Logo Polskiego Radia
IAR
Petar Petrovic 11.10.2013

Referendum w Warszawie. Tusk: będę trzymał kciuki za Gronkiewicz-Waltz

Donald Tusk nie chciał mówić o koniecznych decyzjach personalnych, gdyby prezydent Warszawy została odwołana.
Premier Donald Tusk. Premier Donald Tusk. PAP/Tomasz Gzell

- Będę bardzo trzymał kciuki za panią Hannę Gronkiewicz-Waltz, to jest bardzo nietypowa sytuacja, dlatego nie mam żadnej intuicji, ludzie o tym (stanowisku dla Gronkiewicz-Waltz - PAP) rozstrzygną" - powiedział w piątek premier dziennikarzom w Sejmie, pytany o swoją intuicję w sprawie wyników niedzielnego referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy.

>>>PO ma nową strategię na wypadek, gdyby Hanna Gronkiewicz-Waltz utraciła stanowisko prezydenta stolicy w niedzielnym referendum, twierdzi "Gazeta Wyborcza">>>

W piątek o północy kończy się kampania przed niedzielnym referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz. Rzecznik rządu Paweł Graś ma nadzieję, że warszawiacy nie pójdą na referendum. Ocenił, że kampania referendalna została przez PiS sprytnie ukradziona społecznikom, którzy zainicjowali całą akcję. Podobnego zdania jest marszałek Sejmu Ewa Kopacz.

Referendum w Warszawie >>>
Graś powiedział w piątek rano dziennikarzom, że Platforma będzie do końca namawiała zwolenników prezydent Warszawy, aby nie poszli na referendum. - Chcemy przekonywać, że udział w referendum jest złą decyzją, w tym referendum chodzi o frekwencję, tylko niska frekwencja może doprowadzić do tego, że Gronkiewicz-Waltz utrzyma się na stanowisku - powiedział.
Referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz, odbędzie się w najbliższą niedzielę, będzie ważne, jeśli do urn wyborczych pójdzie 3/5 wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta Warszawy w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Gdyby niedzielne głosowanie okazało się prawnie wiążące, prezydent zostanie pozbawiona stanowiska, jeśli za jej odwołaniem opowie się większość głosujących.

pp/PAP