Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Kamińska 14.03.2018

W sprawie budżetu UE są sygnały alarmowe. "Warto dostrzegać zagrożenia dla Polski, mamy jeszcze wiele pytań bez odpowiedzi"

Dla Polski alarmowe światło zapalają plany Komisji Europejskiej, by powiązać sprawę praworządności  z budżetem UE, choćby dlatego, że jest to trudno mierzalny wskaźnik – zauważył europoseł Bogusław Liberadzki z frakcji Socjalistów i Demokratów w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl. Przestrzegał też przed tym, że walka o fundusze spójności może okazać się zacięta, szczególnie wśród mniejszych państw.
Wideo
  • Na duże projekty roczny budżet nie wystarcza, dlatego UE ustala wieloletnie ramy finansowe (źr. PE)
  • Budżet wieloletni: postulaty PE w sprawie nowych ram finansowych (źr. PE)
Czytaj także

TYLKO U NAS
parlament europejski 1200.jpg
TOCZY SIĘ WIELKA GRA O BUDŻET UE. JAK WYGLĄDA STAN GRY?

Był też pomysł, by wiązać fundusze z relokacją uchodźców – i to stawiałoby Polskę w niekomfortowej sytuacji, bo nawet Węgrzy, którzy byli przeciwko, w końcu przyjęli 1300 uchodźców, nikogo o tym nie informując – mówił portalowi PolskieRadio.pl eurodeputowany Bogusław Liberadzki z grupy Socjalistów i Demokratów.

Na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego 12-15 marca, po debacie poświęconej wieloletniemu budżetowi – perspektywie finansowej planowanej po roku 2020, przyjęte mają być rezolucje Parlamentu w sprawie budżetu – jak również nowych dochodów do budżetu UE. Natomiast 2 maja projekt wieloletniego budżetu, wieloletnich ram finansowych przedstawić ma Komisja Europejska. Wytyczony jest harmonogram – budżet miałby zostać uchwalony w PE w marcu / kwietniu 2019 roku, tuż przed wyborami do europarlamentu, a po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE. Na ramy finansowe muszą się jednogłośnie zgodzić państwa Unii Europejskiej. 

Widać zatem, że poważnie zaczęła się rywalizacja o środki unijne w nowej perspektywie finansowej. Ile pieniędzy może otrzymać Polska? Czy jesteśmy w dobrym punkcie wyjścia? O wstępną ocenę sytuacji portal PolskieRadio.pl poprosił europarlamentarzystów specjalizujących się w kwestiach budżetowych z trzech różnych rodzin politycznych – eurodeputowanego Jana Olbrychta (EPL), który niedawno przedstawiał również na konferencji w Warszawie założenia nowej rezolucji PE, jako poseł-sprawozdawca tej uchwały,  eurodeputowanych Zbigniewa Kuźmiuka (EKR) i Bogusława Liberadzkiego z frakcji Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów.

Luka w budżecie i niejasna sytuacja

W tej chwili więcej jest pytań niż odpowiedzi – tak mówi portalowi PolskieRadio.pl eurodeputowany Bogusław Liberadzki z frakcji Socjalistów i Demokratów. Pewne jest, że po opuszczeniu UE przez Wielką Brytanię powstanie dziura budżetowa, do tego dochodzą nowe priorytety. Nie wiadomo wciąż, jak ten problem zostanie rozwiązany.

Są też nowe pozycje w budżecie – jak wymieniał poseł, to polityka obronna, w ramach której planuje się wspólne zakupy w przemyśle zbrojeniowym Unii Europejskiej. Są też plany, by stworzyć europejski oddział militarny, reagujący na potrzeby wewnątrz UE, a chodzi o ochronę granic. Rozmawia się również o polityce prośrodowiskowej.

Jak wzmocnić dochody państw członkowskich?

Eurodeputowany dodał, że jeśli chodzi o planowane w przyszłości tzw. nowe dochody własne  – w dyskusji pojawia się na przykład nierozstrzygnięta do końca sprawa tzw. podatku od transakcji finansowych.

PE szuka też sposobów implementacji zasady, że podatki płaci się z zysków uzyskanych w państwie, gdzie je osiągnięto. Korporacja ponadnarodowa, która osiąga zyski w Polsce, powinna płacić podatki w oparciu o uzyskany wynik finansowy w Polsce – a nie w swojej centrali – mówił.

Eurodeputowany dodał, że dyskutuje się o walce z unikaniem opodatkowania, rozwiązaniu problemu rajów podatkowych – ich ograniczenie oznaczałoby większe dochody budżetów krajowych.  Ale przy tym wszystkim trudne wydaje się ustalenie listy państw, które są rajami podatkowymi w UE.

POSTULATY WS. BUDŻETU (WIDEO PE)

Gdzie są zagrożenia?

