Logo Polskiego Radia
IAR
Artur Jaryczewski 29.11.2013

Ukraina dalej od UE. Wielkie manifestacje w Kijowie

Rządząca na Ukrainie Partia Regionów zorganizowała w Kijowie manifestację poparcia dla prezydenta. Tymczasem na placu Niepodległości rośnie liczba przeciwników działań władz.
Prounijna manifestacja w KijowieProunijna manifestacja w KijowiePAP/EPA/FILIP SINGER

Na plac Europejski Partia Regionów zwiozła kilka tysięcy osób. Ich liczba może sięgnąć nawet 10 tysięcy, ponieważ ciągle przybywają oni na kijowski plac. Większość z nich przyjechała ze wschodu kraju i okolic Kijowa. Tylko niektórzy są w stanie wytłumaczyć, o co chodzi. Reszta odwraca się od mikrofonu. 60-letni Wołodymyr z Malyna pod Kijowem powiedział Polskiemu Radiu, że on i inni protestujący popierają prezydenta i rząd, który mówi, że opowiada się za integracją europejską, ale nie dziś, ponieważ Ukraina nie jest jeszcze do tego gotowa.

Demonstranci powoli schodzą się też na pobliski plac Niepodległości, gdzie od zeszłego czwartku trwają protesty działaczy pozarządowych i studentów oraz innych Ukraińców, którzy chcą integracji europejskiej Ukrainy. Obecnie jest ich około 2-3 tysięcy. Decyzja Wiktora Janukowycza jest dla nich rozczarowaniem, choć spodziewali się tego, że zrezygnuje on z integracji europejskiej. - Myślałem, że tak będzie, bo nasz prezydent jedno mówi, a drugie myśli - powiedział Polskiemu Radiu 22-letni Ołeh z Iwano-Frankowska.

Prezydent Komorowski: Polska chce utrzymać otwarte drzwi dla Ukrainy >>>

Obydwa place oddziela zaledwie 250 metrów. Organizatorzy proeuropejskich manifestacji obawiają się prowokacji, ponieważ wśród zwolenników Partii Regionów są tak zwane "tituszki", czyli chuligani na usługach władz. Już na samym początku piątkowych protestów pobili oni ekipę niezależnej telewizji internetowej Publiczna oraz dwóch interweniujących milicjantów.

Wileński szczyt bez niespodzianek

Koniec szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Niespodzianek nie było. Ukraina nie podpisała umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, ale prezydent Wiktor Janukowycz deklarował, że nie rezygnuje całkowicie ze zbliżenia ze Wspólnotą. Ukraiński prezydent powtórzył na wileńskim szczycie to, co mówił u siebie w kraju - że planuje podpisanie umowy w przyszłości, ale najpierw oczekuje od Unii finansowego i gospodarczego wsparcia.

Źródło: TVN24/x-news

Jednak unijni dyplomaci i urzędnicy nie wierzą w te zapewnienia. Uważają, że podpisanie umowy stowarzyszeniowej będzie możliwe dopiero po zmianie władzy na Ukrainie. Z tego też powodu Unia nie chciała wyznaczyć kolejnego konkretnego terminu podpisania dokumentu, o co z kolei zabiegał Wiktor Janukowycz, by mieć kartę przetargową w rozmowach z Rosjanami. - Mamy status quo, ukraiński prezydent nie chce iść dalej w procesie integrowania z Unią Europejską. Ale droga, którą wybrał, prowadzi donikąd - skomentowała Dalia Grybauskaite, prezydent Litwy, kierującej pracami Wspólnoty.

Doradca prezydenta RP: Ukraińcy ulegli groźbom Rosji >>>

Ukraina nie zdecydowała się na podpisanie umowy stowarzyszeniowej pod wpływem rosyjskiej presji. Pocieszeniem dla Unii Europejskiej jest to, że dwa kraje Partnerstwa Wschodniego - Gruzja i Mołdawia - parafowały umowy stowarzyszeniowe, ale czy i kiedy je podpiszą, tego nie wiadomo.

''

IAR/aj