Polskie Radio

Piątkowe Komentarze Tygodnia

Ostatnia aktualizacja: 24.06.2011 18:12

Zuzanna Dąbrowska: Witam państwa, witam też moich gości: Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska...

Andrzej Halicki: Dzień dobry państwu.

Zuzanna Dąbrowska: Ryszard Czarnecki, Prawo i Sprawiedliwość...

Ryszard Czarnecki: Dzień dobry, witam serdecznie.

Zuzanna Dąbrowska: I Sergiusz Najar, Stowarzyszenie Ordynacka.

Sergiusz Najar: Dzień dobry.

Zuzanna Dąbrowska: Tydzień jakby świąteczny, długi weekend, ale sporo wydarzeń. Nie próżnowała ani Unia Europejska, ani polska scena polityczna, ani nawet od początku tygodnia sądy. I to właśnie wielkie wzburzenie w PiS wzbudziła decyzja sądu o dopuszczeniu dowodów w procesie, jaki wytoczył Janusz Kaczmarek Jarosławowi Kaczyńskiemu. Dowód na polegać na ekspertyzie stanu zdrowia psychicznego prezesa PiS.

Jarosław Kaczyński: Paniczny strach Platformy Obywatelskiej przed przegranymi wyborami prowadzi już tych panów do metod z czasów komunistycznych, i to nie w Polsce, a w Związku Sowieckim, bo to są właśnie tego rodzaju metody. To jest próba ucieczki przed perspektywą odpowiedzialności za to, co w Polsce się dzieje w ciągu tych ostatnich 4 lat.

Zuzanna Dąbrowska: A ja zacytuję dokładnie postanowienie sądu, uzasadnienie o postanowieniu: „Wydano postanowienie o dopuszczeniu dowodu z opinii dwóch biegłych lekarzy psychiatrów celem odpowiedzi na pytanie, czy stan zdrowia psychicznego oskarżonego Jarosława Kaczyńskiego pozwala na udział w postępowaniu sądowym”. Jak panowie oceniają takie postępowanie, taką decyzję sądu? Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki: To przede wszystkim takie małe sprostowanie. To nie tylko nie głównie, nie przede wszystkim Prawo i Sprawiedliwość oburzyło się w tej kwestii, to także dość powszechne oburzenie ekspertów, prawników, także tych lata świetlne odległych od Prawa i Sprawiedliwości, choćby bardzo znany prawnik, mecenas Kruszyński, Piotr Kruszyński. Takich głosów prawników oburzonych tą decyzją sądu jest bardzo wiele. Bardzo wiele głosów sprzeciwu ze strony dziennikarzy, łącznie z nieprzepadającą za PiS-em Gazetą Wyborczą, komentarz jednej z dziennikarek dosłownie w ostatnich dniach.

A więc dość powszechna reakcja nie tylko na tę decyzję, pani redaktor, ale na też osobę, którą ją wydała. Sędzia, który to uczynił, wcześniej był, powiedziałbym, w sporze publicznym z prezesem Kaczyńskim, w swoim czasie ten sam sędzia nakazał zamknięcie i doprowadzenie przed oblicze wysokiego sądu dwojga dziennikarzy i wówczas prezes Jarosław Kaczyński tę decyzję skrytykował, nie wymieniając nazwiska sędziego, ale skrytykował. Chciałem podkreślić, że w tej sytuacji sędzia powinien poprosić o wyłączenie go z prowadzenia z tej sprawy, ponieważ jest w pewnych relacjach, no, mało, jak widać, sympatycznych, z Jarosławem Kaczyńskim, który jest stroną. W związku z tym sędzia tego nie uczynił, co jakby, nie ukrywam, bardzo obciąża jego konto. Ale rzeczywiście to są metody rodem ze Związku Radzieckiego, tam były szpitale psychiatryczne, tam były tak zwane „psychuszki”, tam zamykano niepokornych dysydentów i opozycjonistów...

Zuzanna Dąbrowska: A czy chce pan przez to powiedzieć, że sądy nie są niezawisłe w Polsce?

Ryszard Czarnecki: Znaczy ja myślę, że...

Zuzanna Dąbrowska: Taka prosta zależność jest od decyzji politycznej do decyzji sądu?

