Polskie Radio

Rozmowa z Krystyną Szumilas

Ostatnia aktualizacja: 29.02.2012 07:40

Roman Czejarek: Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej, w naszym studiu. Dzień dobry, pani minister.

Krystyna Szumilas: Dzień dobry państwu.

Krzysztof Grzesiowski: Pani minister, nie da się uciec od tego tematu, bo to sto dni do Euro, więc pytanie z dziedziny piłka nożna. Polska czy Portugalia dzisiaj na Stadionie Narodowym? Kto wygra?

K.Sz.: Dla mnie Polska.

K.G.: Zdecydowanie?

K.Sz.: Zdecydowanie.

K.G.: A pani minister jest kibicem piłkarskim?

K.Sz.: Może w mniejszym stopniu niż pan redaktor, ale...

K.G.: Aha.

K.Sz.: Ale czasami się tym inte...

K.G.: Nie, pytam dlaczego? W końcu pochodzi pani z Knurowa, a tam legendarny zespół Górnik Knurów...

K.Sz.: Tak.

K.G.: Kiedyś kariery zaczynali tam legendarny Zygfryd Szołtysik czy Jerzy Dudek, więc są z tego tytułu obowiązki.

K.Sz.: Oczywiście, oczywiście, staram się w miarę możliwości i czasu również interesować sportem, ale też nie jest to moja główna dziedzina zainteresowań.

R.Cz.: A już tak na marginesie, jest posiedzenie Rady Ministrów, to pada jakieś sportowe pytanie tam dotyczące piłki nożnej na przykład? Premier potrafi coś zagadnąć, czy nie, czy nie zdarza się?

K.Sz.: Oczywiście, premier jest kibicem...

R.Cz.: To wiem, ale jak wyjdą dziennikarze, nie ma kamer, to coś tam się jeszcze dzieje?

K.Sz.: ...i zawodnikiem...

K.G.: Aha, czyli z tego powodu...

K.Sz.: ...tak że przy każdej okazji można również...

R.Cz.: Trzeba być czujnym.

K.Sz.: Tak.

K.G.: Pani minister, w wywiadzie dla Rzeczpospolitej powiedziała pani: „Nie można wyłącznie reformować, potrzebny jest również czas na spokojne wprowadzenie przygotowanych wcześniej zmian i ewentualną ich korektę, jeżeli taka korekta będzie potrzebna. Co z punktu widzenia szefa resortu edukacji w tym roku, jeszcze w tym roku szkolnym ewentualnie w rozpoczynającym się we wrześniu nowym roku szkolnym będzie najważniejsze?

K.Sz.: Najważniejsza jest reforma szkolnictwa ponadgimnazjalnego, to znaczy nowa organizacja liceów ogólnokształcących i nowa organizacja szkół zawodowych. Od 1 września właśnie w szkołach zawodowych rozpocznie się zmiana kształcenia zawodowego, zawody będą podzielone na kwalifikacje, tak, aby możliwe było elastyczne zdobywanie umiejętności zawodowych, aby można było odpowiadać bardzo szybko na potrzeby rynku pracy. To duża zmiana i myślę, że właśnie po to, żeby tę zmianę spokojnie przeprowadzić, potrzebny jest czas.

K.G.: Czyli to jest tak, że reakcja na postulaty środowiska pracodawców?

K.Sz.: Oczywiście. Sejm w ubiegłym roku w sierpniu przyjął zmianę ustawy, odpowiadając na postulaty pracodawców. Chodzi o to, żeby szkoła rzeczywiście przygotowywała do rynku pracy, aby dawała takie możliwości elastycznego zdobywania różnych zawodów. Jeżeli mam jakąś kwalifikację, która jest podstawą kilku zawodów, to mogę wtedy wybierać, dobierać następne i w efekcie uzyskać kwalifikacje do wykonywania dwóch, trzech różnych zawodów. Ta nowelizacja jest również odpowiedzią na potrzeby pracodawców związane z praktycznym kształceniem zawodowym. Otóż kształcenie zawodowe powinno się odbywać przede wszystkim w takich naturalnych, rzeczywistych okolicznościach, praktyki zawodowe u pracodawców albo przynajmniej w środowisku zbliżonym do rzeczywistego stanowiska pracy. I tutaj np. zmieniamy zasady przeprowadzania egzaminu zawodowego, wszystkie egzaminy zawodowe będą miały część praktyczną. Do tej pory np. w technikach były takie zawody, w których egzamin odbywał się tylko pisemnie. Teraz od września dla tych roczników, które rozpoczną edukację zawodową od września tego roku, to będą egzaminy praktyczne.

