug zachodu i ONZ trwa nielegalny, wojskowy program atomowy. Według irańskich władz program ma charakter pokojowy.
"Haaretz", sg