Objawy świńskiej grypy są takie same jak normalnej?
Nie zawsze. Połowa osób, które zachorowały na A/H1N1 nigdy nie miała gorączki. Oprócz normalnych objawów miały natomiast nudności, bóle brzucha i biegunkę.
Brak temperatury jest niebezpieczny, gdyż mało kto wie, że świńska grypa może rozwijać się bez podwyższonej ciepłoty ciała. A to powoduje, że wydaje nam się, że to nie grypa. I bagatelizujemy bardzo niebezpieczne objawy, takie jak krótki oddech, bóle w klatce piersiowej i sine usta. A wtedy trzeba natychmiast udać się do szpitala i przyjmować leki przeciwwirusowe, czyli Tamiflu.
Diagnozowanie świńskiej grypy jest dość trudne, gdyż w szczególnie ciężkich przypadkach infekcja atakuje płuca, a nie gardło. Wówczas standardowe testy mogą nie wykryć wirusa. Wówczas lekarze powinni robić badania wykrywające niskie natlenowanie krwi.
Ludzie przechodzą świńską grypę łagodniej niż zwykłą.
Rzeczywiście, na świńską grypę na całym świecie zmarło około 5 tys osób. W samych Stanach Zjednoczonych na zwykłą grypę lub powikłania po niej umiera rocznie blisko 40 tysięcy. Stąd może się wydawać, że świńska grypa jest mniej groźna. Niestety to nie do końca prawda. Po pierwsze liczba zmarłych na zwykłą grypę, to zgony bezpośrednie w wyniku infekcji dróg oddechowych oraz zgony na zawały serca czy wylewy wywołane przez grypę. Te liczby są szacowanie poprzez porównanie danych rok do roku. Widać różnicę w liczbie zgonów w miesiącach, w których był wybuch grypy i bezpośrednio po nich. Z tego też względu nie wiemy, ile osób zmarło z powodu powikłań po świńskiej grypie, bo zwyczajnie nie możemy tego na razie policzyć.
Drugim ważnym i groźnym efektem świńskiej grypy jest wysoka śmiertelność u osób młodych i w wieku produkcyjnym (20-50). Zwykle z powodu wirusa „normalnej” grypy większość ofiar, to ludzie powyżej 65 roku życia – około 90%. W przypadku świńskiej odmiany 57% zmarłych, to osoby w wieku od 5 do 49 lat.
Epidemiolodzy uważają, że ofiar będzie więcej, gdyż sezon grypowy dopiero się zaczyna, a wirus A/H1N1 zabija znacznie więcej osób bezpośrednio, a nie tylko w wyniku powikłań.
Jeśli nie jesteś chory i nie masz obniżonej odporności, twój organizm poradzi sobie ze świńską grypą.
Ciężka postać świńskiej grypy dotknęła do tej pory między 1/3 a 2/3 dorosłych i blisko 80% dzieci, u których nie było żadnych chorób, ani nie mieli obniżonej odporności. Oczywiście zły stan zdrowia, zwłaszcza schorzenia płuc, choroby układu krążenia, cukrzyca, otyłość, ale także palenie papierosów czy obniżona odporność organizmu podczas ciąży sprzyja ciężkiemu przechodzeniu świńskiej grypy. Nietypowe dla tej odmiany wirusa jest to, że atakuje on głębokie rejony płuc i dlatego prowadzi do poważnych zaburzeń oddechowych.
Dlaczego jednak tylko niektórzy, zdrowi ludzie przechodzą grypę tak ciężko. Okazuje, się część z nas może być trochę odporna na wirusa. Dotyczy to osób po 50 roku życia, którzy mogli mieć styczność z podobnym wirusem, który krążył w świecie zanim w 1957 roku został wyparty przez kolejną mutację. To może być powód, dla którego starsi ludzie łagodniej niż zwykle przechodzą tegoroczną grypę.
Naukowcy zauważyli ostatnio, że niektórzy młodsi ludzie także mają częściową odporność na wirusa H1N1. Prawdopodobnie jest to związane z wypadkiem, jaki zdarzył się w Związku Radzieckim w 1977, kiedy to przez pomyłkę wypuszczono do środowiska wirusa H1N1. Wirus ten krążył równolegle z typowym wirusem H3N2. Przeciwciała, które nasz organizm wytwarza po zetknięciu z wirusem nie działają w przypadku H1N1 ad 2009, ale komórki układu odpornościowego niektórych osób potrafią zwalczać zarażone wirusem komórki.
Epidemiolodzy podejrzewają, że na grypę w tym sezonie może zachorować 6 razy więcej ludzi niż zwykle. A to spowoduje ogromne utrudnienia w pracy szpitali i innych instytucji publicznych. Oznacza to, że więcej z nas będzie musiało zostać w domach i się leczyć. Ich obowiązki będą musieli przejąć zdrowi. A to oznacza przemęczenie i stres. Z powodu świńskiej grypy cierpieć będą więc praktycznie wszyscy.