Ryszard Czarnecki: Zaskoczę panią, bo zacytuję polityka, który bardzo często PiS krytykował i nieraz robił to w sposób niesłychanie ostry i emocjonalny, polityka, który, jak słyszę, ma mieć poparcie Platformy Obywatelskiej w wyborach do senatu, być może także, nawet chyba już na pewno SLD, Andrzej Celiński, który powiedział, że za przeproszeniem chyba sąd oszalał. To cytat, ja tego tak nie formułuję, ale uważam, że rzeczywiście ta decyzja jest decyzją, powiedziałbym, niezawisłą od zdrowego rozsądku i od rozumu, tak bym to określił...

Zuzanna Dąbrowska: No dobrze, ale...

Ryszard Czarnecki: I myślę, że inne partie nie powinny się wpisywać w taką retorykę, którą sąd zaproponował. Naprawdę to jest... mam poczucie déjá vu, powrotu do przeszłości, do czasów komunizmu, do czasów Związku Radzieckiego. Tam takie metody stosowano i to były metody powszechnie potępione wtedy.

Zuzanna Dąbrowska: No właśnie, a ja mam pytanie do tych innych partii, o co upomina się eurodeputowany Ryszard Czarnecki. Jak to jest, dlaczego reakcja np. lewicy była taka wstrzemięźliwa? Chyba nie bardzo było wiadomo, co zrobić, jak to skomentować. Sergiusz Najar.

Sergiusz Najar: Już nie reprezentuję tu żadnej partii i nie zamierzam mówić w imieniu żadnej partii...

Zuzanna Dąbrowska: Pytam o opinię.

Sergiusz Najar: Stowarzyszenie Ordynacka partią nie jest. Natomiast jestem przerażony, słuchając tego, co mówi siedzący przede mną, łagodnie wyglądający pan europoseł Czarnecki, bowiem mówi rzeczy drapieżne i straszne...

Ryszard Czarnecki: (...)

Sergiusz Najar: No ale mówi rzeczy groźne, bowiem jeśli definicja polega na tym, że tylko sędzia z sympatycznymi relacjami z oskarżonym może sądzić...

Ryszard Czarnecki: Z żadnymi relacjami.

Sergiusz Najar: Panie przewodniczący...

Ryszard Czarnecki: Z żadnymi.

Sergiusz Najar: Proszę mi nie przerywać.

Zuzanna Dąbrowska: Bardzo proszę sobie nie przerywać.

Sergiusz Najar: Więc proszę mi sympatycznie nie przerywać, uśmiecham się do pana łagodnie. Mianowicie nie może być tak, że sędzia jest czymkolwiek ograniczony w swojej decyzji. Jest ograniczony ustawą, Konstytucją i prawami...

Ryszard Czarnecki: Pan jest prawnikiem?

Zuzanna Dąbrowska: Nie, bardzo proszę o nieprzerywanie.

Sergiusz Najar: Po raz drugi faul. Panie pośle Czarnecki, inne reguły obowiązują w społeczeństwie obywatelskim i proszę je respektować. Rozmawiamy ze sobą, a nie skaczemy do siebie. Więc wracam do mojej kwestii. Tego rodzaju postawienie zarzutów sędziemu i mówienie, że został jeszcze...

Ryszard Czarnecki: Sssssssssss... Sssssss...

Zuzanna Dąbrowska: Proszę nie syczeć!

Sergiusz Najar: ...został jeszcze pozbawiony rozumu, no, jest, bym powiedział, daleką idącą obrazą sądu Rzeczpospolitej. I to nie ma zupełnie nic wspólnego z tym, kto jest oskarżony, kto oskarża, jaki jest przedmiot sporu. Domagam się od wybrańców społeczeństwa, od osób odpowiadających za ład demokratyczny poszanowania trzeciej władzy. Jeżeli będziemy bowiem używali takich słów i używali takich argumentów, bardzo łatwo będziemy demontowali w Polsce to, co jest najważniejsze – szacunek dla prawa. Mogę się nie zgadzać, mogę się dziwić, ale ważyłbym słowa.

Zuzanna Dąbrowska: A czy zdaniem posła Andrzeja Halickiego z Platformy taka decyzja sądu jest uzasadniona, czy... Ja już nie będę wnikać w te ornamenty polityczne towarzyszące komentarzom, szczególnie ze strony PiS-u...

