Do tej pory studenci byli zaangażowani w budowę satelity PW-Sat. Obecnie zmienili zainteresowania i postanowili zająć się konstrukcją podwodnych robotów.
Jeden z nich, blisko 10 kilogramowy, przypominający skrzynkowy telewizor, jest już prawie gotowy. Mógłby wystartować w międzynarodowych zawodach w Konstancy w Rumunii nad Morzem Czarnym. Zawody odbędą się między 13 a 17 sierpnia. Studentom brakuje jednak pieniędzy na sfinansowanie podróży.
Drugi z robotów waży blisko 50 kg. Może być wykorzystany w międzynarodowym programie CHEMSEA do tworzenia map i oceny zagrożenia niesionego przez broń chemiczną zatopioną w Bałtyku.
- Czasem, aby sięgnąć gwiazd, trzeba sięgnąć dna - mówi Błażej Żyliński ze Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej. - Robotyka głębinowa przeżywa obecnie renesans i bardzo intensywnie się rozwija. W świadomości publicznej zaistniała po tym, jak zbadano wrak Titanica - dodaje.
Roboty pracujące w głębinach napotykają nietypowe problemy, inne od panujących na powierzchni, a często zbliżone do kosmicznych. Paradoksalnie głębiny są mniej rozpoznane niż przestrzeń kosmiczna. - Na Księżycu było więcej osób niż na dnie Rowu Mariańskiego - mówi Żyliński.
Robot podwodny może wyjaśniać przyczyny katastrof morskich i lotniczych. Na razie jednak urządzenia tego typu zmagają się z ograniczeniami technologicznymi. - Większość z tych robotów jest sterowana za pomocą kabla - mówi gość radiowej Jedynki. Granicą zasięgu fal radiowych jest z kolei 100 m, bo potem poziom zakłóceń jest zbyt duży. W przyszłości może uda się to zmienić.
W audycji mówimy o tym, jak konstruuje się badawcze roboty głębinowe, co mają wspólnego z kosmicznymi łazikami, które dotychczas były specjalnością młodych konstruktorów ze Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej, przedstawiamy też przykłady zastosowań i szanse na komercjalizację studenckich robotów.
Audycję z cyklu "Naukowy zawrót głowy" przygotowała i prowadziła Dorota Truszczak.
(ew/ag)