Samochód ciężarowy z orzechami zatrzymano na przejściu granicznym ze Słowacją w Barwinku. "Kierowca pojazdu oświadczył, iż przewozi orzechy ze Słowacji do Polski dla firmy z okolic Rzeszowa, w której jest zatrudniony. Na przewożony towar nie posiadał jednak żadnych dokumentów" – mówiła rzeczniczka Izby Celnej w Przemyślu Małgorzata Eisenberger.
˙
Towar, którego termin ważności do spożycia minął dawno, jest odpadem, a ich przywóz bez wymaganego zezwolenia jest przestępstwem.
Sprawa pod nadzorem prokuratury
Osoba, która kupiła orzechy oświadczyła podczas przesłuchania, że były przeznaczone na paszę. "Trudno jednak jest dać wiarę jego zeznaniom uwzględniając, iż firma z okolic Rzeszowa, do której wieziono zepsute orzechy, zajmuje się głównie handlem hurtowym bakaliami, a także zaopatruje w nie zakłady cukiernicze. Biorąc pod uwagę zbliżający się okres świąteczny, a tym samym zwiększone zapotrzebowanie na bakalie, nie można wykluczyć, iż mogłyby one trafić do obrotu handlowego" - powiedziała rzeczniczka.
Kupcowi orzechów, poza sankcjami karnymi, grozi wysoka grzywna administracyjna, której minimalna wysokość to 50 tys. zł. Dalsze postępowanie w sprawie będzie prowadzone przez Urząd Celny w Krośnie, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Krośnie.
W 2009 r. Służba Celna w całej Polsce udaremniła ok. 60 przypadków nielegalnego przywozu odpadów do naszego kraju. Najczęściej były to jednak odpady przemysłowe.
ag, PAP