Ze stolicą w Częstochowie lub Poznaniu
- Gdybyśmy przegrali pod Warszawą, moim zdaniem wojna trwałaby dalej. Rząd zainstalowałby się bądź to w Częstochowie (co miałoby wymiar symboliczny), bądź w Poznaniu , co miałoby wymiar praktyczny. Przygotowania do tego drugiego scenariusza były już czynione. Cały korpus dyplomatyczny ulokował się już w Poznaniu – mówił prof. Andrzej Ajnenkiel w audycji Andrzeja Sowy z cyklu "Historia na opak". – Możliwa byłaby nawet ograniczona kontrofensywa, gdybyśmy mieli wsparcie Zachodu.
30:04 przegrany rok 1920_HISTORIA NA OPAK.mp3 Hipotetyczne losy Polski i Europy w przypadku zwycięstwa bolszewików pod Warszawą. Audycja Andrzeja Sowy z cyklu "Historia na opak". (PR, 13.11.1994)
Co jednak gdyby Zachód nie pomógł? Przedstawiciele Komiternu gotowi byli przeprowadzić strajk powszechny w celu sparaliżowania Francji i Wielkiej Brytanii, gdyby te zdecydowały się na pomoc Polsce. I bez tego stosunek zwłaszcza imperium brytyjskiego do sprawy polskiej był chłodny.
Więcej o Bitwie Warszawskiej i wojnie polsko-bolszewickiej znaleźć można w serwisie www.bitwa1920.gov.pl:
Polska Socjalistyczna Republika Rad
Sowieci mieli w przypadku zwycięstwa gotowy plan dla Polski. Władzę przejąć miał sterowny z Moskwy Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski z Feliksem Dzierżyńskim i Julianem Marchlewskim na czele. Choć Polrewkom głosił hasła uwłaszczenia chłopów i wprowadzenia chłopsko-robotniczych rządów, to jednocześnie wydawał ukazy wprowadzające w Polsce terror wzorowany na tym rosyjskim. Taka "Polska" pod bolszewickim butem miała być ograniczona do byłej Kongresówki, w Galicji bowiem władzę miał przejąć siostrzany Galrewkom, a ziemie byłego zaboru pruskiego miały zostać oddane Niemcom.
Polrewkom - niedoszli czerwoni władcy Polski
- Koncepcja Lenina i Stalina zakładały, że tam, gdzie było to konieczne tworzone miały być republiki autonomiczne jako punkt wyjścia dla dalej idącej integracji z Sowietami. Uważali, że budowa komunizmu, nowej wizji "uszczęśliwienia świata", wymaga scentralizowanego terroru, scentralizowanego działania. Ci, którzy rządziliby w Warszawie, byliby tylko trzeciorzędnymi wykonawcami woli Moskwy – podkreślał historyk.
Co zrobiliby Niemcy?
W przypadku upadku Warszawy, kluczowa dla Polski i Europy byłaby reakcja Niemiec.
- Nie wiadomo, czy nie znalazłby się wówczas niemiecki odpowiednik Żeligowskiego, który "zbuntowałby się" na polecenie władz w Berlinie "w obronie" Poznania. Taki wariant był możliwy – podkreślał prof. Andrzej Ajnenkiel.
Takie dywagacje nie są bezpodstawne. Niemcy nie zostały pokonane na wschodzie podczas I wojny światowej. Wśród niemieckich wojskowych wyklarowała się nawet koncepcja Oststaatu, niemieckiego państwa na terenie Prus, zaboru pruskiego i państw bałtyckich. Taki twór, w ich zamyśle, rządzony przez kastę wojskową nie poniósłby ciężaru reparacji (które miała spłacać Republika Weimarska) i stałby się zalążkiem odrodzonego niemieckiego imperium. Oczywiście na drodze do realizacji takiego scenariusza stała odrodzona Polska. Zmagania Rzeczpospolitej z Armią Czerwoną były dla niemieckich wojskowych pokroju Hans von Seeckt, głównego orędownika porozumienia z bolszewikami, znakomitą okazją.
Bitwa Warszawska. Tuchaczewski na szlaku Dybicza i Paskiewicza
- W 1920 roku Karol Radek negocjował układ niemiecko-sowiecki w Berlinie. To nie jest tak, że pierwsze zbliżenie Niemiec i Rosji bolszewickiej nastąpiło w 1922 roku w Rapallo. Pierwsze porozumienie miało miejsce w maju i lipcu 1920 roku. Porozumienie nie weszło w życie, nie zostało ratyfikowane, ale to, co działo się na pograniczu Prus Wschodnich – w Działdowie i Brodnicy – świadczy o zamiarach niemiecko-bolszewickich: wszędzie tam oddawano władzę Niemcom. 4 Armia bolszewicka szła nie tylko na przeprawy na Wiśle, ale także na Pomorze Gdańskie, by przekazać je Republice Weimarskiej – mówił prof. Grzegorz Nowik podczas debaty organizowanej przez Polskie Radio i Biuro Programu "Niepodległa".
Co z Europą?
Gdyby padła Warszawa, Polakom brakowałoby sił i możliwości do obrony Lwowa. A to właśnie zdobycie tego miasta stanowiło punkt wyjścia do bolszewickiego marszu na południe Europy – na Budapeszt i Wiedeń, a dalej na Bałkany. Węgry miały już za sobą epizod władzy komunistycznej, a przedstawiciele węgierskiego odpowiednika Polrewkomu – podobnie jak polscy odpowiednicy – poruszali się pancernym składem za frontem, gotowi przejąć władzę.
Front Zachodni Tuchaczewskiego też prawdopodobnie by się nie zatrzymał. Program działania bolszewików zawierał się w słynnym rozkazie, który "sowiecki Bonaparte" skierował do swoich wojsk: "Przez trupa Białej Polski prowadzi droga ku ogólnoświatowej pożodze. Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym. Na zachód!".
Zbliżenie Niemiec i Rosji bolszewickiej miałoby jeszcze bardziej katastrofalne skutki.
- Nacisk bolszewicki na Niemcy, znacznie wówczas osłabione, mógłby doprowadzić do powstania sojuszu bolszewizmu z pewnego rodzaju nacjonalboszewizmem niemieckim na fali niezadowolenia z postanowień traktatu wersalskiego – wyjaśniał prof. Andrzej Ajnenkiel.
Historyk dodawał, że takie rozwiązanie jest jego zdaniem bardziej prawdopodobne niż ewentualny alians Niemiec z państwami ententy przeciwko bolszewikom.
- Gdyby połączyłyby się te dwie masy podkrytyczne – bolszewickie wrzenie rewolucyjne i niemieckie poczucie zagrożenia – utworzyłyby masę krytyczną, której eksplozja zmiotłaby europejskie demokracje. Być może Wielka Brytania by się ostała, ale na pewno nie Francja – oceniał dr Janusz Osica.
Bez pomocy z Ameryki
Czy Europę uratowaliby wówczas Amerykanie? Profesor Andrzej Ajnekiel wątpił w taką możliwość, biorąc pod uwagę ówczesny powrót USA do izolacjonizmu.
- Amerykanie "podziękowali" Woodrow Wilsonowi za zaangażowanie w I wojnę światową nie wybierając go na kolejną kadencję. Amerykańska armia nie wróciłaby do Europy odwojowywać ją na nowo – podsumowywał historyk.
Mało brakowało, a nad Europą zapaść mogła czerwona łuna terroru.
bm