Andrzej Halicki: Ale chyba jedno zdanie trzeba jednak temu poświęcić, bo oczywiście mogę się dziwić takiej czy innej decyzji, zresztą przypominam – jest to kwestia dopuszczenia dowodów przez jedną czy drugą stronę, więc bardzo łatwo jest przynieść zaświadczenie na przykład, które jest takim dowodem, i niepotrzebnie się pan prezes emocjonuje. Natomiast przy tej okazji wypowiedział bardzo dziwnie brzmiące słowa, a dla mnie stanowiące naprawdę sygnał alarmowy, bo tak naprawdę powiedział, że nad sądami należy przywrócić polityczny nadzór i obszarem... i prokuratury. W związku z tym, chcąc jak gdyby naprawić istniejący stan rzeczy, bo jego to ubodło, proponuje i tę drogę wskazuje Polakom, że niezbędny jest powrót do tego, by nadzór polityczny był, czyli tak jak za czasów np. ministra Ziobry, kontrola nad prokuraturą polityczna...

Zuzanna Dąbrowska: Nie no, pan prezes mówił chyba, że jest ten nadzór, skoro decyzja sądu jest polityczna.

Andrzej Halicki: Ale powinien być właściwy nadzór wtedy, kiedy o będzie sprawował tę kontrolę. Dziś zarzucił, że jest manipulacja polityczna, choć tak naprawdę niezawisłość sądów jest oczywista, a niezależność prokuratury również i ją należy chronić. W związku z tym politycy nie powinny wypowiadać się na temat, co sędzia powinien zrobić czy nie, czyli na temat wyroków. Ja nie chcę komentować tych wyroków, mogę się dziwić prywatnie, ale nie będę komentował...

Zuzanna Dąbrowska: To na razie jeszcze nie jest wyrok. A dziwi się pan prywatnie?

Andrzej Halicki: W pewnym sensie tak, bo ja tu rozumiem, że to jest nie... nie... dla Jarosława Kaczyńskiego niewygodne czy niezręczne, natomiast na jego miejscu, gdyby coś takiego mnie spotkało, to oczywiście w te pędy popędziłbym po odpowiednie zaświadczenie i dał dokument, a nie wypowiadał się w sposób karygodny, naprawdę karygodny. I ta wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego tak naprawdę dyskwalifikuje.

Zuzanna Dąbrowska: Ja mam pytanie do pana eurodeputowanego Czarneckiego, bo jednak chciałabym kwestię jedną wyjaśnić tak ostatecznie. Pan się powołuje na czasy komunizmu, powołuje się pan na Związek Radziecki i tak dalej, no ale wtedy, tak jak wspominaliśmy już, to było tak, że władza decydowała, jaki jest wyrok sądu. Czy chce pan powiedzieć, że dzisiaj w roku 2011 jest tak, że zapada jakaś decyzja polityczna i sąd ją wykonuje?

Ryszard Czarnecki: Chcę powiedzieć, że władza w czasach Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich używała szpitali psychiatrycznych, używała...

Andrzej Halicki: Ale nikt nikogo tu nigdzie nie zesłał i nie posłał na żadne przymusowe leczenie (...)

Ryszard Czarnecki: Panie pośle, mogę zacytować (...)

Zuzanna Dąbrowska: Ale proszę nie przerywać.

Ryszard Czarnecki: (...) żeby pan mi nie przerywał...

Andrzej Halicki: (...) To nie jest porównanie żadne.

Ryszard Czarnecki: Ja rozumiem, że pan by chciał....

Sergiusz Najar: (...)

Ryszard Czarnecki: ...chciałby pan, aby przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości używali takich porównań, jakich Platforma pozwoli, więc pozwoli pan, że jednak będę używał takich porównań, które ja uznam za stosowne, bo uważam, że...

Andrzej Halicki: Nie, bo nieadekwatne są po prostu.

Ryszard Czarnecki: Uważam...

Zuzanna Dąbrowska: Ja bym chciała usłyszeć odpowiedź na pytanie. Bardzo proszę.

