Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 23.05.2016

Szef MSZ: o to nam chodziło, cieszymy się, że KE kontynuuje dialog

Warszawa rozmawia z Brukselą o rozwiązaniu kryzysu konstytucyjnego. Być może we wtorek do Warszawy przyleci wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans.
Posłuchaj
  • Być może jutro wiceszef KE przyjedzie do Warszawy. Relacja Beaty Płomeckiej z Brukseli (IAR)
  • Szef MSZ Witold Waszczykowski: cieszymy się, że rozmowy z KE są kontynuowane (IAR)
Czytaj także

- Prowadzone są rozmowy, ale wizyta nie jest potwierdzona - powiedział Polskiemu Radiu jeden z unijnych urzędników. Spekulacje o tym, że trwają starania dotyczące zorganizowania wizyty, pojawiły się wczesnym popołudniem. Za każdym razem jednak unijni urzędnicy zastrzegali, że to nic pewnego. - Będziemy wiedzieć na pewno, kiedy wiceszef Komisji wyląduje w Warszawie - powiedział Polskiemu Radiu jeden z eurokratów.

Ale odwołana wtorkowa  wizyta wiceministra spraw zagranicznych Konrada Szymańskiego w Brukseli spowodowała, że o rozmowach w Warszawie na wysokim szczeblu zaczęto mówić coraz głośniej. O tym, że wiceministra nie będzie jutro Brukseli, mówił też szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski, który dziś był w belgijskiej stolicy. - Miał się tutaj pojawić, ale jest zaangażowany w nadzorowanie rozmów, które się toczą - powiedział szef MSZ.

W środę, na posiedzeniu komisarzy, Frans Timmermans ma zrelacjonować prowadzony dialog z Polską. Wciąż otwarte pozostaje pytanie, kiedy Komisja opublikuje opinię o stanie praworządności w Polsce, którą zapowiadała w ubiegłym tygodniu. Wiele wskazuje na to, że nastąpi to w środę i dokument może być złagodzony, z uwzględnieniem toczących się obecnie rozmów na linii Bruksela - Warszawa.

Szef MSZ potwierdza: rozmowy się toczą

Minister spraw zagranicznych jest zadowolony, że Komisja Europejska wznowiła rozmowy z Polską na temat kryzysu konstytucyjnego. - Toczą się rozmowy na szczeblu eksperckim i roboczym i o to nam chodziło - powiedział Witold Waszczykowski w Brukseli, po zakończeniu spotkania szefów dyplomacji 28 krajów.

(Wideo: TVN24/x-news)

Minister dodał, że wbrew wcześniejszym oświadczeniom, Komisja dała szansę rozmowom. - Nie dociekam, czy to jest szukanie wyjścia z twarzą. Nas interesuje dialog, perspektywa wyjaśnienia sprawy i doprowadzenie jej do szczęśliwego końca i jeśli ten dialog się toczy, to jesteśmy zadowoleni - powiedział szef polskiej dyplomacji.

W ubiegłym tygodniu Komisja poinformowała, że do poniedziałku czeka na propozycje rozwiązania sporu wokół Trybunału, w przeciwnym razie opublikuje opinię o stanie praworządności w Polsce. Ta ocena - jak wynikało z nieoficjalnych informacji - miała być negatywna. W piątek jednak wznowione zostały rozmowy, które toczyły się także w czasie weekendu.

- Dajmy szansę. O to nam chodziło, żeby UE dała szansę na rozmowy. Więc cieszymy się z tego, że tam (w KE) ktoś też przeżył pewną refleksję na ten temat i uznał, że nie można się zachowywać tak, jak się zachowywano - powiedział Waszczykowski dziennikarzom w Brukseli.

Waszczykowski liczy, że dialog doprowadzi do zbliżenia stanowisk. - My przedstawiliśmy wiele kompromisowych rozwiązań (w sprawie sporu o TK) już w ubiegłym tygodniu i mam nadzieję, że one zostaną uwzględnione - powiedział szef MSZ, pytany, czy dzięki rozmowom opinia KE może być łagodniejsza niż projekt przygotowany w ub. tygodniu.

