Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 16.10.2020

Znaleźli wrak zatopionego "Karlsruhe". Czy w ładowniach jest Bursztynowa Komnata?

Przez rok ekipa nurków z Baltictech - pod kierunkiem Tomasza Stachury - poszukiwała na dnie Bałtyku wraku statku "Karlsruhe". Parowiec ten jako jeden z ostatnich ewakuował Niemców z Prus Wschodnich i podobnie jak słynne trzy inne słynne jednostki: "Gustloff", "Steuben" i "Goya" został zatopiony przez Rosjan.
Galeria Posłuchaj
  • wrak "Karlsruhe" odnaleziony. Co kryją jego ładownie? (Eureka/Jedynka)
Czytaj także

"Karlsruhe" w pośpiechu opuszczał Królewiec, gdyż Armia Czerwona atakowała już miasto. Na jego pokładzie schronienie znalazło prawie 900 uchodźców oraz 150 żołnierzy. Na statek załadowano także pokaźny transport  - kilkadziesiąt skrzyń z nieznaną zawartością.


Posłuchaj
19:46 2020_10_16 19_09_44_PR1_eureka.mp3 wrak "Karlsruhe" odnaleziony. Co kryją jego ładownie? (Eureka/Jedynka)

 

Nurkowie zlokalizowali wrak kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ustki. Spoczywa na głębokości 88 metrów. Odkrywcy zajrzeli do ładowni i widzieli tam pokryte mułem skrzynie. Co zawierają? Zapewne cenne z historycznego punktu widzenia artefakty. Ale nie można również wykluczyć, że znajduje się tam... Bursztynowa Komnata. Choć szanse na to nie są duże, to jednak pewne fakty uwiarygadniają tę hipotezę.

Niezwykły świat/Youtube Kopia Bursztynowej Komnaty znajdująca się w Carskim Siole, ukończona przez Rosjan w 2003 r.

Tak znaleziono wrak

Tomasz Stachura opowiada, jak udało się polskiej ekipie zlokalizować wrak, bo Bałtyk, choć nie jest strasznie wielki, to jednak poszukiwania były podobne do szukania igły w stogu siana. Nurkowie dysponowali jednak pozyskaną od rybaków wiedzą o zaczepach, mieli dostęp do danych hydrograficznych, a to kopalnia informacji o stanie dna morze.

Nawiązali też kontakt z nurkiem rosyjskim, który poszukuje wraków w Zatoce Fińskiej. On przekazał im meldunki lotników radzieckich, którzy zatopili statek i podawali jego pozycje. - W rzeczywistości pozycje te różniły się znacznie od miejsca, w którym znaleźliśmy wrak, ale to pozwoliło nam na wytypowanie obszaru - mówi gość Programu 1 Polskiego Radia. na tym obszarze przeszukali sto miejsc za pomocą aparatu, który pokazywał co leży na dnie. I tylko jedno miejsce pasowało do "Karlsruhe".

Nurek opowiada o tajnikach schodzenia pod wodę. Ze względu na głębokość nurkowie mogą tam pracować efektywnie 25-30 minut, choć nurkowanie trwa trzy godziny. Jednostka jest w złej kondycji, osieciowana. To duże utrudnienie dla nurków. Choć wszystkie elementy konstrukcyjne są zachowane.

Co jest w ładowniach?

Eksplorerzy nie byli w stanie zbadać, jaki ładunek przewoził statek. Ponieważ tonąc uderzył w dno, więc ładunek jest przemieszany. Dodatkowo jest pokryty 2-metrową warstwą mułu. Tylko kilka skrzyń otworzyło się. Znaleziono w nich skoroszyty, narzędzie, części zamienne i porcelanę.

Tomasz Stachura przyznaje, że szukając "Karlsruhe" ekipa nie myślała o Bursztynowej komnacie. Choć potem zaczęli wiązać ze sobą różne fakty. Zaznacza, że Bursztynowa Komnata to zaledwie 6 ton ładunku w kilkudziesięciu skrzyniach, wiec łatwo było ją przewieźć.

- Ponieważ Królewiec był już otoczony przez Armię Radziecką, więc albo ją ewakuowano drogą morską, albo zakopano na terenie obecnego Obwodu Kaliningradzkiego. - Innej możliwości wysłania czegokolwiek na zachód nie było - mówi.

Nurek zaznacza, że nawet jeśli na we wraku nie ma Bursztynowej Komnaty, to warto zbadać, co dla Niemców było takie ważne, że zdecydowali się to wywieźć eliminując na statku miejsce dla uchodźców. Do końca roku będzie przeprowadzona ekspedycja wspólnie przez ekipę Baltictech wraz z Urzędem Morskim w Gdyni i Narodowym Muzeum Morskim mająca na celu sprawdzenie przez roboty podwodne terenu wokół wraku. Taki robot może przebywać pod wodą godzinami, choć nie może wejść do ładowni. 

Tomasz Stachura podkreśla, że najlepszym okresem do nurkowania głębokiego na Bałtyku jest czas między czerwcem a wrześniem, z tym, że do dalszych prac na wraku trzeba by było już zatrudnić komercyjna firmę, bo wtedy zaczynają obowiązywać przepisy o pracach podwodnych. Dla nich cenniejsze od badania zawartości ładowni jest zrobienie zdjęcia albo filmu.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji. 

***

Tytuł audycji: Eureka

Prowadzi: Katarzyna Kobylecka

Gość: Tomasz Stachura (szef ekipy nurków Baltictech)

Data emisji: 16.10.2020 

Godzina emisji: 19.09

ag