W zeszłym roku dwaj polscy archeolodzy, badacze cywilizacji Majów - dr Jarosław Źrałka i mgr Wiesław Koszkul z Uniwersytetu Jagiellońskiego - dokonali w Nakum (w Gwatemali) wspaniałego odkrycia: odkopali grobowiec królewski. O swoim odkryciu opowiadają w audycji "Tysiąc lat temu - Majowie", znajdującej się na naszej stronie. Zapraszamy do jej wysłuchania.
Świat powstał 13 sierpnia 3114 roku. Bogowie ułożyli palenisko z trzech kamieni i rozpalili na nim ogień stworzenia. Te trzy kamienie to gwiazdy Pasu Oriona i świątynie Majów.
Współcześni Majowie z plemienia Lacandon nadal wznoszą swoje domy spotkań w układzie triadycznym, tj. naśladującym ułożenie trzech pierwszych kamieni. Tak też były budowane świątynie, w czasie gdy na Półwyspie Jukatan rozkwitała jedna z najwspanialszych w dziejach świata cywilizacji.
6 milionów obecnie żyjących Majów wciąż mieszka na tych samych obszarach, na których ich poprzednicy wznosili piramidy i pałace. Mówią językami tej samej grupy językowej i tak samo żyją z tego, co wyrośnie na ich poletkach. Wiele łączy ich z cywilizacją sprzed 1000 lat, ale równie wiele dzieli. Nikt nie używa już pisma Majów, nikt nie oznacza dat w tzw. Długiej Rachubie. Nie ma olbrzymich miast, ani boskich władców w strojach ozdobionych jadeitem. Sen o potędze skończył się, a monumentalne budowle zarosła dżungla.
Jarosław Źrałka trzymający naczynie z przedstawieniem tańczącego boga kukurydzy odkryte w grobowcu królewskim. Kliknij, aby powiększyć.
Pierwsze zwiastuny cywilizacji
Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło, gdyż z początku społeczności żyjące na Jukatanie nie różniły się zbytnio od tych dzisiejszych. Podstawą utrzymania było rolnictwo z dominującymi uprawami kukurydzy, fasoli, manioku i papryki. Warzywa te do dziś stanowią podstawę diety w Ameryce Środkowej i Południowej. Do przechowywania służyły misy oraz naczynia tecomate, kształtem przypominające tykwy.
Już w tym najwcześniejszym okresie (1800-1000 p.n.e.) dało się zauważyć pierwsze, na razie nieśmiałe, sygnały przyszłej potęgi. W wioskach Majów znajduje się pierwsze boiska do rytualnej gry w piłkę oraz platformy z ulokowanymi na nich domami. Służyły prawdopodobnie wioskowym kacykom i ich rodzinom. Charakterystyczna cecha przyszłej cywilizacji – silne rozwarstwienie społeczne – uwidoczniła się już we wczesnej fazie rozwoju.
W trakcie środkowego okresu preklasycznego, czyli w przybliżeniu od 1000 do 300 p.n.e., tendencja ta pogłębia się. Monumentalna architektura, zespoły składające się ze steli i ołtarza czy wreszcie zwyczaj deformowania czaszek i inkrustacja na zębach świadczą o coraz większej władzy i bogactwie elit. Budowa świątyni czy pałacu nierozerwalnie łączy się ze znacznymi kosztami. Materiał budowlany trzeba dostarczyć na miejsce, odpowiednio obrobić, by w końcu wznieść zaprojektowaną budowlę. Potrzebni są do tego nie tylko specjaliści-architekci, ale i rzemieślnicy-kamieniarze oraz zwykli, niewykwalifikowani robotnicy. Bez silnego autorytetu władzy i znacznych środków zbudowanie wysokiej na 30 metrów piramidy nie byłoby możliwe. A tej wielkości budynki zaczęły powstawać w późnym okresie preklasycznym, w trakcie którego cywilizacja Majów nabrała swoich klasycznych kształtów. Wtedy to (300 p.n.e.-250 n.e.) po raz pierwszy zostało użyte pismo oraz zapisano daty w Długiej Rachubie.
Pierwsze chwile po otwarciu grobowca. Wiesław Koszkul przygląda się pektorałowi i innym ozdobom z jadeitu. Kliknij, aby powiększyć.