Czytaj też:
du112d.jpg
Prezydent o TK: liczę, że konflikt uda się rozwiązać w parlamencie


Miało miejsce zaostrzenie konfliktu

W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska upoważniła swego wiceprzewodniczącego Fransa Timmermansa do przyjęcia do 23 maja opinii, podsumowującej prowadzony od stycznia dialog z polskimi władzami na temat praworządności, chyba że do tego czasu zostaną podjęte działania zmierzające do rozwiązania kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego.

W odpowiedzi na komunikat z Brukseli w miniony piątek premier Beata Szydło oświadczyła w Sejmie, że nikt poza państwem polskim nie może rozwiązać sporu dotyczącego TK. - Polski rząd nigdy nie będzie ulegał żadnemu ultimatum. Polski rząd nigdy nie będzie pozwalał, by Polakom była narzucana wola kogokolwiek - powiedziała. Dodała, że według niej to KE, nie Polska, ma problem z reputacją i autorytetem.

W poniedziałek rzecznik KE Margaritis Schinas oznajmił, że trwają konstruktywne rozmowy z polskim rządem w nadziei na znalezienie rozwiązania.

Waszczykowski nie wykluczył, że na stanowisko KE wpłynęło - jak mówił - "być może wystąpienie pani premier, być może innych polityków, którzy generalnie przypomnieli, że jednak ta procedura, którą pan Timmermans chciał uruchomić przeciwko nam, jednak jest kwestionowana, nawet przez prawników" unijnych.

Jak wskazywał minister, w instytucjach europejskich są prawnicze interpretacje, które mówią, ze procedura ochrony praworządności, stworzona w 2014 r. "nie jest oparta na jakimkolwiek traktacie". Procedura "jest poza traktatem, a Komisja powinna działać w oparciu o zapisy traktatu" - powiedział minister.

Procedura ochrony państwa prawa, którą w styczniu KE wszczęła wobec Polski, nie jest zapisana w unijnym traktacie, ale wynika z przyjętych przez Komisję w marcu 2014 r. "ram prawnych w celu wzmocnienia państwa prawa".

Mechanizm ten w zamyśle Komisji uzupełnia traktat i działa jako "system wczesnego ostrzegania" na wypadek pojawienia się systemowych zagrożeń dla państwa prawa w jakimś państwie unijnym. Umożliwia on Komisji dialog i eliminację tych zagrożeń, zanim sięgnie ona po "broń atomową", czyli artykuł 7. unijnego traktatu, zgodnie z którym za poważne naruszenie zasad demokratycznych mogą grozić sankcje, łącznie z zawieszeniem prawa głosu kraju w Radzie UE.

Artykuł 7. nazywany jest "bronią atomową", bo nikt nie chce po niego sięgać. Jego zastosowanie jest też trudne. Stwierdzenie, że doszło do poważnego naruszenia wartości UE wymaga jednomyślności wśród państw członkowskich (z wyłączeniem kraju, którego dotyczy głosowanie).

W marcu szef KE Jean-Claude Juncker tłumaczył na konferencji prasowej, że rozpoczynając z Polską dialog w ramach mechanizmu ochrony praworządności, że KE działa w ramach traktatów UE. - Mówienie w Polsce, że to są sprawy dla polskiego ustawodawcy i nie mają związku z kompetencjami europejskimi, jest całkowicie błędne - ocenił szef KE.

Wyjaśniał, że decyzja o rozpoczęciu procedury państwa prawa to "wejście w techniczną fazę" tego mechanizmu. - Mamy pewne wątpliwości, tak jak inni, sprawdzamy, czy te wątpliwości są uzasadnione. Prowadzimy dialog z polskimi władzami - powiedział.

PAP/IAR/agkm

Premier Beata Szydło przed wyjazdem na szczyt ONZ skomentowała konflikt wokół procedury praworządności i TK. "Jeśli chodzi o Komisję Europejską, niczego się nie boimy" - oświadczyła. (TVN24/x-news)