Rozpoczęły się prace poszukiwawczo-archeologiczne na Służewcu w Warszawie. Badania prowadzone są na cmentarzu parafii św. Katarzyny położonym przy ul. Wałbrzyskie.
Ich celem jest odnalezienie szczątków kilkuset straconych, zamordowanych i zmarłych w więzieniach i aresztach UB i Informacji Wojskowej.
Prace prowadzi zespół pod kierownictwem dr hab. Krzysztofa Szwagrzyka składający się ze specjalistów Samodzielnego Wydziału Poszukiwań IPN, medyków i antropologów Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu oraz zaproszonych do współpracy naukowców i wolontariuszy.
Poszukiwania ofiar komunizmu prowadzone są w całej Polsce. Poza Warszawą, gdzie na tzw. Łączce Cmentarza Wojskowego specjaliści wydobyli szczątki ok. 200 osób, poszukiwania były prowadzone i nadal są kontynuowane m.in. w Białymstoku, na terenie dawnego aresztu karno-śledczego Urzędu Bezpieczeństwa.
W kolejnym miejscu na terenie aresztu śledczego w Białymstoku rozpoczęto w poniedziałek poszukiwania szczątków ofiar zbrodni UB. Specjaliści chcą przeszukać teren pod betonową posadzką w piwnicy budynku administracyjnego aresztu.Poszukiwania na terenie aresztu związane są ze śledztwem IPN dotyczącym zbrodni UB. Od dwóch tygodni prowadzone są już prace ekshumacyjne na tyłach aresztu, gdzie jeszcze w październiku 2013 roku odkryto miejsca masowych pochówków; do tej pory odnaleziono tam szczątki ponad stu osób, w tym kobiet i dzieci. Ale prace w tym miejscu wciąż trwają.W czasie prac na terenie aresztu specjaliści chcą również sprawdzić, czy podobnych miejsc pochówku nie ma także w piwnicy budynku administracyjnego. W okresie powojennym było to bowiem miejsce wykonywania wyroków śmierci wydawanych przez ówczesne sądy.Jak przypomina IPN, zwłok nie wydawano rodzinom, a pochówki przeprowadzano w różnych miejscach. W niektórych zeznaniach ze śledztwa Instytutu pojawia się wątek pochówków właśnie w tej piwnicy.Prokuratorzy białostockiego oddziału Instytutu prowadzą śledztwo dotyczące m.in. zabójstw członków polskich organizacji niepodległościowych, dokonywanych przez funkcjonariuszy UB w latach 1944-56 na terenie białostockiego więzienia (obecnie aresztu śledczego). Ale do końca nie wiadomo, czyich zbrodni ofiary są tam teraz odkrywane, bo mogą to być też ofiary z okresu okupacji niemieckiej czy sowieckiej.Szczątki są oczyszczane, opisywane i wydobywane. Pobierany jest też z nich materiał do badań identyfikacyjnych. Zajmują się tym specjaliści z Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów.W ramach przeprowadzonych wcześniej poszukiwań (przed pracami w październiku, w lipcu 2013 roku na terenie aresztu prowadzono też badania sondażowe - PAP), wcześniej do badań DNA w placówkach w Białymstoku i Szczecinie przekazano odkryte wówczas szczątki.Równolegle IPN prowadzi akcję pobierania materiału DNA od rodzin ofiar zbrodni komunistycznych w regionie, w tym także od osób, których bliscy mogli zginąć lub zostać pochowani na terenie aresztu.Według historyków IPN, teren obecnego Aresztu Śledczego w Białymstoku, czyli dawnego więzienia karno-śledczego przy ul. Kopernika, jest jednym z lepiej udokumentowanych archiwalnie miejsc egzekucji ofiar białostockiego Urzędu Bezpieczeństwa.Do tej pory szacowali, że mogą tam spoczywać szczątki od kilkudziesięciu do ponad dwustu ofiar zbrodni komunistycznych. Chodzi o osoby zamordowane na terenie tego więzienia oraz te, które zginęły w potyczkach i obławach na terenie dawnego województwa białostockiego i tu zostały pochowane.Dotychczasowe wyniki prac zaskakują ich o tyle, że są tam odkrywane nie tylko pochówki mężczyzn, czego się spodziewano, ale też kobiet i dzieci, w tym niemowląt.
Na terenie aresztu śledczego w Białymstoku rozpoczęto w poniedziałek poszukiwania szczątków ofiar zbrodni UB. Specjaliści chcą przeszukać teren pod betonową posadzką w piwnicy budynku administracyjnego aresztu. Od dwóch tygodni prowadzone są już prace ekshumacyjne na tyłach więzienia, gdzie jeszcze w październiku 2013 roku odkryto miejsca masowych pochówków. Do tej pory odnaleziono tam szczątki ponad stu osób. Są tam odkrywane nie tylko pochówki mężczyzn, czego się spodziewano, ale też kobiet i dzieci, w tym niemowląt.
Poza ekshumacjami ofiar prowadzona jest akcja pobierania materiału DNA od krewnych ofiar zbrodni, który jest następnie badany w Polskiej Bazie Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów.
Specjalistom udało się rozpoznać tożsamość wybitnych dowódców Armii Krajowej i Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". Wśród nich byli mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", mjr Hieronim Dekutowski "Zapora", a także ostatni dowódca Narodowych Sił Zbrojnych ppłk Stanisław Kasznica.
- Naszym celem jest doprowadzenie do godnego pochówku ofiar i tym samym do zadośćuczynienia ich bliskim - zaznaczyła wiceprezes IPN.
Poszukiwania ofiar komunizmu prowadzone są w całej Polsce. Poza Warszawą, gdzie na tzw. Łączce Cmentarza Wojskowego specjaliści wydobyli już szczątki ok. 200 osób, poszukiwania były prowadzone i nadal są kontynuowane m.in. w Białymstoku, na terenie dawnego aresztu karno-śledczego Urzędu Bezpieczeństwa, gdzie jeszcze w październiku 2013 roku odkryto miejsca masowych pochówków; do tej pory odnaleziono tam szczątki ponad stu osób, w tym kobiet i dzieci.
Poza ekshumacjami ofiar prowadzona jest akcja pobierania materiału DNA od krewnych ofiar zbrodni, który jest następnie badany w Polskiej Bazie Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów.
Na podstawie dotychczasowych badań specjalistom udało się rozpoznać tożsamość wybitnych dowódców Armii Krajowej i Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". Wśród nich byli mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", mjr Hieronim Dekutowski "Zapora", a także ostatni dowódca Narodowych Sił Zbrojnych ppłk Stanisław Kasznica.
- Naszym celem jest doprowadzenie do godnego pochówku ofiar i tym samym do zadośćuczynienia ich bliskim - zaznacza IPN.
(ew, PAP, IPN)