K.G.: Pani minister, od 2005 bodaj roku o ile zmniejszyła się liczba uczniów w szkołach podstawowych i w gimnazjach?

K.Sz.: Prawie o milion, dokładnie to jest chyba 900... ponad 900 tysięcy... między 900 tysięcy a milion.

K.G.: Czy ta zmniejszająca się liczba prowadzi wprost do tego, o czym często decydują samorządy i o czym mówimy w mediach, do likwidacji szkół?

K.Sz.: To jest główna przyczyna zmiany sieci szkół. Milion uczniów, jeżeli mamy w tej chwili właśnie w szkołach podstawowych i gimnazjach 4 miliony 700 uczniów, to ten milion to jest bardzo znaczny ubytek. To jest liczba znacząca i liczba, która powoduje właśnie i wymusza zmiany sieci szkolnej w wielu miejscach.

K.G.: Czyli inaczej się nie da?

K.Sz.: Samorządy próbują zorganizować tak sieć...

K.G.: Bo szkoła to takie miejsce specyficzne.

K.Sz.: Tak. I my to obserwujemy. Samorządy bardzo poważnie podchodzą do tej decyzji, bo to one tak naprawdę za tą decyzję odpowiadają. Radni, wójtowie, burmistrzowie muszą stanąć przed lokalną społecznością i powiedzieć: mamy... musimy zmienić sieć szkół, musimy przenieść uczniów do innej szkoły i muszą stanąć przed swoimi mieszkańcami. I robią to w ostateczności. My obserwujemy to, że zmniejsza się np. liczba uczniów w klasie, systematycznie, z roku na rok, kiedy patrzymy na średnią liczbę uczniów w klasie, to ona jest coraz mniejsza. Dlaczego? Ponieważ ta zmniejszająca się liczba szkół powoduje, że aby uratować szkołę przed likwidacją, zmniejsza się oddziały. Ale przychodzi taki moment, kiedy to już jest niemożliwe i wtedy te dramatyczne decyzje są podejmowane.

K.G.: Ktoś powie: skoro zmniejsza się liczba uczniów, to teoretycznie powinna także zmniejszać się liczba nauczycieli. Czy to idzie w parze?

K.Sz.: Raczej liczba nauczycieli utrzymuje się na tym samym poziomie. Ja uważam, że są dwie przyczyny. Pierwsza przyczyna to to, że rozwija się edukacja przedszkolna, znaczy my już mamy ponad milion dzieci w edukacji przedszkolnej, coraz więcej przedszkoli, na dzisiaj w tym przedziale wiekowym od 3 do 5 lat, czyli tym najbardziej wrażliwym, mamy już ponad 72% dzieci w edukacji przedszkolnej, zwiększa się liczba dzieci trzyletnich, czteroletnich, a pięciolatki w stu procentach już są objęte edukacją przedszkolną. To jest przyczyna jedna tego, że liczba nauczycieli utrzymuje się na stałym poziomie, bo im więcej dzieci, tym więcej nauczycieli pracuje...

R.Cz.: A tych dzieci jest więcej o ten milion, o który mniej jest uczniów?

K.Sz.: Nie, nie, ponieważ...

R.Cz.: No właśnie.

