Jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego rozpoczęła działalność Sekcja Radiowa Regionu Dolny Śląsk, która nadała ostatnią audycję 13 grudnia 1981 nad ranem, za pomocą głośników wystawionych za okno siedziby. Do marca 1982 roku formował się nowy zespół radiowców. Formalnie podziemne radio zaistniało na początku czerwca 1982 roku. Pierwszym szefem ekipy został Jerzy Weber. Dwa miesiące później kierownictwo przejął Tadeusz Jakubowski, który stworzył nowy zespół. Grupa mogła korzystać aż ze stu nadajników. Wykorzystywano również megafony rozmieszczone w mieście. Działacze Dolnego Śląska wyemitowali 29 audycji, w których lektorzy czytali m.in. teksty z "Biuletynu Radiowego RKS". Nagrane na kasety programy przekazywano podziemnym komisjom zakładowym Solidarności. Opozycyjni działacze skonstruowali również tzw. radio Julia, dzięki któremu przechwytywali rozmowy milicji. W 1985 roku radio zakończyło swoją działalność, by powrócić na antenę 3 marca 1988. Do współpracy włączyli się wtedy działacze Niezależnego Zrzeszenia Studentów, którzy prowadzili własne Radio NZS. Kilka audycji ukazało się jeszcze do sierpnia 1989 roku. Nadajniki montowano nie tylko z części krajowych, ale też zagranicznych, które docierały do Polski z Francji i Szwajcarii. Urządzenia rozmieszczano nawet w tak nietypowych miejscach, jak cmentarz. 31 sierpnia 1985 wyemitowano audycję z nadajnika, który umieszczony był w kwiatach na grobie Kazimierza Michalczyka, 27-letniego tokarza z wrocławskiego "Elwro”, zastrzelonego przez Milicję Obywatelską. Radio było namierzane przy udziale enerdowskiej Stasi oraz żołnierzy wojsk radzieckich stacjonujących w Polsce.