Polskie Radio

Piątkowe podsumowanie tygodnia

Ostatnia aktualizacja: 16.12.2011 18:12

Zuzanna Dąbrowska: Witam państwa, witam moich gości w podsumowaniu tygodnia, w politycznym podsumowaniu tygodnia. Znowu przez cały tydzień Europa nam spędzała sen z powiek. Premier Donald Tusk podsumował polskie przewodnictwo, polscy eurodeputowani krytykowali premiera, potem dyskusja przeniosła się do sejmu i jak zwykle, nie służyła zbliżeniu stanowisk, tylko ich jeszcze większemu oddaleniu. A ja wreszcie mogę wymienić wszystkich gości, którzy dzisiaj przyszli, to jest Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska...

Andrzej Halicki: Dobry wieczór państwu.

Zuzanna Dąbrowska: Dariusz Joński, SLD...

Dariusz Joński: Dobry wieczór.

Zuzanna Dąbrowska: I właśnie zasiadający z rozmachem na fotelu eurodeputowany Solidarnej Polski Jacek Kurski. Dzień dobry.

Jacek Kurski: Dobry wieczór pani, dobry wieczór państwu.

Zuzanna Dąbrowska: A teraz posłuchajmy, jak premier Donald Tusk radził sobie z odpieraniem ognia, zmasowanego ognia prawicowej opozycji.

Donald Tusk: Powiem bardzo otwarcie – gdybym myślał o swoim interesie politycznym, zacierałbym wczoraj ręce, że po raz kolejny w Europie paru prawicowych eurodeputowanych się skompromitowało na oczach całej Europy. [oklaski] Mógłbym pomyśleć: róbcie tak dalej, wasz problem, tylko że tak naprawdę także w takich miesiącach, w jakich znalazła się Polska i cała Europa, umiejętne budowanie reputacji swojego państwa, nawet jak się szczerze nie znosi rządu tego państwa, sprzyja polskiej reputacji.

Jarosław Kaczyński: To jest, można powiedzieć, normalne, to jest sposób sprawowania władzy, który nie ma nic wspólnego z meritum. Tylko PiS jest opozycją, no, przecież tak naprawdę to jest sojusz trzech... PSL-u nie wymienił, więc być może już tylko trzech partii, a być może czterech, i jest jedna partia opozycyjna, czyli Prawo i Sprawiedliwość.

Ludwik Dorn: Ja oczekiwałem, że usłyszę z tej trybuny premiera rządu Rzeczypospolitej Polskiej, a usłyszałem doradcę bądź aspiranta do doradcy księcia, kogoś, kto chce być... [oklaski] chce uzyskiwać wpływy dla siebie, ale także dla własnego kraju jako doradcy i zausznika możniejszego.

Donald Tusk: Bogu dzięki wspólnota narodowa w Polsce nie jest taka, jak to pan opisał. Insynuowanie, że podejmuje się decyzje dlatego, bo nie jest się członkiem wspólnoty narodowej, tylko tubylcem wspólnoty lokalnej, jest w najlepszym przypadku oznaką złego wychowania, panie pośle.

Zuzanna Dąbrowska: Atakowali premiera Jarosław Kaczyński i Ludwik Dorn. Premier się bronił. Ale takie wątki były, które bezpośrednio dotyczyły jednego z moich gości. To eurodeputowany Kurski, został oskarżony o to, że się trochę skompromitował w Strasburgu. Czuje się pan wywołany do tablicy przez premiera?