Ryszard Czarnecki: Uważam, że można porównywać to z sytuacją komunizmu i Związku Radzieckiego, ponieważ wówczas władza używała szpitali psychiatrycznych, psychiatrów, tak zwanych „psychuszek” w Związku Radzieckim, do prześladowania opozycji i dyskryminacji liderów opozycji. W tej chwili wysoki sąd tą drogą idzie.

Andrzej Halicki: Nie sąd, to jest wina obrony...

Ryszard Czarnecki: Ja w tej chwili... ja... Pan pozwoli...

Andrzej Halicki: ...wniosek pomówionego, czyli pana Kaczmarka.

Ryszard Czarnecki: No, wysoki sąd właśnie dopuścił, a więc...

Andrzej Halicki: No, dopuścił taki dokument (...) [szum głosów]

Zuzanna Dąbrowska: Ale proszę nie przerywać.

Ryszard Czarnecki: Wysoki sąd podjął i wydaje mi się, że,  jak pan doskonale wie, władza sądownicza jest częścią władzy w Polsce. Władza psuje się od głowy i psuje się w tempie zastraszającym. Jeszcze jedna uwaga...

Andrzej Halicki: (...)

Ryszard Czarnecki: ...do pana ze Stowarzyszenia Ordynacka. Ja tutaj cytowałem osobę, która została poparta w wyborach do senatu przez lewicę i tak przez Platformę. Jeżeli Andrzej Celiński mówi, że sąd oszalał (...) no to jest... proszę polemizować z nim...

Sergiusz Najar: (...) to jeżeli pan przytacza takie argumenty, to trudno, pan się z nimi identyfikuje.

Ryszard Czarnecki: Ja cytowałem... I teraz z kolei pan mi przerywa, mamy jeden–jeden, na remisie. Natomiast chciałem tylko przypomnieć, że szereg prawników, autorytetów prawniczych naprawdę odległych od PiS-u tę decyzję sądu bardo skrytykowało. Więc bardzo proszę zwrócić uwagę na to, że nie jest to kwestia jakichś emocji Prawa i Sprawiedliwości, tylko uznania, że przekroczono pewien Rubikon, że po prostu sąd poszedł po bandzie i zrobił rzecz, która po prostu absolutnie nie powinna się zdarzyć. Proszę zrozumieć, że jeżeli autorytety prawnicze tak mówią, to ludzie, którzy nie mają wykształcenia prawniczego powinni przynajmniej się z tym zapoznać.

Andrzej Halicki: Jeżeli można jednym zdaniem jeszcze, bo bardzo długi monolog, a...

Zuzanna Dąbrowska: To naprawdę jednym, bo przechodzimy do następnych tematów.

Andrzej Halicki: ...nie trzeba być naprawdę prawnikiem i nie trzeba mieć skończonych wyższych studiów i innych zjedzonych rozumów, żeby po przeczytaniu artykułu, w którym sam prezes mówi o sobie jako o osobie, która poddawała się leczeniu, również chodził na jakieś konsultacje, żeby tego rodzaju artykuł mógł wykorzystywać w swojej obronie pomówiony, bo przecież on to uczynił, powołując się na ten artykuł, a więc słowa autoryzowane samego prezesa wykorzystał oczywiście to do tego, by o jeszcze jednym problemie przed sądem powiedzieć.

Ryszard Czarnecki: Zgoda, ale mówię o sądzie, a nie o takim czy innym...

Andrzej Halicki: Ma prawo do tego? Ma prawo. Czy sędzia w związku z tym ten dowód dopuszcza? Dopuszcza. Problem jest z uzyskaniem zaświadczenia. Jeżeli to nieprawda, żaden. Jeżeli druga strona ma jakieś dowody inne, przedstawi te dowody. To jest dopuszczenie dowodu. Nie trzeba...

Zuzanna Dąbrowska: A nauczka, jaka wynika z całej tej sytuacji jest chyba taka, że najbardziej w polityce należy się wystrzegać przyjaciół i byłych współpracowników, a już członków tego samego rządu...

Andrzej Halicki: A co więcej... Dokładnie tak.

Zuzanna Dąbrowska: ...i osób do zadań specjalnych to szczególnie, bo widać, że rzeczywiście Janusz Kaczmarek sięgnął, zgadzam się, po broń z całego arsenału obrony. Pewnie w innym procesie przeszłoby to niezauważone, no ale nie w tym.