K.Sz.: ...ponieważ mamy tutaj trzy, maksymalnie cztery roczniki w edukacji przedszkolnej. Ale to jest jedna z przyczyn. Natomiast też przy likwidacji szkół gminy, samorządy starają się zapewnić pracę tym nauczycielom, którzy pracowali w likwidowanej szkole, ale też przyczyną tego, że liczba nauczycieli nie spada, jest chociażby to, że zmniejsza się liczba uczniów w klasie, czyli tych oddziałów lekcyjnych, od których zależą etaty nauczycieli, jest praktycznie tyle samo. I to są te dwie przyczyny tego, że liczba nauczycieli jest na stałym poziomie.

K.G.: Skoro pani minister wspomniała o przedszkolach, przy okazji wspólnej konferencji premiera i pani kilka dni temu z ust prezesa rady ministrów padła taka informacja, że planowana jest pomoc budżetowa dla rodziców przedszkolaków w formie subwencji lub dotacji, tutaj nie zostało to dookreślone. Co znaczy planowana? To znaczy kiedy i co?

K.Sz.: Przygotowuję projekt taki, który pozwoliłby dotować, to znaczy przekazywać z budżetu państwa w formie dotacji środki do gminy z takim zastrzeżeniem, że również opłaty rodziców wnoszone nie mogą przekroczyć pewnego pułapu. Chodzi o to, żeby dotacja z budżetu państwa skutkowała zmniejszeniem opłat wnoszonych przez rodziców za edukację przedszkolną. Tutaj przede wszystkim w tej grupie dzieci, które edukację przedszkolną realizują obowiązkowo, czyli w pierwszej kolejności dzieci pięcioletnie. Natomiast... Tak że to jest jakby szkielet tego mojego planu, natomiast jeżeli chodzi o termin, no to chciałabym, żeby to był 2013 rok od września, no ale to wszystko będzie zależało też od możliwości budżetowych, od możliwości finansowych państwa.

K.G.: I na koniec, pani minister, to jest pani autorski pomysł – forum rodziców przy ministrze edukacji narodowej?

K.Sz.: Współpracujemy z różnymi organizacjami rodzicielskimi i tak, postanowiłam powołać takie forum. Wcześniej była to rada rodziców, ale nie miała takich jasnych zasad doboru organizacji, które mogą w takim forum rodziców uczestniczyć. Ja zaproponowałam, aby wszystkie organizacje, których jednym z celów jest współpraca z rodzicami w szkole, które działają w formie organizacji non profit, które realizują projekty na poziomie regionalnym i legitymują się co najmniej dwuletnim doświadczeniem, mogły w takim forum uczestniczyć. Wysłaliśmy, wysłałam zaproszenia do organizacji rodzicielskich, z którymi już Ministerstwo Edukacji współpracowało, miało kontakt. Jest to formuła...

K.G.: Ale jeśli ktoś jest zainteresowany, spełnia warunki...

K.Sz.: Jest to formuła otwarta, tak, jeżeli ktoś spełnia warunki, może również zgłosić chęć udziału w takim forum i ja serdecznie zapraszam.

R.Cz.: Skoro mowa o rodzicach, to właśnie pani Beata napisała sms, zresztą nie jest jedynym rodzicem, który tu napisał sms z komentarzem do tej rozmowy: „Być może gdzieś klasy stają się mniejsze, ale u mnie na warszawskim Bemowie klasy rosną, trzy lata temu 24 osoby w klasie, teraz 28, i to na dwie zmiany”.

K.Sz.: Są takie miejsca, w których powstają nowe osiedla, w których mieszkają młodzi ludzie, i tam rzeczywiście, jeżeli nie nadąża się z infrastrukturą, tą socjalną taką, jak budowa szkoły czy przedszkola, tam są problemy. I jest to przede wszystkim problem przy planowaniu rozwoju miast i takiego też myślenia rad, miast i władz samorządowych miast, żeby za infrastrukturą, za mieszkaniami nadążała również ta infrastruktura związana ze społecznymi potrzebami mieszkańców. Zgadzam się, są takie miejsca, oby ich było w Polsce jak najmniej.

K.G.: Pani minister, dziękujemy za spotkanie, dziękujemy za rozmowę. Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej, gość Sygnałów Dnia.

(J.M.)