Jacek Kurski: To wyjątkowo niegrzeczne, aroganckie, wręcz bezczelne stwierdzenie ze strony premiera, tak się nie wolno zachowywać. Premier jest przyzwyczajony tak bardzo do kadzenia, do tego, że się go obnosi w lektyce, nie rozlicza z obietnic, że najbardziej elementarnej krytyki nie potrafi znieść. Jest normą w Parlamencie Europejskim, że deputowani z kraju, opozycyjni deputowani pochodzący z kraju, który sprawuje prezydencję, krytykują na równych prawach tę prezydencję w interesie i europejskim, i w interesie własnego kraju. Socjaliści węgierscy nie dalej jak pół roku temu bardzo ostro krytykowali Victora Orbána i to się działo na sali Parlamentu Europejskiego, kilka lat wcześniej konserwatyści brytyjscy bardzo ostro krytykowali Gordona Browna i tak dalej, i tak dalej. Przecież to jest elementarna norma w demokracji. Donald Tusk po prostu nie jest w stanie znieść krytyki, uczciwej krytyki, a krytyka z naszej strony była bardzo uczciwa. W naszym przekonaniu dokonania polskiej prezydencji są bardzo iluzoryczne i problematyczne. I Donald Tusk nie poruszył tak naprawdę żadnych strategicznych projektów, żadnych strategicznych licytacji polskich spraw w górę, które, jeżeli których my nie załatwimy, to nikt za nas nie załatwi. W największym skrócie: ujednolicenie dopłat bezpośrednich dla rolnictwa. I kto to ma zrobić, jeżeli nie Polacy, którzy sprawują prezydencję, powinni zarysować perspektywę dochodzenia...

Andrzej Halicki: Wasi sojusznicy Brytyjczycy (...)

Jacek Kurski: ...do ujednoliconych dopłat bezpośrednich w Europie. W imię czego polski rolnik jeszcze w roku 2020 za ileś lat, 16 lat po wejściu Polski do Unii Europejskiej ma mieć 150 euro do hektara mniej niż rolnik niemiecki, co strukturalnie, trwale dyskryminuje polską wieś?

Druga sprawa: w imię czego mamy znosić horrendalny pakiet klimatyczny, który zrujnuje nasz przemysł ciężki, który spowolni nasz wzrost gospodarczy, który podroży ceny prądu w Polsce za 8–10 lat o około 100% w sytuacji, kiedy Donald Tusk, powołując się na kryzys w Europie, mógł tę sprawę postawić jasno, żeby tak zwaną derogację, czyli uchylenie, zawieszenie, rozwodnienie tego pakietu przeprowadzić?

 I ostatnia sprawa – jeżeli się okazuje, że siedzimy na wielkim szczęściu i na wielkim bogactwie, jakim jest gaz łupkowy, to nie można nie wykorzystać tej historycznej szansy i nie uczynić gazu łupkowego kołem zamachowym bezpieczeństwa energetycznego całej Europy, bo to są miliardy dolarów, miliardy euro dla Polski, miliardy, na które się powoływał w exposè Donald Tusk mówiąc, że przyszli emeryci będą czerpać z gazu łupkowego. Tymczasem (ostatnie zdanie) Francja i Rosja robią wszystko, żeby zakazać wydobycia gazu łupkowego w Europie pod pretekstami ekologicznymi, a polski premier na to nie reaguje.

Te trzy rzeczy, gdyby cokolwiek z tego Donald Tusk załatwił dla Polski, chociaż jedną z tych spraw, byłbym za pozytywną oceną tej prezydencji. Nie zrobił dokładnie nic, w związku z czym mam prawo jako Polak kierujący się interesem narodowym...

Zuzanna Dąbrowska: Miało być jedno zdanie.

Jacek Kurski: ...do krytyki premiera nawet w Strasburgu.

Zuzanna Dąbrowska: Andrzej Halicki gotowy do riposty.

Andrzej Halicki: No, te siedem minut oczywiście w wykonaniu posła Kurskiego jeszcze raz dowodzi, że tak naprawdę nie dotknął sedna sprawy i ta dyskusja nasza również w parlamencie też niestety nie była merytoryczna. Cała ta histeria... Ja się cieszę w ogóle, że ta dyskusja ma miejsce, bo przynajmniej mamy taką świadomość, że dzieją się ważne rzeczy w Europie i nie może być tak, że polskiego głosu nie będzie w tej dyskusji.

Mało tego, to jest też kwestia naszego przekonania, w jaki sposób dalej powinniśmy rozwijać się i rozwijać Europę, bo rzeczywiście kwestia bezpieczeństwa jest fundamentalną, kwestia rozwoju gospodarczego fundamentalną sprawą. Pytanie: jak? I nie odpowiadają koledzy na to pytanie, jaka Polska i gdzie ta Polska powinna być. Bo jeżeli alternatywą dla integracji jest coś niewiadomego, to musicie doprecyzować, co jest tą alternatywą. Europa jest zintegrowana. My poza Europą musimy być z daleka. Czyli będziemy słabą, małą gospodarką gdzieś na peryferiach Europy. Jeżeli to jest ta wizja, no to proszę ją określić. Występujemy ze strefy unii gospodarczej i celnej, występujemy z Unii Europejskiej, to kolejny krok. Gdzie my mamy miejsce?