Witaminy, zdrowe odżywianie się, maseczki na twarzy i mycie rąk chroni przed świńską grypą.
Tak naprawdę wyłącznie szczepienia mogą zmniejszyć szanse zachorowania. Oczywiście zdrowy tryb życia nie przeszkadza, a złagodzi objawy, jeśli zachorujemy na łagodną formę grypy. Rezygnacja z palenia, nadmiernego picia alkoholu, czy zrzucenie zbędnych kilogramów zmniejsza szanse na złapanie ciężkiej odmiany choroby.
Nie ma jednak żadnych dowodów, że jedzenie zdrowej, ekologicznej żywności chroni w jakikolwiek sposób. Podejrzewano, że zażywanie witaminy D może pomóc. Nic z tego. Badania pokazały, że nie ma tu żadnego efektu. Chorym zaleca się spożywanie dużych ilości płynów. Nie znaleziono jednak żadnych dowodów za, ani przeciw takim radom. W niektórych przypadkach ciężkiego zapalenia płuc nadmiar płynów może być wręcz niebezpieczny. Na Ukrainie tysiące ludzi szturmują apteki wierząc, że noszenie specjalnych maseczek uchroni przed wirusem. Badania prowadzone w Kanadzie, gdzie pielęgniarki noszące specjalne maski N95, które chronią przed większością wirusów zapadały na grypę tak samo często, jak te, które nosiły zwykłe maseczki z płótna, które nie wydaje się, by chroniły przed czymkolwiek.
Co zadziwiające częste mycie rąk także nie ma tu żadnego znaczenia z wyjątkiem małych dzieci.
Natomiast ostatnie badania na myszach pokazały, że nawet jedna wizyta w fitness klubie przed zachorowaniem pozwala złagodzić objawy grypy. Warto więc przesiąść się z samochodu na rower. Regularne ćwiczenia zdecydowanie pomagają złagodzić objawy choroby.
Mamy szczepionkę. Świńska grypa nie jest zatem groźna.
Szczepionka jest, ale nawet najbardziej zapobiegliwe i najbogatsze kraje nie będą miały odpowiednich ilości szczepionek dla wszystkich. Powód jest prosty: hodowla wirusów na szczepionki jest powolna, a na świecie nie ma odpowiedniej liczby fabryk szczepionek. USA i Wielka Brytania zamówiły już dawno ogromne liczby dawek. Ale nawet tam będą one przychodziły stopniowo. Wiele osób zachoruje, niektórzy ciężko zanim szczepionki dotrą. Biedniejsze kraje i mniej zapobiegliwe, mogą w ogóle nie dostać szczepionki.
To może warto zaszczepić się na zwykłą grypę wywołaną wirusem H3N2. Tu nie ma jednoznacznych odpowiedzi. Najczęściej nowy szczep wirusa całkowicie wypierał stary. Kiedy pojawił się szczep z roku 2009 zachorowań na „starą” grypę było mniej niż 1 procent. Niektórzy eksperci sądzą jednak, że stary wirus może wrócić pod koniec zimy. I radzą szczepienia.
Szczepionka może być niebezpieczna. Mało było czasu na jej testowanie. A skoro większość przechodzi grypę łagodnie, to może nie warto ryzykować.
Według epidemiologów na grypę w tym sezonie może zachorować 6 razy więcej osób niż zwykle. Nawet jeśli sami będziemy ją przechodzić łagodnie jest duża szansa, że zarazimy członków rodziny, znajomych czy zupełnie przypadkowych ludzi. A oni mogą przechodzić grypę w mniej łagodny sposób. Szczepimy się nie tylko by chronić siebie, ale także innych.
W 1976 roku w USA zmarł żołnierz chory na świńską grypę. Władze obawiając się powtórki pandemii z 1918 roku zaszczepiły 48 milionów Amerykanów na świńska grypę. U 532 osób rozwinął się zespół Guillaina-Barre. Jest to choroba układu nerwowego spowodowana reakcją autoimmunologiczną organizmu. Może prowadzić do paraliżu. Większość osób zdrowieje, jednak nie wszyscy. Po szczepieniach w 1976 na zespół GB zmarło 25 osób. Szczepionka spowodowała 10 przypadków zespołu GB na milion zaszczepionych.
Ale na zespół GB zapada rocznie z innych powodów niż szczepienia od 10 do 20 osób na milion. Ostatnie badania pokazują, że na każdy milion osób, które chorują na grypę między 40 a 70 zapada na zespół GB. Widać więc wyraźnie, że aby się przed nim ustrzec lepiej się zaszczepić.