Eurodeputowany mówi, że w kwestii polityki rolnej, są pomysły zmniejszenia kwot –  tak by różnice dopłaciły ewentualnie państwa członkowskie. Wtedy trzeba byłoby dołożyć pewne kwoty z budżetu państwowego. Nasz rozmówca uważa jednak, że ponieważ z polityki rolnej korzystają rolnicy z niemal wszystkich państw - choćby Niemiec, Danii, Francji, to być może politykę rolną da się obronić.

Inaczej postrzega sytuację polityki spójności. -  40 procent budżetu wspólnotowego – to polityka spójności. Jest ona niejednorodna, są w niej trzy podstawowe obszary -fundusze strukturalne, które są kierowane głównie do regionów – to regionalne programy operacyjne w Polsce. One wydają się mniej zagrożone. Drugi obszar to polityka społeczna – tu kwoty są mniejsze. Jest i trzeci obszar – fundusz spójności, czyli środki, które w Polsce wykorzystujemy na budowę dróg, autostrad, linii kolejowych etc. Ten obszar mógłby być najbardziej zagrożony. Dlaczego? Bo korzystają z niego głównie nowe państwa. Z tych największy udział ma oczywiście Polska. 47-48 procent wszystkich środków kierowanych na nowe państwa jest kierowane tylko i wyłącznie do Polski – stwierdził eurodeputowany.

Eurodeputowany wspomniał przy tej okazji, że mowa jest o mechanizmie zastępczym, który ma dać szansę na inwestowanie w infrastrukturę, ale w inny sposób. To byłaby propozycja, żeby redukując kwotę darmowych środków funduszu spójności, zaproponować fundusz gwarancji na inwestycje,. W takiej sytuacji pozostałe środki trzeba by pożyczyć i wówczas realizować swoje programy modernizacyjne. Pożyczka oznacza jednak, że środki trzeba zwrócić wraz z odsetkami. Dotychczas mamy pieniądze, które po prostu wpływają, są to pieniądze darmowe. Bierzemy miliard euro, budujemy za to fragment autostrady, drogi ekspresowej czy przebudowujemy linię kolejową – i to zostaje w Polsce. Nie zwracamy tych pieniędzy – mówił nasz rozmówca.

Niebezpieczeństwo, zdaniem Bogusława Liberadzkiego może wyniknąć również wtedy, jeżeli przegłosowana zostałaby propozycja Komisji Europejskiej ws. polityki przyjmowania uchodźców – by uzależnić fundusze od ich relokacji. - Wtedy Polska może znaleźć się w niewygodnej sytuacji. Nawet nie bardzo możemy liczyć na sojusznika, Węgry, jak deklarowaliśmy, bo Węgry po prostu przyjęły uchodźców. Mieli przyjąć 1294 osoby w ubiegłym roku, a przyjęli 1291- o czym wcześniej nikogo nie informowali – przypomniał polityk.


Bogusław Liberadzki. Fot. Parlament Europejski / Alexis HAULOT Bogusław Liberadzki. Fot. Parlament Europejski / Alexis HAULOT

Drugi ważny aspekt, jak wspomniał prof. Bogusław Liberadzki, to jest państwo prawa – kwestia praworządności i uzależnienia od niej funduszy budżetowych. -  Tutaj jesteśmy w paradoksalnej nieco sytuacji. Rząd polski twierdzi, że Polska jest praworządnym, ale obawia się wprowadzenia tego kryterium. Mamy tu jednak pewną subtelność – bo to jest cecha niemierzalna – zauważył Bogusław Liberadzki. Dodał, że trwają prace nad opracowaniem takiego miernika – i ze strony polskiej powinniśmy być tutaj bardzo aktywni. Taki miernik musiałby być stosowany do wszystkich państw, nie tylko Polski i Węgier. Czeka nas dużo debat i intensywna praca – stwierdził.

Obecnie jednak nic nie jest przesądzone, jeśli chodzi o praworządność. - Wiemy, jednak, że jest uruchomiona procedura artykułu 7. Jeżeli się dowiemy, że na posiedzeniu Rady UE ds. Ogólnych co najmniej 22 państwa wypowiedzą się, że w Polsce jest istotne zagrożenie poziomu praworządności, to nasza pozycja słabnie, sytuacja staje się skomplikowana – ocenił Bogusław Liberadzki.

Eurodeputowany radzi zachować czujność na wszystkich polach. - Zaletą jest, że mamy tak duży udział w funduszach spójności przewidzianych dla państw nowych, ale jednocześnie jest to naszą słabą stroną, bo istnieje duża pokusa, by tymi środkami obdzielić pozostałe nowe państwa członkowskie.  Podchodźmy zatem ostrożnie do tzw. solidarności innych państw w tej kategorii, bo może się okazać, że racje własne, chęć zyskania środków straconych przez Polskę, może przeważyć nad obecnymi deklaracjami solidarności z Polską – oznajmił nasz rozmówca.

Mamy 70- nawet 80 miliardów euro, (poza funduszami rolnymi, to jest 28 mld euro) ze 106 mld naszych środków ogółem – których przyznawanie będzie oceniane być może m.in. w oparciu o kryterium praworządności. To bardzo duża kwota. Gdybyśmy my tracili, a nowe państwa by naszą część przejęły, to dla nich byłoby nawet podwojenie środków obecnie otrzymywanych. To bardzo duża pokusa, by takie środki uzyskać – zauważył eurodeputowany.

