Duży kieliszek wina czy duże piwo ma ponad dwieście kilokalorii - tyle samo co pączek. Alkoholowa impreza w weekend to zatem bomba kaloryczna, zwłaszcza że - jak wskazują poprzednie badania - alkohol po wypiciu wzmaga apetyt na następne dwie doby. A to może wiązać się z nadmiernym jedzeniem.
Ale ludzie nie zdają sobie sprawy z kaloryczności napojów wyskokowych, dlatego na butelkach czy puszkach powinny być odpowiednie informacje, twierdzą eksperci z Królewskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego. Dodają, że cztery kieliszki wina czy cztery piwa w piątkowy wieczór dają mniej więcej tyle samo energii co dwa i pół hamburgera. A żeby to spalić, trzeba biegać lub pływać przez ponad godzinę.
(IAR)