"Słuchowiska radiowe są same w sobie małymi filmami fabularnymi albo nowelkami filmowymi albo wręcz opowiadaniami. Mają jednak tę przewagę nad wszystkimi innymi gatunkami, że w odróżnieniu od telewizji czy kina, aby nawiązać kontakt z odbiorcą, nie muszą się posługiwać całą armią pośredników – oświetlaczy, operatorów, dziesiątkami ludzi od scenografii. W radiu następuje idealny dialog z niewidocznym słuchaczem. Wymaga się od niego intelektualnego wysiłku, wyobraźni. I tyle ile jest wyobraźni, tyle jest wyobrażeń o moim tekście, który napisałem".
Jerzy Janicki, pisarz, dramaturg, dziennikarz, jeden z pomysłodawców i współtwórców powieści radiowej "Matysiakowie", 2003 r.
Najdłuższa radiowa powieść
Pierwszy odcinek "Matysiaków" wyemitowany został 15 grudnia 1956 roku. W Polsce kończył się właśnie okres stalinizmu, królową Wielkiej Brytanii od niedawna była Elżbieta II, a Elvis Presley wydawał swój debiutancki album.
Jerzy Janicki , jeden z twórców, który "powołał do życia" legendarną rodzinę wielokrotnie podkreślał, że "Matysiakowie" są najstarszą radiową powieścią na świecie. W rzeczywistości miano to dzierży brytyjskie słuchowisko "The Archers" emitowane od 1950 roku.
W audycji Polskiego Radia z 2001 roku twórca podkreślał jednak różnice między dwoma produkcjami, które działają na korzyść "Matysiaków".
26:25 matysiakowie tajemnice słynnej rodziny 2001.mp3 Rozmowa z twórcami "Matysiaków" z udziałem. m.in. Jerzego Janickiego i Dżennet Połtorzyckiej-Stampf'l. Fragment audycji "Od soboty do soboty" autorstwa Anny Stempniak i Mariana Dachniewskiego (PR, 15.12.2001)
- Po pierwsze różni nas to, że w "The Archers" zmieniło się do tej pory kilkudziesięciu autorów - mówił Jerzy Janicki. - Poza tym słuchowisko nie jest nadawane z taką systematycznością jak nasze, a odcinki były różnej długości. My natomiast stale trzymamy się tej samej formuły: odcinek raz w tygodniu, który zawsze trwa pół godziny.
Serwis internetowy poświęcony "Matysiakom"
Niemal 400 aktorów
Poza wspomnianym Jerzym Janickim wśród twórców "Matysiaków" wymienić należy Stanisława Stampf’la, Władysława Żesławskiego i Stanisław Ziembickiego. Po czterech latach do zespołu autorów dołączyła Dżennet Połtorzycka-Stampf’l, żona Stanisława Stampf'la. Obecnie za scenariusz i dialogi odpowiadają Marta Rebzda, Ireneusz Wróbel i Adam Bauman.
Pierwszym reżyserem powieści radiowej był Zdzisław Nardelli, potem funkcję tę przejęła Stanisława Grotowska, a od 2009 roku jest nim Waldemar Modestowicz.
Do tej pory przy realizacji "Matysiaków" zaangażowano niemal 400 znakomitych aktorów teatralnych i estradowych. W role Józefa i Heleny Matysiaków, protoplastów rodu, wcielali się m.in. Jan Ciecierski i Stanisława Perzanowska.
Słuchowisko miało być emitowane kilka miesięcy
A trwa już prawie 70 lat!
- Myśleliśmy, że będziemy to pisali góra rok. Nie przewidzieliśmy takiego rezonansu wśród słuchaczy - mówił w radiowej audycji z 2001 roku Jerzy Janicki.
W okresie, gdy telewizja dopiero raczkowała, to radiowe programy miały szansę zdobyć ogromną popularność i kilkumilionową rzeszę fanów. Tak było z "Matysiakami", którzy wypłynęli na fali odwilży i zelżenia cenzury. I doskonale wpisali się w potrzeby polskiego społeczeństwa.
- To był rok 1956. Byliśmy po okresie wojny, po okresie stalinowskim - mówiła w Polskim Radiu Dżennet Połtorzycka-Stampf'l. - Była jakaś, przynajmniej tak się wydawało wtedy autorom, potrzeba społeczna, aby osadzić pewne wzorce moralne w rodzinie.
Przez wiele lat "Matysiakowie" cieszyli się niesłabnącą popularnością. Jeszcze na początku lat 70. losy rodziny zamieszkałej przy ul. Dobrej na warszawskim Powiślu śledziło regularnie ok. 4 miliony słuchaczy.
Dlaczego ulica Dobra?
W radiowej audycji z 2001 roku Jerzy Janicki opowiedział, dlaczego wybrano akurat ten adres.
- Zastanawialiśmy, w jakiej dzielnicy ją [rodzinę Matysiaków] umieścić. Nie chcieliśmy, żeby to była z jednej strony ta czerwona Wola, z drugiej strony ten knajacki, bandycki Czerniaków. Pomyśleliśmy sobie, że to Powiśle jest jedną z najbardziej typowych, bezpiecznych dzielnic prawdziwie warszawskich i dlatego ją tam umieściliśmy - słyszymy w audycji.
