Logo Polskiego Radia
Czwórka
Łukasz Szumielewicz 23.03.2011

Dres w porzo jest!

Dres na salonach? - Tak, ale jako jeden z elementów kompletnej kreacji. I tylko wtedy, jeśli nie wybieramy się na uroczystą imprezę o elitarnym charakterze - radzi Wiganna Papina.
Chopin w dresie - praca Piotra Micherewicza wyróżniona w konkursie pt. Fryderyku Wróć do Warszawy.Chopin w dresie - praca Piotra Micherewicza wyróżniona w konkursie pt. "Fryderyku! Wróć do Warszawy".

Renesans dresu stał się modowym faktem. Kojarzony z jednej strony z salą gimnastyczną, z drugiej z przestępczym półświatkiem blokowisk, cieszy się dziś stylistycznym równouprawnieniem. Nadal jednak na niektóre okazje warto włożyć coś innego. – Czy iść na pogrzeb w dresie? Albo na egzamin maturalny? – pyta retorycznie stylistka Wiganna Papina, wytyczając tym samym granice, których w dresie lepiej nie przekraczać.

Dres – w naszym kraju od lat 90. ubiegłego wieku kojarzony nie tyle ze sportem, ile z tzw. „blokersami” czy „karkami” – ostatnio pojawił się również na salonach. Hip-hopowcy czy street artowcy – traktujący odzież sportową jako element swojego stylu – występują w niej również na uroczystych okazjach typu „gala wręczenia nagród” czy „premiera”. Dresem lubią „zaszokować” również telewizyjni celebryci. Wiganna Papina modę na dres rozumie, ale apeluje o umiar i wyczucie.

– Nikt nie powiedział, że wygodnie jest kobietom w szpilkach, a mimo to noszą je na salonach. Jeśli impreza nie jest bardzo oficjalna, można sobie pozwolić na tak zwany żart i założyć do marynarki spodnie od dresu: będzie to wyglądało zabawnie i stylowo. Natomiast jeśli idziemy na galę, na premierę filmu, uważam, że trzeba oddać szacunek twórcom i ubrać się adekwatnie do okazji – mówi stylistka. – Czerpmy z wzorców takich jak festiwal w Cannes czy gala wręczenia Oscarów: tam ludzie jednak nie pokazują się w dresach – radzi.

O tym, czy dres na gali bądź uroczystym przyjęciu zbulwersuje zebranych, czy też zostanie odebrany jako dowcipny i uroczy przejaw bujnej fantazji właściciela, decyduje w dużej mierze… osoba jego właściciela. A dokładnie jej status. Niektórym po prostu wolno. – Jak Jean-Paul Gautier przyjdzie w dresie, to będzie super. Po prostu niektórym wolno, a innym nie – wyjaśnia Wiganna Papina. – Najważniejsze jest i tak to, jak ten dres będzie ograny. Czy będzie to dres bawełniany „od stóp do głów”, czy dresem będzie jeden z elementów stroju: t-shirt, spodnie czy spódniczka. Taki Gautier będzie potrafił to zagrać i nie przyjdzie cały w bawełnie czy ortalionie – dodaje.

Więcej w rozmowie Justyny Dżbik z Wiganną Papiną. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.

ŁSz