Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Izabela Zabłocka 07.07.2014

Donieck: ludzie boją się o życie, są bliscy paniki

- Nikt nie chce, aby miasto zmieniło się w drugi Słowiańsk. Wszyscy rozumieją, że bojówki separatystów, tak po prostu go nie opuszczą - mówi Polskiemu Radiu dziennikarz z Donbasu, Sergiej Garmasz.
Mieszkańcy Doniecka obawiają się ataku ukraińskich sił rządowychMieszkańcy Doniecka obawiają się ataku ukraińskich sił rządowych PAP/EPA/PHOTOMIG
Posłuchaj
  • Siergiej Garmasz, dziennikarz z Donbasu podkreśla, że coraz mniej mieszkańców Doniecka popiera działania separatystów. Jak wyjaśnia, nikt nie chce wojny, a obecność uzbrojonych bojowników nie wróży niczego dobrego [tłum:Poparcie dla separatystów wykazuje już marginalna część ludności. Większość rozumie, do czego to prowadzi. Zależy im na bezpieczeń
  • W środę mają zostać ustalone szczegóły dotyczące rozszerzenia unijnych sankcji wizowych i finansowych. Relacja z Brukseli Magdaleny Skajewskiej/IAR
Czytaj także

Po wyparciu separatystów przez siły rządowe z kilku miast wschodniej Ukrainy, prorosyjskie bojówki skoncentrowały się w stolicy Donbasu, Doniecku. Jak relacjonuje Sergiej Garmasz, kilka tysięcy uzbrojonych mężczyzn wkroczyło w sobotę do miasta. Nocują w szkolnych internatach. Zajęli też między innymi szkołę wojskową. Patrolują miasto. Przygotowują się do obrony przed możliwą operacją ukraińskiej armii.

Według dziennikarza, mieszkańcy Doniecka boją się ostrzału artylerii. - Wszyscy rozumieją, że bojówki separatystów tak po prostu nie opuszczą miasta. Ukraińskie ministerstwo obrony obiecało co prawda, że wojsko nie będzie ostrzeliwać Doniecka, jednak ludzie w to nie wierzą. Nikt nie wie, jak się potoczą najbliższe wydarzenia. Sytuacja jest naprawdę ciężka. Dlatego wielu ludzi wyjeżdża z miasta - mówi Garmasz.

Ukraińska armia chce zablokować separatystów w Doniecku i Ługańsku. Wojskowi mają nadzieję, że bojówkarze dobrowolnie złożą broń. Zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Mychajło Kowal poinformował, że potem do miast powinny wejść Gwardia Narodowa i wojsko. Zasugerował przy tym, że szturmu Doniecka i Ługańska wcześniej nie będzie.

Flaga Ukraińska zawisła nad głównym gmachem w Słowiańsku/ Storyful/x-news

"Nie może być żadnego usprawiedliwienia dla opóźnienia rozejmu"

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow wezwał w poniedziałek w Sofii do natychmiastowego przerwania ognia na wschodniej Ukrainie. - Opóźnianie zawarcia porozumienia o rozejmie powoduje nowe ofiary, zwiększa falę uchodźców i niszczy infrastrukturę - powiedział Ławrow. Według ministra, sytuację we wschodniej Ukrainie można porównać z sytuacją w Belgradzie po bombardowaniach natowskich w 1999 roku.

Nawiązując do niedzielnego spotkania w Kijowie trójstronnej grupy kontaktowej, złożonej z przedstawicieli OBWE, Ukrainy i Rosji, na którym omawiano sytuację na wschodniej Ukrainie, Ławrow podkreślił, że "odbyło się ono w niepełnym składzie", "gdyż zabrakło na nim przedstawicieli ochotników (...), którzy nie chcieli opuszczać Doniecka, a strona ukraińska nie zgodziła się na przeprowadzenie spotkania w tym mieście".

