2 lipca 1941 r., dwa dni po wkroczeniu wojsk niemieckich do Lwowa, został aresztowany wielokrotny premier RP sprzed 1939 r., profesor Politechniki Lwowskiej – Kazimierz Bartel. Wieczorem następnego dnia aresztowano dwudziestu pięciu profesorów wyższych uczelni wraz z kilkanastoma osobami przebywającymi w ich domach.
Po krótkim przesłuchaniu nad ranem 4 lipca wszyscy zostali zamordowani.
Wykonawcami tej zbrodni byli członkowie specjalnej jednostki policyjnej III Rzeszy – Einsatzkommando zur besonderen Verwendung. Do końca lipca 1941 r. dokonano kolejnych aresztowań i egzekucji. Jako ostatni, 26 lipca, zginał Kazimierz Bartel.
Dieter Schenk w książce "Noc morderców. Kaźń polskich profesorów we Lwowie i Holokaust w Galicji Wschodniej" nie koncentruje się na samej zbrodni, porusza szereg dodatkowych zagadnień, nakreśla tło poprzedzające tragiczne wydarzenia, jak również opisuje w szerszym kontekście politykę eksterminacyjną na zajętych terenach. Udało mu się dotrzeć do źródeł w niemieckich archiwach nieznanych dotychczas polskim historykom.
– Opisuje zbrodniarzy, którzy należeli do narodu niemieckiego tak, że nie odczuwamy żadnego śladu usprawiedliwienia ich zbrodni. A nie zawsze z taką postawą spotykamy się w literaturze niemieckiej, dlatego przyjmuję to z uznaniem – podkreślał prof. Stanisław Grzędzielski, syn dr. Jerzego Grzędzielskiego, lekarza okulisty zamordowanego we Lwowie.
Gość radiowej Jedynki ("Naukowy Wieczór") docenił też fakt, że znaczna część tej książki poświęcona jest Holokaustowi zwłaszcza w Galicji Wschodniej i we Lwowie. Wspomniał, że żył w tym czasie w tym mieście i że Holokaust był dla jego mieszkańców codziennością.
Dr Adam Redzik, historyk prawa, podkreślał, że Dieter Schenk w swojej książce podchodzi z wielkim szacunkiem do ofiar i bardzo krytykuje politykę RFN po drugiej wojnie światowej oraz jej słabe zaangażowanie w rozliczanie się z nazizmem.
– Wszyscy niemalże Niemcy byli jakoś umoczeni w nazizmie, dlatego nie może dziwić, że jeszcze w latach 70. prokuratura hamburska, o której pisze autor, stosowała metodę tzw. biologicznego przedawniania: wyczekiwała, aż sprawcy zbrodni umrą – tłumaczył i dodał, że w efekcie nikt nie został do tej pory ukarany za zbrodnię dokonaną na lwowskich profesorach.
Rozmawiała Katarzyna Jankowska.
(pp)