Na razie nic jest postanowione – ani  w kwestii praworządności, ani w innych.

Czekamy na pierwszy projekt budżetu. Jest zagrożenie i powinniśmy o tym mówić. Naszą powinnością w PE jest o tym mówić - stwierdził Bogusław Liberadzki.

Projekt rezolucji budżetu PE jest przeciwko wiązaniu praworządności z funduszami europejskimi. Poseł sprawozdawca Jan Olbrycht uważa, że Rada Europejska powinna się liczyć ze stanowiskiem PE. Jednocześnie jednak Komisja Europejska ogłosiła, że prace nad powiązaniem tych spraw trwają.

Stanowisko polskiego rządu po nieformalnym szczycie UE 23 lutego

Po nieformalnym szczycie UE w Brukseli 23, poświęconym nowym ramom finansowym po roku 2020, 23 lutego br., premier Mateusz Morawiecki ocenił, że ”Polska jest w dobrej pozycji wyjściowej” w sprawie unijnego budżetu. Jak podało Centrum Informacyjne Rządu, premier stwierdził, że ”Polska rozumie potrzeby nowego budżetu 2021-27 i nowe zadania, które powinny być częściowo lub całkowicie pokrywane przez unijny budżet, jak również konieczność jego podniesienia”.

Premier ocenił, że Polska jest ”mniej więcej gdzieś po środku pomiędzy tymi krajami, które chciałyby ograniczyć wpływy do budżetu po wyjściu Wielkiej Brytanii, a tymi krajami, które widzą bardzo wiele nowych celów do sfinansowania z unijnego budżetu”. 

- Podzielamy refleksję większości krajów, że trzeba znaleźć nowe środki na nowe problemy, które pojawiły się stosunkowo niedawno, w ostatnich latach, ale już widać, że będą z nami przez wiele lat, tak jak problem uchodźców, migracji, ale również wspólna polityka bezpieczeństwa i w obszarze obronności. Polska podkreśla bardzo mocno, że chcemy partycypować w tym nowym wymiarze współpracy wewnątrzeuropejskiej – mówił szef polskiego rządu, cytowany przez Centrum Informacyjne Rządu.

CZYM JEST BUDŻET WIELOLETNI? WIDEO PE

Premier podkreślił, że Polska jest za utrzymaniem wspólnej polityki rolnej i polityki spójności, czyli funduszy regionalnych i infrastrukturalnych. Dodał, że Polska ”musi nadrabiać straty”, które wynikają z faktu, iż po II wojnie światowej była ”po niewłaściwej stronie żelaznej kurtyny”. Polska jest za powiększeniem składek do unijnego budżetu nawet do poziomu 1,2 proc. dochodu narodowego brutto wszystkich krajów unijnych – oświadczył szef rządu. 

Jednocześnie wskazał, że nasz kraj wnioskuje, by od nowego budżetu Wspólnoty nie obowiązywały rabaty, z których korzysta kilka unijnych krajów oraz obowiązywały ”bardzo podobne mechanizmy wpłacania środków do budżetu ze strony zarówno płatników netto, jak i beneficjentów netto”. 

Premier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że Polska popiera ideę zwiększenia środków własnych Unii Europejskiej i jest za tym, by opuszczająca Wspólnotę Wielka Brytania, będąca do tej pory płatnikiem netto unijnego budżetu, w pewnym zakresie „skompensowała ubytek w unijnym budżecie”. Zdaniem szefa rządu "za dostęp do jednolitego rynku UE Wielka Brytania w jakimś stopniu powinna partycypować".

Wymieniając możliwe źródła powiększonego budżetu, premier Mateusz Morawiecki wskazał także na obszar, jakim jest zwiększenie środków własnych, pochodzących z różnych źródeł. ”Polska wspiera tzw. digital tax, czyli podatek cyfrowy, podatek od przedsiębiorstw, które uzyskują duże korzyści ze sprzedaży swoich produktów w Europie, ale nie płacą należnego podatku albo płacą go w możliwie minimalnym wymiarze. Francja, Niemcy, kilka krajów coraz wyraźniej wskazuje na zasadność takiego podejścia” – podkreślił na konferencji prasowej szef polskiego rządu.

My pokazujemy również, jak dużym sukcesem była eliminacja luki w VAT. Przecież Komisja Europejska określa lukę w podatku VAT w całej Unii Europejskiej na kwotę 155 miliardów euro. To jest kwota wyższa niż całoroczny budżet Unii. Częściowe wyeliminowanie tej luki doprowadziłoby do znaczącego wzrostu dochodu wszystkich państw członkowskich - zaznaczył Mateusz Morawiecki, jak cytowała Informacyjna Agencja Radiowa.

***

Opracowała Agnieszka Marcela Kamińska, PolskieRadio.pl