Zdaniem Ławrowa, do zawarcia porozumienia potrzebne jest spotkanie, a przeszkodą jest to, że Ukraina trzyma się ściśle planu pokojowego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki; plan ten przewiduje przede wszystkim złożenie broni przez separatystów i dopiero po tym rozpatrywanie ewentualnej amnestii.

Według Ławrowa, najważniejsze w tej chwili jest jak najszybsze osiągnięcie rozejmu, co pozwoliłoby na rozpoczęcie negocjacji w kwestiach politycznych i w sprawie zagwarantowania praw wszystkim grupom ludności na Ukrainie.

Wojska rządowe na wschodzie Ukrainy/ Dmitry Kononets/You Tube

Rosja do Unii Europejskiej

Oddzielne oświadczenie w sprawie sytuacji ludności cywilnej na wschodzie Ukrainy wystosowało rosyjskie MSZ. "Ukraińskie władze są głuche na apele o ochronę ludności cywilnej. W tej sytuacji mamy nadzieję, na odpowiednią reakcję Brukseli w stosunku do polityki Kijowa" - czytamy w dokumencie.

Ministerstwo zauważa, że "pomimo licznych apeli ze strony Rosji, zachodnich partnerów Ukrainy i organizacji międzynarodowych, władze w Kijowie na wschodzie Ukrainy w dalszym ciągu prowadzą ogromną operację wojskową, w której wciąż giną cywile i niszczona jest infrastruktura cywilna".

"Czy ich polityka, odbywa się w ramach tak zwanego rozdziału politycznego umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską?" - pyta MSZ.

A UE zaostrza restrykcje

W środę kraje Unii Europejskiej rozszerzą listę osób objętych sankcjami z powodu kryzysu na Ukrainie. Poinformowały o tym unijne źródła dyplomatyczne. Na razie uzgodniono rozbudowanie spisu, ale nie ma zgody czyje to będą nazwiska i ile.

Dotychczas UE nałożyła sankcje wizowe i finansowe na 61 osób - rosyjskich polityków i wojskowych oraz ukraińskich separatystów, a także zamroziła aktywa dwóch spółek z zajętego przez Rosję Krymu.

Według dyplomatów, na poniedziałkowym spotkaniu ambasadorowie państw UE uznali, że sytuacja na wschodzie Ukrainy znów "wymusza podjęcie działań". Na czarnej liście prawdopodobnie znajdą się kolejne nazwiska prorosyjskich separatystów na Ukrainie.

O ewentualnym zaostrzeniu sankcji i wprowadzeniu restrykcji, uderzających w sektory rosyjskiej gospodarki będą być może rozmawiać przywódcy państw UE, którzy spotkają się 16 lipca w Brukseli na nadzwyczajnym szczycie, poświęconym przede wszystkim obsadzie unijnych stanowisk.

Ponad tydzień temu UE postawiła ukraińskim separatystom ultimatum, żądając m.in. przestrzegania rozejmu, uwolnienia zakładników i oddania władzom kontroli nad trzema przejściami granicznymi, przez które z Rosji napływać miała broń i bojownicy, wspierający rebelię. Choć separatyści nie spełnili wszystkich warunków ultimatum w wyznaczonym czasie (do 30 czerwca), to w zeszłym tygodniu UE wstrzymała się z decyzją o rozszerzeniu sankcji.

W zeszłym tygodniu za pośrednictwem przywódców Niemiec i Francji udało się doprowadzić do rozmów z udziałem szefów MSZ Ukrainy i Rosji w sprawie zakończenia konfliktu. Odbyło się też spotkanie grupy kontaktowej złożonej z przedstawicieli Ukrainy, Rosji i OBWE. Jednocześnie po wygaśnięciu jednostronnego zawieszenia broni armia ukraińska kontynuuje ofensywę przeciwko separatystom na wschodzie kraju.

Kryzys na Ukrainie - serwis specjalny >>>

IAR/PAP/iz

''