Butelkę wydobyto z wraku, który spoczywa na dnie Zatoki, na głębokości 12 metrów i w odległości ok. 4 kilometrów na wschód od Gdyni Orłowa. Na pozostałości statku natrafili przed rokiem, w trakcie rutynowego sondażu dna, pracownicy Urzędu Morskiego w Gdyni. Badania podjęli archeolodzy z Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
W trakcie prac wydobyto na powierzchnię elementy statku, a także naczynia. Jedno z nich było świetnie zachowane i zakorkowane.
Na początku lipca archeolodzy przekazali butelkę laboratorium badawczemu J.S. Hamilton Poland w Gdyni. - Na podstawie przeprowadzonych testów i obliczeń ustaliliśmy, że pierwotnie w butelce znajdował się 43-procentowy alkohol, który został rozcieńczony wodą morską z Zatoki Gdańskiej. Najwyraźniej korek, który zatykał szyjkę naczynia, nie był do końca szczelny i – gdy statek zatonął, do butelki wlała się woda z Bałtyku – powiedział ekspert laboratorium dr Stanisław Kmieciak.
Nadzwyczajna czystość alkoholu wskazywała na to, że nie może chodzić o wódkę czy whisky.
Specjaliści wzięli pod lupę także statek. Został on zbudowany na początku lat 30. XIX wieku z drewna pochodzącego z lasów rosnących na Pomorzu Gdańskim. Specyficzna konstrukcja statku i duża ilość kamieni znaleziona w szczątkach wraku sugerują, że służył on do przewożenia kamieni (materiału budowlanego).
(ew/PAP-Nauka w Polsce)