Jacek Kurski: Broń Boże. (...) ale nie pchamy się do euro, no.

Andrzej Halicki: No to przypominam jeszcze raz, że jednym z podstawowych obaw przez was wypowiadanych było to, że nie ma zgody na Europę wielu prędkości czy dwóch prędkości konkretnie. I rzeczywiście dzisiaj finalna konkluzja szczytu w Brukseli, bo nie ma żadnych innych decyzji w gruncie rzeczy poza tą polityczną deklaracją współpracy dwudziestu siedmiu w praktyce państw z małym zastrzeżeniem brytyjskim, to jest jedna prędkość dla całej Europy, tej ze strefą euro, tej z walutą euro i tych pozostałych. I to jest gwarancja bezpieczeństwa dla nas, rozwoju i również bezpieczeństwa, jeżeli chodzi o obywateli. Jeżeli nie macie na celu obywateli, tylko własną rywalizację starego PiS-u z nowym PiS-em, to uprawiacie tę histerię w sposób żenujący, tak jak to miało miejsce w Brukseli.

Zuzanna Dąbrowska: Jeszcze do tego wrócimy. Myślę, że ten podział na dwa bloki, dwa sposoby myślenia o Europie stał się wyraźny dzięki i debacie w Strasburgu, i debacie w polskim parlamencie. Ale jestem ciekawa, gdzie w tym wszystkim jest SLD, bo oprócz pochwał dla rządu i lekkich wątpliwości, ja właściwie nie usłyszałam odpowiedzi na taki kamyczek wrzucony przez prawicę do ogródka SLD o tym, że nie bronicie Europy socjalnej, europejskiego modelu społecznego. To jak to jest? Tylko dwa stanowiska? Trzeciego nie ma?

Dariusz Joński: Otóż, pani redaktor, Sojusz Lewicy Demokratycznej był tą partią, która wprowadzała Polskę do Unii Europejskiej, i niewątpliwie dla nas jest dość istotne, co w tej Unii Europejskiej dalej się dzieje. Dlatego też dwa tygodnie temu zgłaszaliśmy wniosek jako klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej, aby odbyła się debata parlamentarna przed szczytem, jak również aby odbyło się spotkanie komisji spraw zagranicznych, tak, żebyśmy wiedzieli, z czym jedzie premier na szczyt i co chce powiedzieć w podsumowaniu polskiej prezydencji. Kiedy chcieliśmy zwołać komisję, pani przewodnicząca z Platformy Obywatelskiej powiedziała, że ma 30 dni na to i żadne spotkanie ani w komisji, ani na sali plenarnej tu, w polskim parlamencie się nie odbyło.

Debata odbyła się dopiero wczoraj. Trudno ją nazwać debatą, bo pan premier przez ponad godzinę czasu raczej przedstawiał swoje odczucia. I co do tych odczuć, tutaj pełna zgoda, też chcemy silnej Europy, też uważamy, że powinniśmy przystąpić do Eurolandu, ale przecież spodziewaliśmy się, że pan premier po tym szczycie przedstawi konkrety, które wydyskutowano podczas tego ważnego spotkania. Jakie konkrety? Otóż fundusz stabilizacyjny, czy i jaką kwotę mamy przekazać, na jaki procent...

Z.D.:  Na jakich zasadach.

Dariusz Joński: ...na jakich zasadach, czy będziemy mogli korzystać z tej puli 200 miliardów, czy nie. To nie jest duża pula, bo przypomnę, że Grecja dostała pomoc prawie 100 miliardów. To jest, można powiedzieć, 200 miliardów, ale zawsze czy będziemy mogli korzystać z tego, czy nie? Co się stanie, jeśli deficyt państwa przekroczy powyżej 55%, jakie wtedy restrykcje będą wobec państwa? Na żadne z tych pytań nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Stu później pytających było, część oczywiście tylko i wyłącznie próbowała wywołać dyskusję polityczną, ale też byłem świadkiem wielu pytań merytorycznych z każdej ze stron. Ja między innymi pytałem o te kwestie, o których teraz mówię, na które nie usłyszałem odpowiedzi. I muszę powiedzieć, że ja jestem troszkę zdegustowany, bo ta debata ze strony premiera była tylko i wyłącznie takim odczuciem premiera. Pan premier puszczał oko do lewej strony sali, do prawej... prawą prowokował do takiej, bym powiedział, ideologicznej dyskusji.

