Okazuje się, że robienie zdjęć podczas Powstania Warszawskiego zaplanowano z dużym wyprzedzeniem. – Istniały specjalne, konspiracyjne jednostki, które szkoliły fotografów i operatorów kamer - mówi Joanna Lang, kierowniczka działu Ikonografii i Fotografii Muzeum Powstania Warszawskiego. – Była to grupa kilkudziesięciu osób, choć znamy tylko kilkanaście nazwisk. Ich pierwszym zadaniem było dokumentowanie działań podczas okupacji.
Dokumentowano więc sytuację stołecznych powstańców dzień po dniu, a efekty pracy fotografów publikowane były najczęściej w prasie. – Zdjęcia pokazywano też ludności na gazetkach ściennych, a także w kantynach, dla powstańców – opowiada ekspertka.
Fotografowanie nie było wówczas tak rozpowszechnione, jak ma to miejsce dzisiaj, bo poza dostępem do aparatu trzeba było mieć przecież także sprzęt, do wywoływania zdjęć. – Najczęściej używanym aparatem była Laica Standard – opowiada Lang. – To był bardzo dobry aparat, na taśmę 35 mm. Rzadziej też używano aparatów marki Kodak. Do tego istniały wówczas dwa rodzaje kamer: sprężynówki ręczne i stacjonarne.
![/](/0037df95-ab39-4dc7-b1ce-511675e6eaeb.file)
Zdjęcia i filmy "żyły swoim życiem" podczas powstania, a dziś opowiadają nam historię sprzed 69 lat. W archiwach Muzeum Powstania Warszawskiego znajduje się obecnie kilkadziesiąt tysięcy takich dokumentów.
(kd)