Gość Romana Czejarka podkreśla, że niewidomi nie znoszą litości i traktowania, jakby dotknęła ich największa życiowa tragedia. - Cenimy za to empatię. Niewidomy nie może żyć samodzielnie, zupełnie bez nikogo, liczymy więc na troskę ludzi, którzy widzą nas z boku, obserwują, gdy jesteśmy zagubieni i mogą zaproponować pomóc - powiedziała Małgorzata Pacholec w "Czterech porach roku".
W przestrzeni miejskiej najbardziej przeszkadza niewidomym hałas, który uniemożliwia korzystanie w pełni ze zmysłu słuchu, a także brak wyraźnych oznaczeń. - Na chodnikach często parkują samochody, ustawione są reklamy, kosze na śmieci. Zimą pudła z piaskiem stawiane są przy krawężniku, z którego niewidomi korzystają poruszając się po ulicach - zaznaczyła.
Małgorzata Pacholec podkreśliła, że wśród niewidomych panuje duże zróżnicowanie pod względem trudności i wady wzroku, a także czasu, w którym doszło do upośledzenia zmysłu wzroku. - Ja byłam osobą widzącą, wzrok traciłam stopniowo, przez wiele lat. Nie będę mówić oczywiście, że fajnie jest być niewidomym. Są momenty, że wyć się chce, gdy nie można zobaczyć twarzy swojego dziecka czy wnuka. Ale codzienność, jeżeli potrafimy być maksymalnie samodzielnymi, może być satysfakcjonująca, bardzo ciekawa i szczęśliwa - podsumowała.
Dlaczego część niewidomych nie chce używać białej laski? Jakich informacji ptrzebuje osoba niewidoma w nieznanej sobie przestrzeni? Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!
"Cztery pory roku" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku między godz. 9.00 a 12.00. Zapraszamy!
(asz)