Proszę zauważyć, 10 godzin dyskusji i debaty, co ono dało? Czy pan premier odpowiedział chociaż na jedno pytanie, o których ja przedtem mówiłem? A sytuacja jest bardzo ważna. My jesteśmy jako SLD za silną Europą, jesteśmy za tym, żeby wejść do Eurolandu, uważamy, że naszym przeciwnikiem nie są kraje europejskie, ale Chiny bądź też Stany Zjednoczone, i musimy zrobić wszystko, aby europejska gospodarka była silna, ale chcemy szczerej rozmowy z opozycją. Pan premier i pan minister Sikorski, jak na razie i jak popatrzymy na ostatnie pół roku, no nie przeprowadzili. Polską prezydencję Platforma wykorzystała do swojej kampanii wyborczej, do tego, żeby powiedzieć kilka haseł typu: będzie 300 miliardów, między innymi spłynie do Polski. Przypomnę, że w tym okresie (...) mamy ponad 320 miliardów, więc to nie jest żadne novum. I do tego wykorzystała Platforma Obywatelska polską prezydencję. I dopiero na samym końcu, na ostatnim zakręcie minister Sikorski w tych mocnych słowach przekazał swoją, bym powiedział, propozycję i wizję Europy.

Z.D.:  No właśnie, minister Sikorski, bo po debacie na temat informacji pana premiera o polityce zagranicznej, o szczycie unijnym, o przewodnictwie, była kolejna odsłona sporu – wniosek o wotum nieufności wobec Radosława Sikorskiego, już wcześniej zresztą dochodziło do rozlicznych potyczek wobec tego polityka. Myślę, że on jako uchodźca z prawej strony i minister obecnie Platformy jest szczególnie narażony na ataki, no bo można powiedzieć, że wywodzi się z samego pnia tych, którzy go dzisiaj atakują. Jeśli jest inaczej, to pewnie eurodeputowany Jacek Kurski mnie poprawi. Na razie posłuchajmy, jak te potyczki wyglądały.

Anna Fotyga: Symbolem poprawy tej relacji jest po pierwsze wystąpienie ministra Sikorskiego w Berlinie, a po drugie obecność pana ministra Sikorskiego w dniu 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce w Moskwie [oklaski], niestawienie się w tym dniu przed komisją spraw zagranicznych, kiedy to omawiane było wotum nieufności wobec pana ministra Sikorskiego.

Radosław Sikorski: Rzeczywiście wyleciałem z Warszawy w dniu 13 grudnia, ale ze względu na różnice czasu plus trzy, wylądowałem po północy [śmiech na sali sejmowej] i 13 grudnia nie było mnie w Moskwie. W dniu 13 grudnia...

Jerzy Wenderlich: Przepraszam, panie ministrze,  szanowni państwo, przeliczycie sobie to później [śmiechy na sali sejmowej], a teraz proszę uprzejmie o to, żeby pan minister miał swobodę wypowiedzi.

Radosław Sikorski: W dniu 13 grudnia, wtedy, gdy wynosiliście transparenty „Konzetrationlager Europa”, ja złożyłem kwiaty na grobie księdza Jerzego Popiełuszki.

Z.D.:  Panowie, czy my się poruszamy jeszcze w realnym świecie, czy już tylko w świecie symboli i takich odniesień, które mają zaboleć, przemówić do emocji, przemówić podprogowo, przemówić przede wszystkim do swoich, już do nikogo, kto jest niezdecydowany, ale po prostu do swoich, do tych, którzy już wiadomo, że są elektoratem partyjnym? Jacek Kurski.

Jacek Kurski: Obecna władza, w tym minister Sikorski, porusza się w sferze pi-aru i wykorzystywania spraw europejskich wyłącznie do stygmatyzowania przeciwników politycznych i napędzania takiego sztucznego, pustego animuszu swojej formacji. To jest moim zdaniem nieuczciwe. My nie oceniamy pana Sikorskiego za to, czy on był trzynastego czy tam czternastego w Moskwie, to jest jakiś może symbol, ale mniej istotny.

