Jak przekonuje Anna Daria Nowicka, socjolog, trener i coach, wychodzi na to, że w czasie pandemii koronawirusa młodzi wzięli się za naukę, bo po prostu nie mieli żadnych lepszych rozrywek. - Normalnie, czas wolny studenci dzielili na imprezy, uprawianie sportu, spotkania z przyjaciółmi, wszystkie inne przyjemne rzeczy - ocenia specjalistka. - W momencie ścisłych i restrykcyjnych ograniczeń po prostu nie mieli rozrywek, na które normalnie poświęcali czas - dodaje.
Edukacja klimatyczna w Polsce. "Mamy wciąż spore braki"
Trzeba brać pod uwagę, że zdalne nauczanie zapewnia też większą elastyczność. W wielu przypadkach to uczeń może sam zdecydować czy uczyć się rano, czy może wieczorem. Dodatkowo edukację można dostosować do prędkości swojej pracy. - Jeśli możemy do pewnych wykładów, czy zajęć wrócić, bo są one nagrane w formie audio lub wideo, to są one łatwiejsze do uczenia się, niż jeżeli słyszmy daną informację tylko raz z ust nauczyciela i nie jest to powtórzone - wyjaśnia Anna Daria Nowicka. - Pamiętam z moich czasów studenckich, że niektóre, bardziej skomplikowane wykłady nagrywaliśmy, by potem robić sobie transkrypcje - dodaje.
Nie wszystko jest kolorowe
Anna Daria Nowicka zwraca uwagę też na uczniów szkół. Dostrzega pozytywne aspekty nauki zdalnej w przypadkach dzieci, które doświadczają w szkole przemocy rówieśniczej. Dzięki pracy w domu są od niej wolne. - Szkoła ma jednak za zadanie wyrównywać różnice między uczniami. W warunkach zdalnych niestety je tylko pogłębia - zauważa ekspertka i zwraca uwagę na różne warunki lokalowe, w których wychowują się dzieci, inny dostęp do nowych technologii. - Dzieci, które są zaniedbywane w domach zostały pozbawione kontaktu z rówieśnikami, ale też wsparcia społecznego i wsparcia przy nauce - dodaje.
***
Tytuł audycji: Pierwsze słyszę
Prowadzi: Kamil Jasieński
Materiał: Maciej Wójcik
Data emisji: 01.06.2020
Godzina emisji: 8.24
pj/kul