Zgodnie z nadziejami Amerykanów i zapowiedziami ekspertów, w drugiej debacie – która odbyła się na uniwersytecie Hofstra w stanie Nowy Jork – iskrzyło.
Gdy Mitt Romney oskarżył prezydenta, że on i jego administracja powstrzymywali się przed nazwaniem ataku w Bengazi – w którym zginął amerykański ambasador, dwóch ochroniarzy i pracownik techniczny – „aktem terroru”, Obama ripostował ostro. – Sugestia, że ktokolwiek z mojej drużyny (…) grałby w politykę, albo wprowadzał w błąd, gdy straciliśmy czterech naszych, jest, panie gubernatorze, obraźliwa. My tak nie robimy – powiedział.
Romney „odgryzł się” wypominając prezydentowi, że dzień po ataku udał się na zbiórkę pieniędzy na kampanię wyborczą. – Prezydent, dzieł po tym co się stało, leci do Las Vegas na zbiórkę pieniędzy. Te działania podjęte przez przywódcę mają symboliczne znaczenie – mówił Republikanin.
W ostatnim dużym sondażu przeprowadzonym przed II debatą prowadził Barack Obama. W badaniu IPSOS i agencji Reutera prowadził on 49% do 46%.
Zobacz naszą galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
sg