Rośliny i zwierzęta sprowadzone do Polski
Zainteresowanie przyrodą i opisywanie tego niezwykłego świata miały miejsce już w starożytności. Grecki filozof Arystoteles prowadził badania naukowe, których efektem był opis fauny i flory. W późniejszych wiekach dzieła dokumentujące piękno przyrody powstawały regularnie. Jednym z nich była "Historia naturalna" Comte de Buffona z wieku XVIII.
Maria Sibylla Merian, gałąź koralodrzewu Erythrina fusca oraz stadia rozwoju ćmy Arsenura armida, BN PAU PAN
Liczne przykłady dawnego spojrzenia i rozumienia świata, możemy podziwiać w Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Trwa tam wystawa „Rośliny i zwierzęta. Atlasy historii naturalnej w epoce Linneusza”. To wielowątkowa i wielowarstwowa, zapierająca dech w piersiach opowieść o przyrodzie, zależnościach między gatunkami, o roli przyrody w życiu człowieka i człowieka w świecie przyrody.
23:52 PR1_AAC 2021_05_31-19-30-00.mp3 Niezwykła wystawa atlasów historii naturalnej w Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie (Eureka/Jedynka)
Metody się zmieniają
W wieku XVIII ludzie byli przekonani, że ich rozum wystarczy do poznania całego otaczającego ich świata. - Dlatego człowiek zaczął poszukiwać możliwości, żeby całą tę przyrodę i wiedzę, którą posiadano, zgromadzić w jednym miejscu - mówi Martyna Sowińska-Pasek vel Paszkowska, kurator wystawy w Muzeum w Wilanowie. Faunę i florę opisywano wówczas w atlasach historii naturalnej. Proces powstawania poszczególnych egzemplarzy był długotrwały i odmienny od znanych nam współcześnie metod.
- Bohaterem naszej wystawy jest Karol Linneusz, zapisał się on w historii szczególnym systemem klasyfikacji roślin i zwierząt, natomiast to nie jedyna postać, która podejmowała takie próby - przypomina gość audycji. Poza botanikami, w przygotowaniu albumu, a przede wszystkim wypełniających go rycin, udział brali liczni wynajęci rysownicy. - Ktoś musiał wymyślić jak będzie dany egzemplarz, najczęściej już przyrody nieożywionej, zaaranżowany. Potem wymyślano, w jaki sposób go narysować - tłumaczy Martyna Sowińska-Pasek.
Kolejnym etapem było przeniesienie kompozycji na specjalne matryce. - Najczęściej pod czujnym okiem autora całego atlasu, rysownicy nierzadko podejmowali się prób ręcznego podkolorowywania gotowych odbitek - dodaje gość "Eureki". Efekty takich prac były naprawdę spektakularne. Często wypierały one prace, do tworzenia których wykorzystywano nie rozum, ale wyobraźnię. Chodzi tu o bestiariusze, w których prezentowano fantastyczne, wymyślone stworzenia.
YouTube/Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Stopniowa eksploracja
Proces zdobywania inspiracji do tworzenia atlasów historii naturalnej był złożony i podlegał rozwojowi. Z początku, badacze korzystali z rodzimych, nieodległych, lasów, łąk i ogrodów, w których mogli odnaleźć interesujące ich i warte uwiecznienia okazy. - Ale w pewnym momencie przychodziło marzenie o naocznym doświadczeniu egzotyki. Jeżeli mieli takie możliwości, wyruszali na wyprawy. Wtedy rodziły się muzea historii naturalnej, które gromadziły wszystko, co budziło taką fascynację. I przyszedł taki moment, że przyrodnicy i ilustratorzy mieli to wszystko w jednym miejscu - mówi Martyna Sowińska-Pasek. Szczególną uwagę należy zwrócić uwagę na precyzję wykonanie rycin i szkiców.
W kolekcji zgromadzonej na wystawie udostępnionej w Muzeum w Wilanowie wrażenie robi zwłaszcza żywa kolorystyka. - Po pierwsze, obiekty te odnaleziono w kolekcjach "uśpionych" przez lata w magazynach. To są prace na papierze, bardzo wrażliwe na światło, ale właśnie dzięki temu, że wcześniej nie były często prezentowane, ta intensywność koloru nas zachwyca - wyjaśnia Martyna Sowińska-Pasek i dodaje, że to nie jedyny powód. - Znaczenie ma technika, jaką wybierali autorzy. Przykładowo na matrycy nakładano wiele warstw kolorowego tuszu. Dzięki temu dzisiaj możemy oglądać rajskie ptaki: tukany i papugi w bardzo intensywnych barwach.
YouTube/Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie
Radość i refleksja
Kurator wystawy nie ukrywa, że właśnie kolor jest jednym z podstawowych czynników organizujących ekspozycję. Jest on dodatkowo wzbogacany, właśnie w Wilanowie. - Myślę, że dla widzów będzie to ciekawym odkryciem - deklaruje gość audycji i dodaje, że wystawa ma nie tylko cieszyć, ale również zmuszać do refleksji. - Podziwiamy bogactwo przyrody, ale jednocześnie nie są nam obce pytania o coraz trudniejszą relację między człowiekiem a światem.
Czytaj także:
Z Turcji do Holandii. Jak tulipan trafił do Europy?
W audycji również:
Dr Janusz Korczak mówił o sobie: "wybrałem ideę służenia dziecku i jego sprawie". Był lekarzem, pisarzem, publicystą, działaczem społecznym i pedagogiem z powołania. Jego koncepcje wychowawcze wyprzedzały epokę - "nie ma dzieci, są ludzie", "prawo dziecka do szacunku" - te hasła trafnie pokazują idee Korczakowskie. Przypomnimy postać Starego Doktora oraz jego współpracę z Polskim Radiem, którą wspomina Aleksander Hertz: "Co tydzień jako Stary Doktór wygłaszał pogadankę o dzieciach i ich sprawach. Były to arcydzieła narracji radiofonicznej. Ich forma językowa, styl, sposób wygłaszania były czymś znakomitym. Stary Doktór jak mało kto umiał wyczuć warunki, jakie stawiała forma radiofoniczna. Tematem pogadanek było dziecko. A raczej świat widziany oczami dziecka, sprawy dziecka, jego kłopoty, cierpienia, radości".
Korczak uczy dojrzałości i tego, aby nie przyjmować na stałe roli syna, córki, dziecka, ponieważ to odpowiedzialność i samodzielność pozwalają nie odcinać się od przeżywanych uczuć. Mówił on: "Trzeba być kimś wewnętrznie. Trzeba mieć własne życie, swój własny świat." Wielu współczesnych pedagogów powołuje się na Janusza Korczaka, działają organizacje upamiętniające jego działalność oraz przypominające o Ostatnim Marszu z dziećmi z sierocińca.
Gość: prof. Barbara Smolińska-Theiss z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej.
***
Tytuł audycji: Eureka
Prowadziła: Katarzyna Jankowska
Gość: Martyna Sowińska-Pasek vel Paszkowska (kurator wystawy w Muzeum w Wilanowie)
Data emisji: 31.05.2021 r.
Godzina emisji: 19.30
mg