Andrzej Halicki: Przecież nie wiedzieliśmy w ogóle, że ten proces się toczy, tak przypadkowo nagle okazał się bardzo głośny.

Zuzanna Dąbrowska: No, znalazł się na to sposób.

Zmieniamy temat. Polskie przewodnictwo we Wspólnocie Europejskiej się zbliża szybciutko, już tylko tydzień. Ale okazuje, że – cytując klasyka, czyli szefa rząd – nie wszystko jest dopięte na ostatni guzik, przynajmniej jeżeli chodzi o ustalenia wewnątrz rządzącej koalicji. Nie wiadomo do końca, bowiem co się znajdzie na stołach unijnych, co będzie podawane do obiadów, lunchów, kolacji, no bo do śniadań chyba nie, chyba że śniadanie dyplomatyczne o trzynastej. Będą to mianowicie wina węgierskie, jak chce minister Radosław Sikorski, chociaż mogą być także trunki mocniejsze, za czym opowiada się minister rolnictwa Marek Sawicki z PSL.

Radosław Sikorski: Wręcz dokonaliśmy w pałacyku MSZ na Foksal degustacji. Ta degustacja nie skończyła się pełnym sukcesem.

Marek Sawicki: Na pierwszym miejscu będą polskie trunki, a wiemy, że typowo polskimi trunkami z naszego rejonu geograficznego to nie są wina, a są to wódki. Nieprzypadkowo Polska od wielu lat stara się o to, aby polską wódkę uznać jako produkt regionalny i scertyfikować w Komisji Europejskiej.

Zuzanna Dąbrowska: No właśnie, być może ta wymiana zdań nie wydaje się specjalnie poważna, choć pewnie pasuje do letniego piątkowego popołudnia w środku długiego weekendu, ale pytanie jest poważniejsze: czy prezydencja, przewodnictwo w Unii Europejskiej to jest okazja do promowania polskich produktów, do obrony polskich interesów, czy o coś zupełnie innego w tym chodzi? Sergiusz Najar.

Sergiusz Najar: To jest właśnie dowód na to, że niestety... i mówiłem to poprzednim razem w tej audycji, że rząd zrobi wszystko, ażeby prezydencja była nieistotna dla obywateli, dla Polek i Polaków. To znaczy żeby wzbudzała ona emocje w sprawach pięciorzędnych. Dla mnie dyskusja o tym, czy będziemy podawali takie czy inne wina, czy będziemy podawali najpierw wina, a potem wódki, jest raczej kwestią objętą ustawą o wychowaniu w trzeźwości. Nie wiem, czy o tej godzinie w ogóle powinniśmy reklamować jakiekolwiek napoje alkoholowe. I w gruncie rzeczy istotne interesy polskie to niestety nie są to chyba polskie wina, chociaż smakują one i przynajmniej w regionie Wałbrzycha i nie tylko są uprawiane, a znacznie poważniejsze kwestie. I jeżeli oczywiście w dzisiejszym fajnym piątkowym klimacie chcemy sobie tak luźno porozmawiać, no to jest to rozumiem taka sobie szutka pomiędzy jednym ministrem a drugim ministrem. I temu uważam wiele uwagi nie ma co poświęcać.

Zuzanna Dąbrowska: No tak, żarty żartami, ale promowanie polskich produktów czy promowanie w ogóle swojej własnej produkcji staje się w wielu krajach w czasie kryzysu centralną kwestią, np. w Portugalii druga partia, która weszła w koalicję nową rządzącą, to jest partia, która wypłynęła na tym, że krzyczała: kupuj portugalskie! Więc jednak coś jest na rzeczy. Czasy są trudne i pytanie: czy nam to przewodnictwo do takiej promocji się przyda? Andrzej Halicki.

Andrzej Halicki: Przy okazji prezydencji oczywiście dzieje się bardzo wiele i zarówno zainteresowanie danym krajem rośnie, jak i też przy tej okazji w danym kraju najczęściej organizowane są różnego rodzaju czy konferencje, czy taki też przy tej okazji w danym kraju, najczęściej organizowane są czy konferencje, czy handlowe także targi i różnego rodzaju seminaria. Natomiast oczywiście to jest dobra okazja do tego, żeby jednocześnie czymś się pochwalić, czymś mało znanym albo może budować pewną dodatkową świadomość. Ale rzeczywiście nie wina czy inne napoje będą świadczyć o tym, że mówimy o interesie polskim. Przy okazji...