Kroniki na ścianach
Odczytanie pisma Majów było nie lada wyzwaniem. Rozszyfrowano je stosunkowo niedawno, a wiele z jego elementów do dziś pozostaje tajemnicą. Napisy stosowano głównie, jak słusznie zauważyła badaczka Tatiana Proskouriakoffa w latach 60. poprzedniego wieku, w celu upamiętniania wydarzeń historycznych i tym samym opiewania sukcesów władcy. Większość inskrypcji znajduje się na stelach, schodach, nadprożach i innych elementach architektury. Nie jest to jednak do końca prawdziwy obraz, gdyż poza inskrypcjami Majowie tworzyli książki, zwane kodeksami. Niestety wilgotny, tropikalny klimat Gwatemali nie sprzyja zachowywaniu delikatnych kartek, a jeszcze mniej sprzyjali im hiszpańscy konkwistadorzy, uważający je za dzieła szatana. Do naszych czasów dotrwały zaledwie cztery kodeksy, z których trzy są przechowywane w Paryżu, Madrycie oraz Dreźnie.
Pismo Majów jest ma sylabiczno-logograficzny charakter, co znaczy że jednemu znakowi odpowiada jedna sylaba; dodatkowo używa się w nim logogramów, które zastępują całe wyrazy. Ze względu na funkcję pisma, skrybowie, należący do najwyższych elit w państwie, starali się, by inskrypcje były jak najbardziej estetyczne. Stąd znaki przypominają bardziej ornament niż litery alfabetu.
Nie mniej piękne są daty. A w dodatku – niezwykle dokładne. Niektórzy twierdzą, że kalendarz Majów jest najdokładniejszy w świecie. A właściwie ich trzy kalendarze, bo tyloma posługiwali się mieszkańcy Jukatanu. Tzolkin, kalendarz rytualny, stosował liczby od 1 do 13 i 20 nazw dni, co w sumie dawało 260 dni. Oprócz niego w użyciu był kalendarz słoneczny - Haab, w którym każdy z 18 miesięcy miał po 20 dni. Jak łatwo obliczyć, do pełnego roku brakowało 5 dób. Dla Majów było to 5 niebezpiecznych dni, zwanych Wayeb. Istniało wiele przesądów, czego nie należy robić w tym czasie (np. czesania włosów) oraz rytuałów, zapobiegających nieszczęściu.
Jednak dla archeologów najważniejsza jest Długa Rachuba, w której zapisywano daty historyczne. Za dzień „zero” Majowie uważali 13 sierpnia 3114 roku i od tego momentu liczyli czas. Każdy zapis daty składa się z pięciu liczb. Pierwsza to ilość baktunów wynoszących 144000 dni, kolejna to katuny, czyli 7200 dni, trzecia to ilość tunów – 360 dni, następna w kolei to liczba uinali, czyli 20 dni i w końcu kiny – pojedyncze dni. Po odpowiednich obliczeniach uzyskiwało się ilość dni jakie upłynęły od początku świata. Warto jeszcze dodać, że czas w którym żyjemy to piąty ze światów i ma się on skończyć już niedługo, bo w 13.0.0.0.0., to jest 23 grudnia 2012 roku.
Wzloty i upadki Tikal
Dzięki inskrypcjom opisującym najważniejsze wydarzenia, w dodatku opatrzonym dokładnymi datami, archeologom udało się zrekonstruować, przynajmniej w ogólnych zarysach, historię Majów. Okazało się, że wbrew powszechnemu mniemaniu, jakoby plemiona z Jukatanu składały się z łagodnych pacyfistów, całe dzieje klasycznej cywilizacji stoją pod znakiem wojennych konfrontacji dwóch supermocarstw – Tikal i Calakmul.
Dynastię w Tikal założył Yax Ehb Xook w drugiej połowie I w n.e., ale gwałtowny rozwój przypadł na panowanie 15 władcy – Chak Tok Ich'aaka. W tym czasie wzniesiono wiele podziwianych do dziś budowli, m.in. doszło do rozbudowy Kompleksu Grupy Zaginionego Świata i pałacu królewskiego. Sielanka została jednak dość nagle przerwana wraz z pojawieniem się chyba najbardziej tajemniczej postaci w historii Majów. Siyah K'ak przybył do Tikal prawdopodobnie z Teotihuacan, największego w tym czasie miasta w Nowym Świecie, znajdującego się w centralnym Meksyku. Spowodował on nie lada zamieszanie, gdyż władca Tikal, jak mówią zapisy „wszedł w wodę”, tj. umarł, a na tronie zasiadł wasal Siyak K'aka, rozpoczynając tym samym rządy nowej dynastii. Jednym słowem, miał miejsce przewrót, inspirowany przez zagraniczne mocarstwo, w wyniku którego zgładzono legalnego władcę, a na jego miejscu osadzono posłuszną marionetkę! Co więcej Siyak K'ak nie poprzestał na Tikal, wprowadził na tron swoich popleczników także w innych ośrodkach takich jak Uaxactun i Bejucal. To była już prawdziwa inwazja, która manifestowała się nie tylko w źródłach pisanych, ale również w kulturze materialnej. Tikal pod rządami nowej dynastii przeżywało okres swoistej prosperity.