Czy jednak szczepionki na świńska grypę są rzeczywiście bezpieczne? Zespół GB powodowały wyłącznie szczepionki na świńska grypę. Żadna inna szczepionka nie dawała takich skutków ubocznych. A nowe szczepionki są hodowane w taki sam sposób, jak zwykłe. Na kurzych jajkach. Prawie wszystkie szczepionki na wirusa H1N1 mają zmienione tylko 2 białka, które muszą „pasować” do nowego wirusa.
Inaczej hodowana jest szczepionka Celvapan. Używa się do jej produkcji komórek, a nie kurzych jajek po to, by była bezpieczna dla osób z alergią na kurze białko. Zawiera ona całego „martwego” wirusa H1N1, a nie wirusa szczepionkowego ze zmienionymi proteinami. Nigdy dotąd w taki sposób szczepionek nie produkowano i choć przeprowadzono wszelkie potrzebne testy zawsze istnieje ryzyko, że coś przeoczono.
Podobnie rzecz się ma ze szczepionkami podawanymi w Europie. Nasze zawierają składniki mające stymulować odporność organizmu. Dzięki temu można w szczepionce dać mniej martwego wirusa w jednej dawce. W USA nie prowadzono testów takich szczepionek i tam nie zawierają one stymulujących odporność składników. W Europie takie testy prowadzono i dlatego są one dopuszczone do użytku. Jednak do tej pory podawano je głównie osobom starszym. Możliwe, że pojawią się bardzo rzadkie efekty uboczne u młodszych osób po podaniu szczepionki. Wszystkie efekty uboczne można zbadać dopiero po tym, jak zaszczepi się miliony osób.
Szanse, że szczepionka wywoła niepożądany efekt są bardzo niskie. Szanse na zachorowanie na grypę znacznie większe. Wybór należy do Ciebie.
Gorzej już nie będzie. Wirus będzie ewoluował i stanie się łagodniejszy.
To jest powszechny mit. Wcale tak nie musi być. Patogeny mogą stawać się łagodniejsze, ale i znacznie bardziej zjadliwe. Ewolucja jest przypadkowa. Zmiany DNA mogą być spowodowane promieniowaniem kosmicznym, nikt nie wie, jak to wpłynie „zjadliwość” wirusa.
Może się też tak zdarzyć, że wirus odporny na Tamiflu, jedyny jak dotąd środek przeciwwirusowy, który jest stosowany w szczególnie ciężkich przypadkach stanie się bez użyteczny, bo wirus się na niego uodporni. Szczepy odporne na lek zostały już znalezione, ale na razie nie rozprzestrzeniły się.
Nie wiadomo, jakie będą następne odmiany wirusa. W 1918 roku to druga fala zachorowań na grypę była bardziej zabójcza. Lekarze jednak podejrzewają, że było to spowodowane infekcjami bakteryjnymi, które rozwijały się w płucach u wyniszczonych grypą pacjentów. A wtedy nie znano antybiotyków i choroby zbierały straszne żniwo.
Jak już uporamy się z pandemią świńskiej grypy będziemy mieli spokój na najbliższe dziesięciolecia.
Może tak, może nie. Kolejna pandemia może wybuchnąć w każdej chwili. Za rok, za 10 lat, za 100 lat. Nie ma żadnego rytmu ani wzorca pojawiania się kolejnych pandemii grypy. Poprzednie znane nam były w 1580, 1729, 1781, 1830, 1847, 1889, 1918, 1957, 1968. Na świńską czekaliśmy do 2009. Następna może być jutro.
POZNAJ TAJNĄ HISTORIĘ ŚWIŃSKIEJ GRYPY
Wirusolodzy ostrzegali już w 2004 roku, że przodek wirusa świńskiej grypy może zagrażać ludziom. A wirusów, które mogą zmutować i być groźne dla ludzi jest bardzo wiele. Poza H5N1 (ptasia grypa) istnieją całe rodziny wirusów H7, H2 i H9. Wszystko to niestety jest efektem intensywnej hodowli zwierząt. Naukowcy zalecają bardzo uważne badania zwierząt gospodarczych, szczepienie ich. Nawet wtedy okazuje się, że niektóre szczepy wirusów grypy mogą mutować w zaszczepionych zwierzętach.
Na szczęście coraz szybciej potrafimy identyfikować groźne wirusy i produkować przeciwko nim szczepionki. Zła wiadomość jest taka, że ludzkość będzie miała poważne kłopoty, gdy wirus, który zabija połowę zarażonych – jak wirus H5N1, czyli ptasiej grypy – „nauczy” się rozchodzić wśród ludzi. Albo naukowcy znajdą sposób na szczepionkę przeciwko wszystkich typom wirusa, albo produkcja nowych szczepionek będzie musiała być jeszcze szybsza.
Andrzej Szozda
źr. NewScientist