Zuzanna Dąbrowska: A co będzie o tym świadczyć?

Andrzej Halicki: Jeżeli chodzi o interes Polski, bo to jest jeszcze dodatkowa rzeczy, my przewodniczymy prezydencji, ale w imieniu 27 krajów, także moderujemy dyskusję, która oczywiście może mieć związek z taką czy inną sytuacją naszą wewnętrzną, ale robimy to w imieniu kilkuset milionów Europejczyków, a nie w naszym własnym interesie. Też warto o tym pamiętać. I ta dyskusja na forum Europy dziś koncentruje się wokół spraw gospodarczych przede wszystkim i to będzie na pewno kwestia i grecka, i tego, w jaki sposób walczymy z kryzysem w poszczególnych krajach, a jednocześnie jako budżet unijny musimy mieć też ten budżet na tyle duży, by fundusze spójności, by wspólna polityka rolna, by różnice w poziomie życia minimalizować, czyli dalej pełnić tę rolę, jaką Unia spełnia wobec regionów biedniejszych, duży musi myśleć o małym. Musimy myśleć również o bezpieczeństwie i polityce zewnętrznej. To jest i Afryka Północna, ale i bliskie sąsiedztwo, Partnerstwo Wschodnie, otwarte drzwi, no i to, co jest dla nas bardzo istotne również, solidaryzm, czyli bezpieczeństwo energetyczne, żywnościowe. To poniekąd również wiąże się oczywiście ze sprawami gospodarczymi. Te trzy filary...

Zuzanna Dąbrowska: No bo kredytów już Grecji nie musimy gwarantować, szczyt unijny zdecydował inaczej. Czy z perspektywy Parlamentu Europejskiego, kiedy zmienia się prezydencja, zmienia się przewodnictwo we Wspólnocie, odczuwa się zmianę klimatu gospodarczego, nastawienia? Oczywiście są różne wpadki, węgierskie, czeskie, my też jesteśmy nowym krajem, ale czy można nadać pewien ton, czy on jest dostrzegalny, odróżnia się od innych?

Ryszard Czarnecki: Proszę się, pani redaktor, nie wpisywać w taką lansowaną w starej Unii, w Europie Zachodniej koncepcję, że państwa nowej Unii, a więc poza Słowenią, która musiała poprosić o pomoc Francji, bardzo wielu dyplomatów francuskich reprezentowało Słowenię w (...) świata, w tym półroczu, kiedy Słowenia miała przewodnictwo w Unii Europejskiej, ale krytykowano powszechnie węgierską i czeską prezydencję, tymczasem stara Unia tak zwana, te państwa, które przed nami weszły do Unii, no, jakby nie chcą specjalnie pamiętać i widzieć swoje bardzo poważne błędy, wpadki, awantury. No, żenujący początek prezydencji hiszpańskiej, awantury między premierem Zapatero a nowym przewodniczącym Rady van Rompuyem, które absolutnie obniżały autorytet Unii Europejskiej i pod tym względem ten kraj starej Unii, jakim jest Hiszpania, dużo więcej zawinił, gdy chodzi o pewien image, wizerunek Unii niż te Węgry czy Czechy wcześniej.

Natomiast wracając do tego głównego wątku, premier Tusk woli chorwackie truskawki niż truskawki polskie, minister Sikorski ma kiepskie zdanie o polskich winach, aczkolwiek ja pamiętam w Parlamencie Europejskim świetną promocję win z Podkarpacia – bardzo dobre, ciekawe wina, bardzo interesujące winiaki z Lubuskiego, z Zielonej Góry. A więc oczywiście Polska nie jest krajem kultury wina, jest raczej kultury piwa i alkoholi mocnych, natomiast też ja bym jednak promował towary.

W czasach kryzysu, pani redaktor, to jest tak i to już było w czasach Franklina Delano Roosevelta, prezydenta USA, kiedy Amerykanie wzywali, żeby Amerykanie kupowali amerykańskie produkty. W czasach wielkiego kryzysu w Wielkiej Brytanii po II wojnie światowej, kiedy chleb był na kartki w Anglii, Walii i Szkocji, wtedy było hasło, aby Anglicy kupowali angielskie towary. Wydaje mi się, że w czasach kryzysu, bo Polska nie jest żadną zieloną wyspą, jak tam opowiadał bajki premier Tusk, też trzeba promować polskie towary.