Ważniejsze jest to, że minister Sikorski zaproponował zmianę reguł i zmianę architektury europejskiej, to znaczy odejście od Europy ojczyzn, od wspólnoty równych narodów, które w konsensusie wypracowują coś dla całej wspólnoty na rzecz mniejszego, węższego porozumienia, w którym główne karty rozdają kraje najsilniejsze. Nie przeczę, że traktat lizboński otworzył do tego drogę, żebyśmy odeszli właśnie od systemu nicejskiego na rzecz takiego, w którym decyduje liczba ludności, a tu akurat Niemcy i Francja mają najwięcej, tym niemniej ta zmiana reguł jest bardzo niekorzystna. Odejście od zasady, która konstytuowała Europę w czasach, kiedy Unia powstawała, że tyle wspólnych instytucji, ile wspólnych wartości i wspólnych interesów, jest bardzo groźne dla Polski, dlatego że tam, gdzie mamy wspólne wartości i wspólne interesy, tam Unia działa świetnie. Schengen, proszę bardzo, swoboda podróżowania, świetnie. Wolny rynek, wolny obszar celny, swoboda przepływu kapitału, siły roboczej, inwestycji, świetnie, to są dobre rzeczy. Fundusze pomocowe, spójnościowe, też świetnie, bo i biedni na tym zyskują, bo idą do przodu, natomiast bogatsi, którzy to finansują, zyskują, zwiększają rynek. Wszyscy zyskują na tych instytucjach.

Natomiast nie pchajmy się do tych instytucji, gdzie nie mamy wspólnych wartości i wspólnych interesów, jak np. strefa euro, która przeżywa trudności ze względu na to, że sama sobie je zgotowała, dlatego że Niemcy kredytowali euro greckie i biedniejszych krajów, za co ci kupowali eksport niemiecki, w związku z czym to ci... strefa euro wpadła w ten potworny pasztet, i to nie Polacy, nie polscy emeryci, rolnicy, robotnicy powinni dzisiaj się zrzucać na strefę euro...

Zuzanna Dąbrowska: Panie pośle, to to już słyszeliśmy w Strasburgu, a w dodatku nie mamy tyle czasu.

Jacek Kurski: ...nie powinni się na to zrzucać, tylko... ostatnie zdanie, tylko strefa euro sama powinna przeprowadzić sanację i składać jakieś propozycje wobec Polski.

Zuzanna Dąbrowska: Teraz Dariusz Joński.

Andrzej Halicki: Nie można powtarzać tych bzdur wielokrotnie, bo przecież (...) [szum głosów]

Jacek Kurski: Absolutnie, panie pośle, i z kulturą.

Zuzanna Dąbrowska: Po kolei, panowie! Po kolei, bo tracimy czas. Dariusz Joński.

Dariusz Joński: Pan minister Sikorski często kontrowersyjnie się wypowiadał. Przypomnę, kiedyś mówił o tym, że trzeba zburzyć Pałac Kultury, później mówił o rurociągu... Gazociągu Bałtyckim, że to porozumienie Ribbentrop–Mołotow, za co został skrytykowany przez Komisję Europejską. To wystąpienie też było kontrowersyjne. Między innymi z punktu widzenia chociażby tego, co powiedział o tym, że Unia Europejska powinna być federacją. No, akurat Polacy przystępowali do Unii Europejskiej jako do wspólnoty, do jednej Europy, ale nikt nie mówił wtedy o federacji. Więc uważam, że te słowa może nie powinny paść, ale też one nie były podstawą do tego, aby dzisiaj odwoływać ministra Sikorskiego. To byłby zły znak dla Europy, gdybyśmy mieli teraz po tych słowach wypowiedzianych na think tanku w Niemczech odwoływać ministra Sikorskiego. W moim przekonaniu my na zewnątrz musimy jednak mówić jednym głosem i te debaty, te posiedzenia komisji spraw zagranicznych powinny być częstsze z udziałem ministra Sikorskiego, a minister Sikorski niewątpliwie nie powinien zachowywać się jak jakiś superstar, jakiś gwiazdor, tylko powinien jednak zachowywać się jako minister spraw zagranicznych i mieć wyczucie w wielu kwestiach, bo niejednokrotnie już był krytykowany i przez polskich dziennikarzy opozycji, ale też przez zagranicznych. Akurat w tym przypadku w moim przekonaniu nie ma podstaw do tego, aby odwoływać pana ministra Sikorskiego. One są mocne, kontrowersyjne, ale być może musiały paść i dobrze, że one się znalazły.

