Na razie jednak propozycje ról sypią się jak z rękawa. Jak przyznaje aktorka, są jednak bardzo różne. – To nie jest ciąg podobnych rzeczy – tłumaczy Czartoryska. – Jak kończę jedną robotę, zaczyna się druga, zupełnie inna. Na przykład po serialu nadchodzi czas na pracę w teatrze. Potem najprawdopodobniej będę śpiewać dużo koncertów. To cały czas strasznie się zmienia.
Zaproponowano jej już także "rozkładówkę" w negliżu, w pewnym poczytnym czasopiśmie dla panów. Nie zgodziła się. – Mam wrażenie, że to, czego chcieli nie jest akurat na sprzedaż – mówi gość Czwórki. – Czułabym chyba dyskomfort z tym, że ktoś kupuje gazetę po to, żeby zobaczyć, jak wyglądam…
Ostatnio, za aktorski debiut przyznano jej prestiżową nagrodę Arete. – Wciąż mam poczucie niedowierzania – mówi Czartoryska. – Czuję jednak, że marzenia się spełniają. Wymyśliłam sobie coś od początku do końca, stworzyłam spektakl, nagrałam płytę i fakt, że ktoś docenił moją pracę bardzo mnie cieszy.
Mimo, że ostatnio odnosi sukces za sukcesem nie ma wrażenia, że ktokolwiek jej tego zazdrości. – Nienawiść to bardzo mocne uczucie – mówi Czartoryska. – Mam fajne koleżanki i jeśli mi zazdroszczą, to po cichu.
Posłuchaj całej rozmowy z Anną Czartoryską w "Kontrkulturze", bądź obejrzyj wideo ze studia Czwórki.
(kd)