Wraz z początkiem VI wieku sprawy poczęły przyjmować zły obrót. Rywal Tikal, Calakmul, zaczął zawiązywać sojusze z innymi miastami-państwami, wyraźnie w celu otoczenia przeciwnika. Niedługo też trzeba było czekać na konfrontację – w 562 roku Tikal poniosło sromotną klęskę z rąk Calakmul i jego sojuszników. O skali kryzysu może świadczyć fakt, iż przez 130 lat nie ustawiono w mieście ani jednej steli, które zazwyczaj opiewały ważne wydarzenia historyczne. Ale miasto odrodziło się pod panowaniem Hasau Chan K'auila, który odwrócił zły los i niespodziewanie pokonał Calakmul. Jego syn dokończył dzieło ojca, rozbijając pierścień utworzony przez dawnych sprzymierzeńców Calakmul wokół Tikal.
Czytając historię Majów, trudno się nadziwić, kiedy znajdowali oni czas na rozwijanie astronomii i matematyki, w których to dziedzinach byli mistrzami. Potrafili przewidzieć zaćmienie słońca z dokładnością do kilku sekund, budowali swoje kompleksy astronomiczne tak, że słońce wschodziło w trakcie przesileń nad poszczególnymi rogami budynku; już sam ich kalendarz świadczy o niebanalnej wiedzy. Nie mniejszy podziw wzbudzają umiejętności majańskich inżynierów – piramidy, świątynie, pałace były nieodłącznym elementem pejzażu olbrzymich miast. Grupowały się na akropolach w centralnej części miast, a swoim przepychem miały ukazywać potęgę boskiego władcy. W miastach mieszkała nie tylko elita, na potrzeby której powstawały liczne dzieła sztuki, ale i urzędnicy różnego stopnia, rzemieślnicy, a na obrzeżach zapewne biedota. I być może właśnie to zagęszczenie przyczyniło się do spektakularnego upadku cywilizacji Majów.
Schyłek Imperium Majów
Rekonstrukcja południowej części Nakum ok. IX w. n.e z lokalizacją piramidy, w której odkryto królewski grobowiec (rys. Marcus Schadl z uzupełnieniami J. Źrałki i W. Koszkula). Kliknij, aby powiększyć.
Do dnia dzisiejszego powstało co najmniej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt, koncepcji próbujących wytłumaczyć, dlaczego kwitnąca kultura Majów przestała się rozwijać i po długiej erozji stała się historią. Wiadomo, że proces ten przebiegał inaczej w różnych ośrodkach, więc najprawdopodobniej u jego podstaw legła więcej niż jedna przyczyna.
Wśród najpopularniejszych wymienia się przede wszystkim zachwianie równowagi między ludźmi a środowiskiem naturalnym. Miasta skupiały tak olbrzymią liczbę ludzi, że okolicznym wioskom trudno było te masy wyżywić. Oprócz pożywienia potrzebowano drewna, a jak wiadomo masowa wycinka lasów prowadzi do erozji gleb, na których coraz trudniej jest uprawiać cokolwiek. I tak koło się zamyka – coraz więcej ludzi, coraz mniej pożywienia i coraz mniej wydolne rolnictwo.
Część badaczy dodaje, że powodem kryzysu mógł być także niedobór rąk do pracy. Biorąc pod uwagę, ile potrzebowano siły roboczej do wznoszenia coraz bardziej okazałych budowli, trudno było by się dziwić, że nie starczało jej do prac polowych. Po części winna mogła też być zbytnio rozbudowana administracja, której przedstawiciele przejadaliby większość tego, co wyprodukowali chłopi.
W wielu ośrodkach niebagatelną rolę w upadku musiał mieć stan permanentnej wojny, która nie pozwalała na normalne funkcjonowanie miasta i okolicznych wiosek. W końcu wspomina się często o długotrwałej suszy, która, jeżeli dotknęła ziemie Majów, mogła naruszyć istniejącą równowagę, a jak wiadomo, w czasie głodu trudno jest utrzymać dotychczasowy porządek społeczny.
W końcu warto zauważyć, że kilka ośrodków takich jak Chichen Itza, czy badane przez Polaków Nakum nie tylko rozkwitało w czasie, gdy inne miasta pogrążały się w katastrofie, ale nawet przeżywały wtedy apogeum swojego rozwoju. Wszystko to wskazuje, że nie można traktować upadku cywilizacji Majów jak jednego, spójnego fenomenu. A już na pewno nie da się obarczyć za niego Hiszpanów, którzy przybyli na te tereny pięć wieków później. Większość tego, co zastali było już jedynie bladym cieniem wcześniejszej potęgi.
Iza Romanowska