Zuzanna Dąbrowska: Ale może lepiej by było i byłby ten jeden głos, o którym mówi poseł Joński, gdyby ta dyskusja odbyła się w czasie polskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej wcześniej, gdyby była przygotowana, gdyby to nie było takie zaskoczenie.

Andrzej Halicki: Odbywała się wielokrotnie, ani pierwsza, ani ostatnia to forma debaty. I co więcej, w wielu debatach, które były dokładnie na ten temat. Przypomnę marzec, przypomnę przed samą prezydencją w czerwcu. Po prostu reprezentanci Prawa i Sprawiedliwości nie uczestnicząi nie uczestniczyli również dzisiaj... znaczy wczoraj podczas tej debaty...

Zuzanna Dąbrowska: Ale minister Sikorski nie prezentował tam tak kontrowersyjnych, radykalnych opinii.

Andrzej Halicki: Nie, takie te federacyjne, jeżeli już do tego dotykamy, tematy również pojawiały się wielokrotnie także w polskim parlamencie, także podczas polskiej delegacji parlamentarnej w Berlinie, także w ustach innych polityków, co więcej – także Prawa i Sprawiedliwości, że przypomnę chociażby wystąpienie Lecha Kaczyńskiego w Berlinie, zresztą nomen omen dokładnie w tym samym mieście, tylko pięć lat temu. Jeżeli chodzi natomiast o to, co powiedział pan poseł Kurski, bo my nie musimy być jednomyślni, co więcej, my nigdy nie będziemy jednomyślni, natomiast mówienie jednym głosem, ja rozumiem, że to raczej apel o kulturę tej dyskusji, bo obrażanie własnego kraju, własnego rządu, dezawuowanie go to naprawdę delegitymizowanie również siebie, jeżeli się mówi, że żyjemy w obozie koncentracyjnym...

Jacek Kurski: A czy przykład obrażania może pan zacytować jakiś?

Andrzej Halicki: Słucham?

Jacek Kurski: Czy może pan zacytować jakiś przykład obrażania?

Andrzej Halicki: Tak, IV Rzesza... No, to nie pana słowa akurat...

Jacek Kurski: Dziękuję.

Andrzej Halicki: ...tylko Joachima Brudzińskiego, IV Rzesza, IV rozbiór, rezerwat indiański...

Jacek Kurski: Dziękuję.

Andrzej Halicki: ...obóz Europa i tak dalej. Ale ja mówię o adwersarzach...

Dariusz Joński: Ale to też dobrze, gdybyśmy pana Niesiołowskiego zacytowali, bo pan Niesiołowski...

Zuzanna Dąbrowska: Poseł Kurski już nie ma nic wspólnego z tymi, którzy takie słowa... [szum głosów]

Andrzej Halicki: Nie ma nic wspólnego, ja mówię o adwersarzach w tym wypadku z Prawa i Sprawiedliwości, nie z Solidarnej Polski, natomiast poseł Kurski powtarza nieustannie jedno i to samo kłamstwo. Do czego zmierzam, mianowicie już jesteśmy w stanie zaangażować czy debatujemy o tym, czy zaangażować polskie pieniądze, które mogły pójść na emerytów, czy inne środki pomocowe w celu budowania funduszu stabilizacyjnego. Ani jedna złotówka z polskiego budżetu, która może być w ten sposób wykorzystana, na taki fundusz nie pójdzie. I proszę nie oszukiwać ludzi...

Jacek Kurski: A ja nie mówię, że z budżetu.

Andrzej Halicki: ...że to będzie kosztem emerytów (...)

Jacek Kurski: A rezerwy dewizowe NBP to nie są społeczne pieniądze?  To nie są pieniądze Polaków?

Andrzej Halicki: Nie, dlatego że dzisiaj fundusz stabilizacyjny podobnego rodzaju istnieje i nie wiem, czy pan wie, również w podobnej postaci. Natomiast nie ma gwarancji...