Jednak tu się zgadzam z panem Najarem, rzeczywiście o tyle uwaga słuszna, że to, co będzie na stołach, lepiej, żeby tam były polskie towary, żeby było jasne, polskie produkty, polskie owoce, polskie dania, a także polskie alkohole. Najważniejsze jest to, że ta prezydencja w zasadzie nie ma priorytetów regionalnych. Pan poseł Halicki z Platformy Obywatelskiej przed chwilą powiedział, że my przewodzimy 27 krajom Unii, w związku z tym musimy tu moderować. No tak, ale Węgry mają teraz prezydencję i oni mają strategię dunajską, gdzie ewidentnie na tym politycznie i ekonomicznie zyskują. Szwecja miała strategię...

Zuzanna Dąbrowska: No, my mamy promocję całego regionu, to jest Partnerstwo Wschodnie.

Ryszard Czarnecki: Szwecja miała strategię Morza Bałtyckiego, Francja przeforsowała Unię Morza Śródziemnego. My planu regionalnego  w ogóle nie mamy. I to jest największy grzech tej prezydencji polskiej. Oczywiście możemy mówić o winach, ale problemem jest to, że nie ma priorytetu regionalnego, a to byłoby w interesie żywotnym narodowym polskim.

Sergiusz Najar: Ja tylko powiem jedną rzecz, bo to jest istotniejsze, że prezydencja nie wypracowała szerokiej grupy firm i produktów polskich, które by się kojarzyły z prezydencją, nie wypracowano ani w różnych usługach, ani w różnych produktach. I proszę sprawdzić na stronie prezydenckiej, jak niewiele polskich firm, niewiele polskich znaków i marek będzie kojarzyło się z prezydencją. Ja nawet  te sławne krawaty, o których zacząłem słyszeć niedawno, w kolorze kobaltowym nie dałbym głowy, czy one są w Polsce produkowane. To znaczy jest bardzo wiele rzeczy, które można było w sposób bardzo racjonalny przygotować.

Ryszard Czarnecki: Dokładnie tak.

Sergiusz Najar: Znacznie lepiej pracowaliśmy przed Expo w wielu okazjach i ostatnio w Szanghaju w tych sprawach, znacznie lepiej szykowaliśmy się do promowania Polski przy Igrzyskach Olimpijskich. Ta prezydencja wydaje się być... zapomniała o wymiarze gospodarczym.

Andrzej Halicki: Ja bym chciał, żebyśmy się spotkali po prezydencji i wtedy oceniali to, co się będzie działo w Polsce przez te kilka miesięcy, ale nie tylko w Polsce, tylko też w ramach naszej aktywności w całej Europie. I proszę również zauważyć opinie innych, czyli nie nasze w tej chwili wewnętrzne dyskusje, bo ja mam nadzieję, że wszyscy jednak trzymamy kciuki za to, żeby właśnie dobrze nas oceniano, bo to też jest powód do satysfakcji i dumy, a nie tylko żeby liczyć na to, że coś się nie powiedzie. Natomiast zupełnie inne oczekiwanie dzisiaj jest od nas i pewna poprzeczka ustawiona bardzo wysoko, dlatego że i Unia potrzebuje pewnych reform wewnętrznych. I proszę zauważyć, jak wiele głosów jest tego rodzaju. To jest czas takiego ożywienia trochę wewnętrznej dyskusji również unijnej. I kto, jeżeli nie Polacy, mogą to uczynić. Tego nie oczekiwano w gruncie rzeczy wcześniej od gospodarcy poprzednich prezydencji. [szum głosów]

Zuzanna Dąbrowska: To zgódźmy się, że...

Ryszard Czarnecki: Na razie priorytetu oryginalnego polskiego nie ma, i to jest problem.

Zuzanna Dąbrowska: Zgódźmy się, że będziemy trzymać kciuki i już za tydzień startu polskiego przewodnictwa. A ja dzisiaj dziękuję państwu i dziękuję moim gościom.

(J.M.)