Pod hasłem "Chrońmy pszczoły" w Warszawie protestują pszczelarze. Zwracają uwagę na niekorzystne warunki chowu i hodowli pszczół w Polsce oraz sprzeciwiać się dopuszczeniu niektórych środków ochrony roślin szkodliwych dla pszczół.
Przede wszystkim jednak pszczelarze domagają się wprowadzenia całkowitego zakazu upraw roślin modyfikowanych genetycznie. Podkreślają również, że w Polsce systematycznie spada liczba rodzin pszczelich.
Maciej Rysiewicz powiedział, że pszczelarstwo w Polsce podupada. Nie istnieje system wsparcia młodych, większość pszczelarzy to osoby starsze, które traktują ten zawód jako hobby i nie mają następców. Ponadto krajowy system wsparcia pszczelarstwa jest źle zorganizowany, a Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie uwzględnia zmian postulowanych przez hodowców pszczół. Pszczelarze obawiają się, że projekt ustawy o nasiennictwie zgłoszony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego umożliwi uprawy roślin GMO, które przyczyniają się - zdaniem organizatorów protestu - do zmniejszenia liczby pszczół.
Genetyk, profesor Magdalena Fikus odpiera zarzuty pszczelarzy. Jej zdaniem, na podstawie dotychczas przeprowadzonych badań nie można stwierdzić, że pyłek kwiatowy z roślin modyfikowanych genetycznie zabija pszczoły. Wyjaśnia, że takie badania zostały już przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych i nie stwierdzono, że pszczoły giną od GMO.
Protestu nie poparł Polski Związek Pszczelarski. Prezydent Związku Tadeusz Sabat uważa, że najpierw należy poczekać na ostateczny kształt ustawy o nasiennictwie, nad która pracuje obecnie Sejm. Jego zdaniem protest jest przedwczesny, gdyż obecnie jest tylko projekt ustawy o nasiennictwie, który może zostać poprawiony podczas dalszych prac.
Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Marek Sawicki ocenia, że polskie pszczelarstwo jest w dobrej kondycji, ciągle się rozwija, a liczba rodzin pszczelich oraz produkcja miodu rośnie. Protest pszczelarzy- według Marka Sawickiego- jest nieuzasadniony. Zdaniem ministra, środowisko pszczelarskie jest podzielone i toczy niejasną grę. Zarzuca również pszczelarzom, że nie wykorzystują oni w pełni funduszy przeznaczonych na rozwój pasiek. Nie zgadza się również, że pszczelarstwo jest dyskryminowane pod względem przeznaczanych środków finansowych. "Nie przeginajcie. Jest granica dopominania się o środki budżetowe na ten dział" - tak Marek Sawicki komentuje protest pszczelarzy.