Jacek Kurski: A skąd się wzięły w rezerwie NBP?

Zuzanna Dąbrowska: Proszę nie naraz, panowie, nie przerywajcie sobie.

Andrzej Halicki: Natomiast nie ma dzisiaj Polska gwarancji, takiej polisy ubezpieczeniowej, o jakiej rozmawiamy dzisiaj w Unii po to między innymi, żeby gospodarki nie te duże, bo to nie będzie instrument, który będzie służył Włochom, jak pan mówi, czy Hiszpanom, to raczej Węgrzy będą potrzebowali takiej pomocy dzisiaj, odpukać, mam nadzieję, że nie Polska. I chwała Bogu, że mamy silną gospodarkę, ale właśnie dlatego dzisiaj musimy myśleć również o ubezpieczeniu się, że mamy właśnie gospodarkę zdrową i stać nas na to, żeby (...) [szum głosów]

Zuzanna Dąbrowska: Czy to rzeczywiście jest polisa ubezpieczeniowa?

Andrzej Halicki: I ostatnia rzecz, bo...

Zuzanna Dąbrowska: Dariusz Joński teraz, bo nie zdążymy. [szum głosów]

Dariusz Joński: No więc ze słów, które wypowiedział pan premier Donald Tusk, nie świadczy nic, że to jest polisa ubezpieczeniowa. Pan premier w ogóle nie poświęcił temu ani chwili...

Andrzej Halicki: A uruchomienie chociażby tych 200 miliardów to jest właśnie ubezpieczenie.

Dariusz Joński: No właśnie, ale w jakiej kwocie my mamy...  jaką kwotę mamy przekazać? Mówię, na jaki procent?

Andrzej Halicki: Ale proszę nie...

Dariusz Joński: Jeśli ten deficyt będzie większy, tak jak powiedziałem, niż 55%, trzeba będzie szukać oszczędności...

Andrzej Halicki: Ale to nie ma nic wspólnego z deficytem.

Dariusz Joński: No jak nie? Został podpisany pakt stabilizacyjny? Został podpisany. Mamy sześciopak? Mamy. Jakie są na przykład...

Andrzej Halicki: To to są zasady, które ograniczają ryzyko.

Dariusz Joński: Dobrze, jakie są na przykład nawet różnice? O tych różnicach nawet pan premier słowem nie powiedział.

Andrzej Halicki: Ale...

Dariusz Joński: I chcę tylko powiedzieć jedną rzecz. Otóż pan poseł Halicki mówi o tym, co mówi Prawo i Sprawiedliwość, a ja chcę powiedzieć, że to, w jaki sposób się wypowiadał wczoraj poseł Niesiołowski, to dwaj koledzy: pan Macierewicz i pan Niesiołowski są sobie równi... [szum głosów]

Zuzanna Dąbrowska: Nie mamy czasu...

Andrzej Halicki: Oczywiście to dwaj koledzy, ale (...) [szum głosów]

Dariusz Joński: (...) ta debata nie jest parlamentarna.

Zuzanna Dąbrowska: 10 sekund dla eurodeputowanego Kurskiego.

Jacek Kurski: Panie pośle Halicki, jeżeli coś staje się rezerwą dewizową Narodowego Banku Polskiego...

Andrzej Halicki: Nie staje się... no dobrze...

Jacek Kurski: ...to jest z tej części, która stanowi zysk...

Andrzej Halicki: Narodowy Bank Polski jest polski, rozumiem pana...

Jacek Kurski: ...która stanowi zysk NPB i z tego zysku (...) idzie do budżetu...

Zuzanna Dąbrowska: 10 sekund minęło, musimy kończyć...

Andrzej Halicki: Nie pójdzie do budżetu, bo nie może pójść do budżetu (...)

Jacek Kurski: ... jeśli mogłoby pójść...

Zuzanna Dąbrowska: Bardzo dziękuję państwu

Andrzej Halicki: Apelujemy o to, aby (...) [szum głosów]

Zuzanna Dąbrowska: Bardzo dziękuję państwu, którymi dzisiaj byli panowie: Andrzej Halicki, Platforma Obywatelska, Dariusz Joński, SLD, i Jacek Kurski, Solidarna Polska.

(J.M.)