Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Jaremczak 08.12.2013

Pomnik Lenina obalony w Kijowie. Będzie stan wyjątkowy?

Wprowadzenie stanu wyjątkowego będzie niczym innym jak przewrotem państwowym dokonywanym przez Janukowycza - twierdzi opozycja.

Według lidera Ojczyzny Julii Tymoszenko Arsenija Jaceniuka, prace nad przygotowaniem stanu wyjątkowego trwają w administracji prezydenta. - Jeśli stan wyjątkowy zostanie ogłoszony, wszyscy ruszamy na Majdan - dodał.

Kilka dni temu pogłoski o planowanym przez władze stanie wyjątkowym dementował minister spraw wewnętrznych Ukrainy Leonid Kożara w rozmowie z szefem polskiej dyplomacji Radosławem Sikorskim.

Wcześniej specjalny wysłannik Parlamentu Europejskiego Aleksander Kwaśniewski mówił, że bardziej realny jest scenariusz ze stanem wyjątkowym niż rezygnacja prezydenta Janukowycza. Jego zdaniem, ważna będzie "dynamika protestu" . - Jeżeli będzie utrzymywał się na takim poziomie zaangażowania, emocji, ilości demonstrantów, będzie to zmuszało władze do decyzji - albo tych twardych, albo koncyliacyjnych - mówił Kwaśniewski na początku grudnia w RMF FM.
Protesty na Ukrainie - zobacz serwis specjalny >>>

Na razie Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) wszczęła śledztwo w sprawie działań skierowanych na bezprawne przejęcie władzy państwowej. Komentując to Jaceniuk zaznaczył, że działania protestujących na Majdanie nie są nielegalne, gdyż na Ukrainie władza należy do narodu .

SBU nie podała szczegółów na temat śledztwa. Z informacji uzyskanych przez agencję Interfax-Ukraina wynika, że dotyczy ono "bezprawnych działań niektórych polityków".
Niedziela była kolejnym dniem protestów w Kijowie. Opozycja dała prezydentowi 48 godzin na odwołanie rządu Mykoły Azarowa. Jeśli do tego nie dojdzie, chce zablokować rezydencję  Janukowycza w podkijowskim Międzygórzu.

Czytaj więcej o marszu miliona>>>

Demonstracje trwają nieprzerwanie od 21 listopada, czyli od dnia w którym rząd Azarowa ogłosił, że zawiesza przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Manifestacja w centrum miasta zebrała setki tysięcy ludzi.

Milicja
Milicja na ulicach Kijowa
Siły milicyjne skoncentrowane są przy budynkach rządowych, do blokady których nawoływali na wiecu na Majdanie Niepodległości politycy opozycyjni. Wezwali oni ludzi do całkowitego zablokowania dzielnicy rządowej. - Dziś zablokowana jest siedziba rządu, parlament i administracja prezydencka. Każdego dnia blokowane będą kolejne budynki, dopóki Janukowycz nie zrozumie, że nadszedł czas zmian - nawoływał ze sceny były szef MSW Jurij Łucenko.
Opozycja ma niezmiennie te same hasła. Chodzi o podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią, dymisję rządu i ogłoszenia przyspieszonych wyborów prezydenckich. - Odzyskamy Ukrainę przejętą przez tę bandę! - mówił Łucenko.

Dojazdy do siedzib ważnych instytucji państwowych chronione są z przez specjalne oddziały milicji.  Naprzeciwko nich stoją demonstranci. Zapowiadają, że nie pozwolą urzędnikom na powrót do swych gabinetów.

Opozycja liczy, że takie działania zmuszą władze do rozmowy. Jeżeli nie będzie konkretnej odpowiedzi rządzących, opozycja będzie każdego dnia rozszerzać swoje pikiety o jeden budynek rządowy.
Protestujący nie wchodzą do samych budynków, gdzie mieszczą się Rada Ministrów, MSW, Administracja Prezydenta i parlament. Dlatego, jak tłumaczą politycy opozycji nie można mówić o ich blokadzie, a tym samym o naruszaniu prawa. Stąd nie może to być powodem do ogłoszenia stanu nadzwyczajnego.

W niedzielnych demonstracjach wzięło udział około 200 tysięcy osób. Miała ona charakter pokojowy. A jednym incydentem, do jakiego doszło było obalenie pomnika wodza radzieckiej rewolucji Włodzimierza Lenina. Odpowiedzialność za to wzięła na siebie nacjonalistyczna Swoboda. Najpierw monument obwiązano żelaznymi linami i ciągnięto w dół. Gdy spadł wielkimi młotami rozwalano go na kawałki. Ludzie klaskali, śpiewali hymn "Szcze ne wmerła Ukraina" (Jeszcze nie zginęła Ukraina) i krzyczeli "Chwała Ukrainie!".

(źródło: UA 1+1/x-news)

W Kijowie obalono pomnik Lenina. Czytaj więcej>>>

- Wojna z pomnikami zawsze jest barbarzyństwem . W ten sposób w historii najnowszej pojawił się przypadek rozwalenia pomnika, wniesionego na listę światowego dziedzictwa UNESCO - oświadczył rzecznik premiera, Witalij Łukjanenko. Choć - jak podaje PAP - monument wodza bolszewickiej rewolucji nigdy na tej liście nie był.
Łukjanenko raz jeszcze zaapelował o odblokowanie państwowych urzędów. - Te obiekty zapewniają funkcjonowanie całego kraju i wszystkich jego obywateli - podkreślił.

Do tej pory uczestnicy protestów zajęli trzy budynki, w których nocują i chronią się przed zimnem, oraz zablokowali dojazdy do siedziby rządu, administracji prezydenckiej, oraz do parlamentu.

IAR/PAP/asop