Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR
Piotr Dmitrowicz 17.01.2012

Marsze śmierci

17 stycznia 1945 roku z Auschwitz wyszło ponad 56 tysięcy osób, z których zginęło co najmniej 9 tysięcy, a szacuje się, że liczba ofiar może sięgać nawet 15 tysięcy.
Jeden z baraków w obozie śmierci w AuschwitzJeden z baraków w obozie śmierci w AuschwitzŹr. annefrankguide.net
Posłuchaj
  • Wspomnienia z Auschwitz: Michał Sumiński. (PR, 25.01.2011)
  • Większość chciałaby zapomnieć, ale pamiętać trzeba - relacja Radomira Czarneckiego
  • August Kowalczyk: Piekło Auschwitz. (PR, 25.06.2010)
  • Jerzy Kowalewski o koszmarze Auschwitz
Czytaj także

17 stycznia mija 67 lat od wyjścia z Auschwitz-Birkenau tzw. marszu śmierci, w którym hitlerowcy ewakuowali więźniów obozu w głąb Niemiec.

Termin "marsze śmierci" powstał wśród byłych więźniów hitlerowskich obozów, a później został przyjęty w historiografii. Wobec zbliżających się wojsk Armii Czerwonej w styczniu 1945 roku, Niemcy wyprowadzali więźniów z wielu obozów, między innymi z Gross- Rosen i Stutthof. 17 stycznia 1945 roku z Auschwitz wyszło ponad 56 tysięcy osób, z których zginęło co najmniej 9 tysięcy, a szacuje się, że liczba ofiar może sięgać nawet 15 tysięcy.

Kiedy 27 stycznia 1945 roku Armia Czerwona weszła na teren obozu w Auschwitz-Birkenau, uwolniła 7500 więźniów, w tym ponad 500 dzieci. W tym jednym z największych miejsc męczeństwa i zagłady drugiej wojny światowej, zginęło ponad milion sto tysięcy osób, głównie Żydów, ale także przedstawicieli kilkudziesięciu innych narodów. Główny marsz z Auschwitz wyruszył 17 stycznia do Wodzisławia Śląskiego. Trasa liczyła 63 kilometry.

Więźniowie, skrajnie wyczerpani pobytem w obozie i morderczą pracą, maszerowali w głąb III Rzeszy, gdzie mieli służyć jako darmowa siła robocza na potrzeby niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Wśród nich byli także ludzie młodzi i dzieci. Na silnym mrozie, przekraczającym nawet minus 20 stopni, ubrani jedynie w obozowe pasiaki, więźniowie mieli do pokonania do 20 do 30 kilometrów dziennie i często nocowali pod gołym niebem. Każde odejście od trasy czy trudności w nadążeniu, esesmani karali natychmiastowym rozstrzelaniem. Mimo to próby ucieczki były ponawiane, a okoliczna ludność z narażeniem życia udzielała pomocy więźniom.

WIĘCEJ NA TEMAT NIEMIECKICH OBOZÓW KONCENTRACYJNYCH W SERWISIE II WOJNA ŚWIATOWA

22 stycznia transport dotarł do stacji kolejowej Loslau, to jest Wodzisław, gdzie załadowano więźniów do węglowych wagonów kolejowych, jadących w kierunku Austrii i Niemiec. Podczas silnego mrozu i z powodu ścisku panującego w otwartych wagonach, umierali kolejni więźniowie.

250 kilometrów piekła

W najdłuższy "marsz śmierci" liczący 250 kilometrów wyruszyło 3200 więźniów z podobozu w Jaworznie, którzy przeszli do KL Gross Rosen na Dolnym Śląsku. Z obozu koncentracyjnego w Stutthof na Pomorzu Niemcy ewakuowali 11 tysięcy więźniów. W "marszu śmierci" mieli oni do pokonania, w zależności od grupy, od 120. do 170. kilometrów. Marsz przeżyło 7 tysięcy osób. Z KL Stutthof, łącznie z podobozem w Gdyni, ewakuowano też drogą morską około 5 tysięcy więźniów. Barki rzeczne nie były przystosowane do podróży pełnomorskiej i przewozu ludzi. Więźniów umieszczano w ładowniach pod pokładem wyścielonych zgniłą słomą, bez dostępu do świeżego powietrza i światła. Szacuje się, że na "barkach śmierci" zginęła połowa przewożonych nimi osób. Wielu więźniów, którzy przeżyli "marsz śmierci", zostało rozstrzelanych w obozach, w których się znaleźli w III Rzeszy. Więźniarki z Prus Wschodnich pędzono do Palmicken, obecnie Jantarnyj, gdzie rozstrzelano około 3 tysięcy kobiet.

pd