Logo Polskiego Radia
Czwórka
Przemysław Goławski 05.08.2011

Nie zawsze starsze znaczy lepsze

Wino to trunek, który słynie ze swej długowieczności i tajemniczego charakteru wielu bukietów smaków. Wybór konkretnej butelki to dla laika często wyzwanie. W Czwórce podpowiadamy czym kierować się kupując wino.
Nie zawsze starsze znaczy lepszeGlow Images/East News

Wszyscy znamy powiedzenie, że wino im starsze tym lepsze. To nie do końca prawdziwe stwierdzenie, które często może zmylić nas, gdy musimy wybrać jedną butelkę z kilkudziesięciu dostępnych. Dotyczy bowiem tylko niektórych gatunków win. Są wina, które leżakować i dojrzewać mogą dekadami, dziś jednak większość należy wypić nim miną 3 lata od zamknięcia butelki.

– Żeby być pewnym smaku, białe wino nie powinno być starsze niż 2 lata od aktualnego roku. Roczniki 2009 i 2010 pijemy w roku 2011. Z winami czerwonymi możemy czekać tylko rok dłużej. Starsze wina robią się kwaśne i może pojawić się ocet - wyjaśnia Peter Puławski, z serwisu dobrewina.pl.

Równie istotne jak wiek wina jest jego pochodzenie. Kraje i regiony, które mają wielowiekową tradycję winiarstwa (Francja, Hiszpania, Włochy), dają wina kwaśniejsze, stworzone do dłuższego przechowywania. – Tamtejsze wina robione są do podawania przy jedzeniu, a nie popijania oddzielnie. Wina z Nowego Świata, z Chile, Kalifornii, Australii są łagodniejsze.

Czy wyznacznikiem wysokiej jakości będzie wyższa cena? Ostatnio za butelkę białego wina Château d’Yquem z 1811 roku zapłacono rekordową kwotę – 75 000 funtów. Nie każde wino przetrwa 200 lat i nie ma potrzeby wydawania fortuny. Znawcy win podkreślają, że jest to napój stołowy i dodatek do jedzenia – doskonały przy obiedzie lub kolacji i dobry dla zdrowia. – Smaczne, dobre wino można kupić za 15-20 zł. Wyśmienite dostaniemy za 30-40 zł. Płacąc więcej możemy często się rozczarować, bo smak wina za 200 zł może być taki, jak tego za 40 – podkreśla ekspert.

Bardzo istotną pomocą w wyborze wina będzie także etykieta. Warto zobaczyć, czy jest ono sygnowane nazwiskiem lub nazwą konkretnej winnicą. Jak mówi Puławski, gdy wytwórca jest anonimowy, a pochodzenie opisane jest tylko nieznaną nazwą firmy lub numerem, nikt nie chce ręczyć za takie wino.

pg