Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Tomasz Jaremczak 23.09.2013

Internet niczym przejście dla pieszych: niebezpieczeństwo czyha zawsze

- Internet nie jest ulotny, wszystko w nim zostaje. To kolejna karta, którą w naszym życiu zapisujemy. Trzeba się rozglądać na prawo i na lewo, nawet jeśli wydaje nam się, że mamy zielone światło - powiedział Osiecki.
Internet niczym przejście dla pieszych: niebezpieczeństwo czyha zawszeGlow Images/East News

Obecnie trudno wyobrazić sobie życie bez internetu, zarówno zawodowe, jak i prywatne. Coraz częściej w internecie odsłaniamy całego siebie. Czy to jest życie realne, które przenosimy do świata wirtualnego, czy też trochę kreujemy tę nową rzeczywistość?

Psycholog społeczny Kacper Osiecki przyznał, że prywatność tracimy już, gdy wychodzimy ze swojego mieszkania na ulicę. Natomiast w internecie musimy wykonać jakąś czynność, żeby się pokazać. - Łatwiej jest wykreować siebie idealnym. Takim, jakim chciałoby się być. Wyrażać poglądy, których nigdy byśmy nie ujawnili w towarzystwie - powiedział Osiecki. Internet ośmiela, bo nikomu nie patrzymy w oczy.

W życiu narażamy się na natychmiastową reakcję zwrotną. - W Internecie będzie reakcja z opóźnieniem, nie narażamy się na bezpośredni gniew. Bezpieczeństwo zakodowane jest podświadomie - zauważył psycholog.

Skąd zatem potrzeba przebywania w wirtualnym świecie? - Człowiek jest istotą społeczną, musi się komunikować. Funkcjonując w grupie musi znać swoją wartość. Interakcje są też etapem do poznawania samego siebie, pozycjonowania się w społeczeństwie. Natomiast przez internet możemy się dowartościowywać. Możemy pokazać tylko te rzeczy, które chcemy pokazać. Nie musimy pokazywać części naszej osobowości, cech negatywnych - wytłumaczył Osiecki. Jego zdaniem niebezpieczne jest to, że podczas takiej kreacji powstaje rozbieżność między "ja" idealnym, i "ja" realnym.

Zagrożeń jest znacznie więcej. Internet uwypukla nasze potrzeby, dążenia, chęci, pragnienia i cechy, które mamy w sobie. - Bardzo łatwo jest zobaczyć na forach internetowych, ile jest nienawiści. Ludzie, by zostać zauważonymi, często posuwają się do obrażania innych - powiedział psycholog. Przypomniał jednak, że nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby. - W Internecie pojawia się "netykieta", ale to dopiero początki. Jeszcze trochę czasu upłynie, ale i w Internecie normy społeczne będą musiały się pojawić - powiedział Osiecki.

Psycholog ostrzegł, że internet cały czas traktujemy jako rozrywkę, a na żarty jest tam coraz mniej miejsca. Najprawdopodobniej kiedyś w internecie będzie prowadzone realne życie.

Z psychologiem Kacprem Osieckim rozmawiała Iza Żukowska.

tj