Wybór ulicy Dobrej również nie był przypadkowy.
- Ten adres jest pewnym podtekstem, który jak gdyby przyświeca nam przez 45 lat przy budowaniu tej powieści - mówił w 2001 roku Jerzy Janicki. - Dobra dlatego, że od samego początku chcieliśmy podsuwać tę myśl, żeby ludzie w stosunku do siebie byli dobrzy, życzliwi, szanowali się wzajemnie. Przypadek zdarzył, że wtedy mieszkałam przy Dobrej, więc było to dosyć łatwe.
Autentyczność
Jedną z charakterystycznych cech "Matysiaków" jest autentyczność. Od pierwszego odcinka bohaterowie mierzyli się z codziennymi problemami, które dotykały przeciętnego mieszkańca Warszawy. - Słuchacze po raz pierwszy usłyszeli, że ludzie rozmawiają normalnym, ludzkim językiem o normalnych ludzkich sprawach - mówił w 2001 roku Jerzy Janicki.
W osiągnięciu efektu autentyczności pomógł zabieg nazywany przez twórców "stojącym mikrofonem". Oznacza to, że cała akcja radiowej powieści rozgrywa się w czterech ścianach mieszkania Matysiaków. - To wszystko stwarzało rzeczywiście warunki podsłuchu - dodał twórca.
Donos na "Matysiaków"
Efekt autentyczności, który udało się osiągnąć twórcom, z pewnością zadziwił ich samych. Nie wiedzieli, jak słuchacze potraktują bohaterów słuchowiska, czy uwierzą, że oni naprawdę istnieją. Odpowiedź na to pytanie przyszła bardzo szybko, bo już po emisji pierwszego odcinka. W jednej z pierwszych scen rozmowę toczyli Józef Matysiak z Wojciechem Grzelakiem (Tadeusz Fijewski).
- Rozmawiali sobie przy piwku i mówili "po co ten Władek jedzie do tej Moskwy", mając na myśli Gomułkę. I natychmiast po tym przyszedł pierwszy list do nas, a był pisany do ówczesnego premiera Józefa Cyrankiewicza i podpisany przez członków egzekutywy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej kopalni Makoszowy, z apelem, żeby zdjąć natychmiast towarzysza Sokorskiego z prezesa radia i pociągnąć do odpowiedzialności autorów słuchowiska, którzy sami byli nietrzeźwi, pisząc o naszym pierwszym sekretarzu per Władek – wspominał w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności" Jerzy Janicki.
06:26 Jerzy Janicki o początkach Matysiaków.mp3 Jerzy Janicki mówi o istocie słuchowiska, okolicznościach powstania pierwszej powieści radiowej "Matysiakowie", o wielkiej popularności powieści, o akcjach społecznych realizowanych dzięki wsparciu słuchaczy "Matysiaków". Audycja z cyklu "Zapiski ze współczesności" fragment cz.1 (PR, 1.09.2003)
Wpływ słuchaczy na scenariusz
Słuchacze bardzo szybko poczuli więź z bohaterami słuchowiska, których często traktowali jak prawdziwych ludzi, prowadzących rozmowy przed mikrofonem. Przez lata do redakcji napłynęły miliony listów, w których m.in. wyrażano troskę o zdrowie fikcyjnych postaci.
- Wystarczyło, żeby Matysiak zaczął chrypieć, to natychmiast przychodziły soki malinowe, leki - mówił Jerzy Janicki w audycji z 2001 roku.
Wielu fanów losów rodziny z Powiśla na tyle zżyło się z bohaterami słuchowiska, że wyrażało oburzenie na decyzje podejmowane przez ulubione postacie i apelowało o zmiany w scenariuszu. Przekonał się o tym Ryszard Barycz, który od 1983 roku do śmierci w 2010 wcielał się w rolę Antka Borkiewicza, męża Zosi Kotlarzówny.
- Po śmierci Zosieńki prosiłem Janickiego, żeby mnie z kimś ożenił. Janicki się bronił, ale skończyło się na tym, że mnie ożenił. Potem przyszły listy, że słuchacze tego nie chcą ze względu na pamięć o Zosieńce, bo to była taka świetlana postać - mówił aktor w Polskim Radiu w 2001 roku.
Jerzy Janicki przyznał w audycji z 1975 roku, że "listy od słuchaczy były zawsze bardzo ambarasujące".
- Słuchacze chcieli przeciąć wszelkie konflikty, Szczególnie reagowali na zdrady, wierność, niewierność. Chcieli, żeby tu żadnych konfliktów nie było. Ludzie tęsknią za ciepłem rodziny. I ta rodzina Matysiaków, której przyświeca hasło "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego", jest bardzo wyidealizowana. My zdajemy sobie z tego sprawę, ale jest to ogólne pragnienie słuchaczy – mówił Jerzy Janicki w 1975 roku.
01:49 Jerzy Janicki o Matysiakach 1975.mp3 Jerzy Janicki mówi, jaki wpływ na scenariusz "Matysiaków" mają listy od słuchaczy Polskiego Radia. Fragment audycji Joanny Zadrowskiej pt. "Życie rodzinne" (PR, 12.02.1975)
VIDEO
th/im