Wciąż poprawia się skuteczność leczenia nowotworów, jak również jakość życia pacjentów - ocenili eksperci podczas VI Letniej Akademii Onkologicznej dla dziennikarzy, która odbywa się w Warszawie.
Prof. Piotr Potemski poinformował, że pojawił się np. nowy lek w leczeniu nawrotowego szpiczaka mnogiego, który poprawia przeżywalność chorych.
- Problemem są natomiast wysokie koszty nowych terapii. Leczenie nowym lekiem chorych na szpiczaka przez pierwsze dwa miesiące kosztuje 200 tys. zł - podkreślił specjalista.
Prof. Potemski przyznał, że postęp w leczeniu wielu nowotworów nie polega tylko na opracowaniu nowych terapii, ale również na wykorzystaniu tych, które już są stosowane.
Skojarzenie niektórych już istniejących leków może poprawić rokowania i czas przeżycia chorych, trzeba to jednak najpierw wykazać w badaniach klinicznych, dopiero potem mogą się one stać standardem terapeutycznym.
Dr Aleksandra Łacko z Zakładu Leczenia Nowotworów Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu zwróciła uwagę, że coraz częściej stosowane są na świecie testy genetyczne pozwalające przewidzieć, u jakich chorych warto stosować chemioterapię.
Przykładem jest badanie Oncotype DX, które bada 21 genów komórek nowotworowych w raku piersi. Za test ten trzeba jednak zapłacić 4 tys. dolarów, w Polsce nie jest on refundowany.
Prof. Jacek Jassem z Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego zauważył, że również strategia leczenia wielu nowotworów coraz częściej zależy od ustalenia, jaki jest profil genetyczny nowotworu u konkretnego pacjenta.
Powszechnie występujące nowotwory, takie jak rak piersi czy rak płuca, mają wiele typów i podtypów w zależności od aktywności genów w komórkach nowotworowych.
- Z tego powodu mówi się, że nawet powszechnie występujące nowotwory stają się chorobą rzadką - wskazał prof. Piotr Wysocki z Kliniki Onkologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Za nowotwory rzadkie uznaje się obecnie 22 proc. chorób nowotworowych. Z danych przedstawionych na konferencji wynika, że w Unii Europejskiej cierpi na nie 4,3 mln osób, a co roku wykrywanych jest 550 tys. nowych przypadków (w Polsce - 41 tys.).
- Częstsze wykorzystanie pogłębionej diagnostyki molekularnej może sprawić, że w przyszłości większość nowotworów może być uznanych za chorobę rzadką, wymagającą innego leczenia - podkreślił prof. Wysocki.
Dodał jednak, że z tym mogą być kłopoty, ponieważ trzeba najpierw sprawdzić w badaniach klinicznych, jaka terapia powinna być stosowana w danym podtypie nowotworu. Nie ma pewności, w jakim stopniu będą chciały je finansować firmy farmaceutyczne.
PAP, IAR, kk