Alan Turing uważał, że - kiedy jakiś komputer zda jego test - będzie można powiedzieć, że zaczął myśleć.
Test polega na tym, że maszyna odpowiada na pytania ludzi w sesjach po pięć minut na osobę. Jeśli zmyli 30 proc. interlokutorów, że jest człowiekiem, oznacza to, że jej odpowiedzi są na tyle nieprzewidywalne, że nie mogły zostać z góry zaprogramowane i są wynikiem samodzielnego myślenia urządzenia.
Udało się to zrobić programowi "Eugene Goostman", który powstał w Rosji. Odpowiadał na pytania członków londyńskiego Royal Society i konkurował z innymi czterema programami. Tylko on osiągnął sukces: przekonał do swojej ludzkiej tożsamości 33 proc. rozmówców. Test zorganizował Uniwersytet Reading.
Już wcześniej inne komputery miały dokonać czegoś podobnego, za każdym razem okazywało się jednak, że test nie był przeprowadzony tak, jak powinien, np. wcześniej znano zagadnienia, o jakie będą pytać testerzy.
Eugene Goostman został stworzony po to, aby udawać 13-latka z ukraińskiej Odessy. - Chodzi o to, żeby mógł twierdzić, że wie wszystko, ale jednocześnie nie wiedzieć wielu rzeczy - mówi Władimir Weselow, jeden z twórców. - Sporo czasu spędziliśmy nad tworzeniem charakteru i wiarygodnej osobowości.
W internecie jest dostępna wersja Goostmana z 2001 roku. Każdy może z nią porozmawiać. - Łatwo poszło. Nic szczególnego - skomentowała sukces młodszego programu.
Jednak sukces Eugena rodzi sporo pytań, w tym te o przyszłość elektroniki. - Nie ma bardziej kontrowersyjnego i ikonicznego kamienia milowego niż Test Turinga - mówi prof. Kevin Warwick z University of Reading. - Komputer, który potrafi udać, że jest kimś innym, to pobudka dla cyberprzestępców - dodaje.
Specjaliści jednak uspokajają. Test Alana Turinga powstał w 1950 roku. Turing starał się wskazać moment, kiedy maszyny nabiorą zdolności do samodzielnego myślenia. Powinna go zdać maszyna, która "podrobi" władającego biegle angielskim dorosłego. Rosjanie ułatwili sobie zadanie, bo Eugene ani nie jest "dorosły", ani nie mówi dobrze po angielsku. Mamy też do czynienia z programem komputerowym, którym kierują konkretne skrypty, a nie całą maszyną. - Eugene nie myśli w sensie kognitywnym - oceniają specjaliści z portalu io9.
Specjaliści uspokajają jednak, że i w tym wypadku nie mieliśmy do czynienia z pełną wersją testu Turinga.
Czy zatem wkraczamy właśnie w nową erę? Poszekamy, zobaczymy.
(ew/Independent.co.uk/io9)